Festiwal Copernicon (2023) – Relacja
Planeta Marvel z wizytą na festiwalu Copernicon (edycja 2023).
Dzięki uprzejmości organizatorów, mieliśmy okazję pojawić się na tegorocznej edycji festiwalu Copernicon. Nasza reprezentacja była skromna, bo zaledwie jednoosobowa, ale było to naprawdę ciekawe doświadczenie. Przede wszystkim dlatego, że byłam na toruńskim festiwalu po raz pierwszy!
Na Coperniconie spędziłam niemal całą sobotę i niedzielę. Już od początku czułam, że będzie to coś mocnego, bo można było zauważyć, że całe centrum Torunia naprawdę żyło tym wydarzeniem. Niewątpliwie miał na to wpływ fakt, że Copernicon nie jest konwentem skoncentrowanym wokół jednego obiektu, a prelekcje, aktywności i różne strefy tematyczne są porozrzucane po kilku różnych budynkach w obrębie Starego Miasta.
Jest to rozwiązanie, które ma sporo plusów. Przede wszystkim, zapobiega nadmiernej koncentracji ludzi w jednym miejscu, co przy letnich upałach mogłoby się okazać nie tylko niekomfortowe, ale też niebezpieczne, a podczas tegorocznej edycji upały wciąż porządnie dawały w kość. Oczywiście zdarzało się, że przy okazji spotkań z większymi twórcami bywało ciasno i gorąco, ale nie był to aż tak duży problem, zwłaszcza że budynki UMK dysponują kilkoma imponujących rozmiarów aulami. Poza tym, jeśli jest się przyjezdną, tak jak ja, spacerki od budynku do budynku dają możliwość lepszego poznania chociaż kawałka miasta (a jest na czym oko zawiesić!).
Porównując sobie jednak moją wizytę na Coperniconie do paru innych imprez, zauważyłam, że przez to rozproszenie na pewno parę rzeczy mi umknęło. Kiedy wszystko jest “na kupie”, zdarza mi się trafiać do niektórych miejsc zupełnie przypadkiem albo zaglądać do nich, kiedy akurat mam wolną chwilę, nawet jeśli nie jest to coś w obrębie moich głównych zainteresowań. Tak bywało chociażby ze strefami handlowymi albo z konkursami dla cosplayerów. Na Coperniconie musiałabym jednak naprawdę być zainteresowana tymi konkretnymi rzeczami, żeby się im bardziej przyjrzeć, bo, przykładowo, strefa dla wystawców znajdowała się w oddzielnym budynku.
To, co jednak interesuje mnie zawsze najbardziej, to oczywiście prelekcje, na których zwykle przesiaduję od rana do wieczora. Tym razem udało mi się przesłuchać kilku naprawdę ciekawych dyskusji, zahaczających tematycznie o zarówno komiksowy, jak i filmowo-serialowy świat Marvela. Na szczególne wyróżnienie zasługują tu panel dyskusyjny o multiwersach, który skłonił mnie do wielu ciekawych refleksji, a także przeprowadzony w bardzo miłej atmosferze panel o komiksowych śmierciach.
Wracając jeszcze na moment do tematu tego, jak Toruń żyje Coperniconem, chciałabym pochwalić świetną inicjatywę festiwalu i lokalnych restauracji, które połączyły siły i oferowały festiwalowiczom zniżki na posiłki. Zdecydowanie ułatwiło to moje poszukiwania lokalu, w którym mogłabym coś smacznie i szybko zjeść po intensywnym dniu. Osoby, które odwiedziły wszystkie współpracujące z konwentem lokale, miały też możliwość otrzymania specjalnego upominku, ale niestety w tak krótkim czasie ta sztuka mi się nie udała.
Moja pierwsza coperniconowa przygoda była naprawdę udana. Odwiedziłam piękne miasto, wysłuchałam naprawdę ciekawych rozmów i wystąpień utalentowanych ludzi z ogromną wiedzą i jeszcze zjadłam przepyszne pierogi. Żyć nie umierać. Dzięki, Copernicon!
Autorka: Dee Dee