„Edge of Venomverse #1” (2017) – Recenzja

Edge of Venomverse #1
Po symbioncie dla każdego

Muszę przyznać, że mocno zaciekawił mnie nowy koncept Marvela o nazwie Edge of Venomverse: połączenie Venoma z różnymi bohaterami tego wydawnictwa. Czarny kostium jest jednym z najciekawszych i najbardziej znanych złoczyńców związanych ze Spider-Manem. Pomimo swojej gwałtownej natury, ma dużo fanów – w tym mnie (nie ukrywam, że Spider-Mana nie cierpię).

Ale zacznijmy od początku. Młodziutka X-23 próbuje wyrwać się spod kontroli naukowców i uciec z ośrodka badawczego. Niestety czeka ją walka z dużą liczbą strażników, którą być może przegrałaby, ale zostaje „zaatakowana” przez przybysza z kosmosu. Oczywiście chodzi tutaj o Venoma. Połączenie symbionta i małej maszyny do zabijania w postaci Laury, zdeterminowanej by wydostać się z tego piekła, tworzy nam to ciekawy, a przy tym złowieszczy obraz. Wiemy, że krew będzie się lała strumieniami i jesteśmy ciekawi rozwoju tej sytuacji. Po wydostaniu się na wolność, X-23, teraz połączona z symbiontem, spędziła około dwóch miesiące w ruinach obiektu badawczego, gdzie znalazła ją gromadka nastoletnich członków grupy NYX (jedna a dziewczyn jest bliźniaczo podobna do ¥o-landi Vi$$er, znanej z zespołu Die Antwoord).

Podczas spotkania widzimy, że symbiont nie jest specjalnie zadowolony z widoku dzieciaków, ale Laura nie pozwala mu na ich zabicie (chodzi tu dokładniej o pożarcie przez czarny kostium. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że Venom będzie chciał tę gromadę po prostu „zjeść”). Po jakimś czasie dowiadujemy się, że grupka nastolatków miała porachunki z ulicznym bossem, w których pomogła im (w mało subtelny sposób) protagonistka z symbiontem u boku. Po udanej akcji dziewczyna zaprzyjaźniła się z młodocianą bandą, oferując im schronienie i swoją przyjaźń. Niestety, ktoś jej poszukuje, a w związku z tym szykują się kolejne kłopoty. Jakie? Przeczytajcie i dowiedzcie się sami.

Odpowiedzialnym za fabułę komiksu jest Matthew Rosenberg. Muszę też przyznać, że nie zaskoczyła mnie ona w ogóle (no, może prócz tego motywu ze zjadaniem dzieciaków). Zwykła ucieczka X-23 z ośrodka, w którym czuła się wykorzystywana i zmuszana do bycia bronią. Wygląda to jak odgrzewany kotlet z tego, co wszyscy już kiedyś widzieli. Co więcej, nie dowiadujemy się wiele na temat odczuć/uczuć samej bohaterki. Wiemy tylko tyle, że chce się ona wydostać. Akcja nabiera tempa (czytelnik zaczyna myśleć, że komiks się jakoś rozkręci), krew leje się po ścianach strumieniami, więc jakoś można pewne rzeczy przeżyć. Nudą zaczyna natomiast wiać w momencie, gdy X-dziewczę spotyka na swojej drodze uliczną grupę.

Warstwa artystyczna (wnętrze komiksu) autorstwa Rolanda Boschi pozostawia wiele do życzenia. Jest mi niesamowicie przykro, że muszę podziwiać piękne okładki oraz warianty, które trzeba porównywać z tym czymś, co zastałam w środku. Naprawdę, Marvel wydał (tak mi się zdaje) tyle pieniędzy, żeby stworzyć cudne covery, które można zaliczyć do małych dzieł sztuki, jedynie po to, aby fani dostali w ramach pierwszego zeszytu zamiast pięknych ilustracji obraz nędzy i rozpaczy. Zwyczajnie się tutaj zawiodłam. Nawet bardzo. Kreska jest beznadziejna, szczególnie jeśli chodzi o postaci znajdujące się w ruchu. Wyglądają na dziwnie spłaszczone, a ich twarze są wykrzywione w dziwnych grymasach. Zdecydowanie źle się na to patrzy.

Podsumowując, zawiodłam się na warstwie artystycznej i fabularnej Edge of Venomverse #1. Reklamy i zwiastuny wzbudziły we mnie wielkie nadzieje, jednak gdzieś tam w środku obawiałam się że to co się  tak głośno reklamuje, może się koniec końców okazać beznadziejne. Obawy się sprawdziły, bo tak właśnie było w tym przypadku. Boję się też, że po jakimś czasie Marvel zacznie wrzucać Venoma gdzie popadnie, jak było w latach 90’ – gdzie symbiont był strasznie popularny i pojawiał się wszędzie, bez żadnego powodu. Ciężko mi polecić ten komiks, ale z drugiej strony mam nadzieję, że to tylko początek i wszystko się zmieni. Zobaczymy. Na chwilę obecną jestem raczej neutralnie nastawiona do całej serii.


Autorka: Lynn

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij