„Daredevil: Nieustraszony!” (tom 6) – Recenzja
Daredevil: Nieustraszony (Tom 6)
Jubileusz Daredevila
Daredevil w tym tomie świętuje nie lada jubileusz, bo jest to już pięćsetny zeszyt jego przygód. Jak na taką okazję przystało, twórcy powinni zaserwować nam coś niezwykłego, rewolucyjnego i fascynującego. Coś, o czym prędko nie zapomnimy ani my, ani bohaterowie serii. Czy tak jest w rzeczywistości, musicie przekonać się sami, ale jedno mogę powiedzieć: miłośnicy postaci i wszyscy ci, którym podobały się poprzednie tomy, na pewno się nie zawiodą. Wręcz przeciwnie.
Nagrodzony Eisnerem run Eda Brubakera powoli zbliża się do końca, a wraz z nim w życiu Daredevila swój finał znajduje wiele wydarzeń. Gdy ninja z Dłoni łączą siły z Lady Bullseye, by zabić niewidomego herosa, na scenę wkracza Kingpin. Zamiast jednak dołączyć do bandytów, proponuje Śmiałkowi układ, który ma mu pomóc poradzić sobie z obecnym kryzysem. Jakie są jednak jego prawdziwe motywy i co chce dzięki temu osiągnąć?
Jednak walka z zabójcami to tylko jedna strona medalu. W końcu Daredevil nie jest tylko zamaskowanym herosem, ale przecież pracuje także jako prawnik, a jak wiadomo, w tej branży problemów także nie brakuje. Z jednej strony pewien człowiek stara się przyznać do zbrodni, której najwyraźniej nie popełnił, z drugiej Luke Cage prosi go o pomoc w wyciągnięciu z celi śmierci.
A przecież Matt Murdock ma też życie osobiste, a i na tym polu los go bynajmniej nie oszczędza…
Świetny to, komiks, oj świetny. Nawet dla tych, którzy nie czytali poprzednich tomów, bo mimo wszystko w całości da się odnaleźć dość łatwo, a zabawa jest znakomita. „Daredevil” duetu Brubaker/Rucka to, podobnie jak dzieło ich poprzednika Briana Michaela Bendisa, komiks sensacyjny. Realistyczny kryminał, czarny, mroczny i bardzo przyziemny, mimo iż nie porzuca konwencji superhero, ani nie próbuje nawet zerwać z jej najważniejszymi schematami. Wszystko to sprawia, że album – a właściwie cała seria wydawana w ramach Klasyki Marvela – przypadnie do gustu zarówno miłośnikom typowych dla wydawnictwa opowieści, jak i tym spragnionym dojrzalszych, mocniejszych historii dla starszych odbiorców.
Jednocześnie nie można też zapomnieć o szacie graficznej. Klimat to jedna z najlepszych rzeczy, jakie ma do zaoferowania ta seria, a ten nie istnieje bez mrocznych, brudnych rysunków, jakie serwują nam jej ilustratorzy. Ogląda się ją znakomicie, wyróżnia się też na tle kolorowych, przykuwających uwagę nastolatków grafik z mainstreamowych zeszytów. Jest równie dojrzała co treść i sama w sobie stanowi coś znakomitego. Co w połączeniu ze świetnym wydaniem w twardej oprawie robi duże wrażenie.
Każdy więc, kto szuka dobrego komiksu – nieważne, sensacyjnego, superhero czy jakiegokolwiek innego – na pewno nie pożałuje sięgając po „Daredevila”. Jak na tak ograny temat, całość jest naprawdę znakomita i wciąż ma w sobie sporo świeżości. Polecam, nie tylko fanom Marvela i DD – dla nich to bowiem absolutne must read.
Autor: WKP
Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.
A orientuje się ktoś, ile tomów łącznie będzie liczyć ta seria?
Może się okazać, że jesteśmy dopiero w połowie 😉