„Genis-Vell: Captain Marvel #1” (2022) – Recenzja
Genis-Vell: Captain Marvel #1 (2022)
Kolejny powrót
Nowych dobrych postaci w Marvelu próżno szukać. Natomiast na tych znanych i lubianych, nikt zaś nie musi się skupiać, bo i po co? Rewolucji nie ma co robić. Pogłębiania portretu psychologicznego każdy się chyba boi. Zresztą, czytelnicy i tak chcą wciąż tego samego. Ale coś trzeba dorzucać, coś robić, więc Marvel bierze zapomniane postacie i próbuje przywrócić je na rynek. Może w nadziei, że fani sięgną z sentymentu? Albo, że wypadną lepiej, niż nowo kreowani bohaterowie? Tym razem wybór padł na Genis-Vella (syna oryginalnego Kapitana Mar-Vella) i wyszło to całkiem nieźle, choć znów mam wrażenie, że dostałem komiks zupełnie zbędny. Oto zeszyt Genis-Vell: Captain Marvel #1.
PETER DAVID RETURNS TO GENIS-VELL, SON OF THE ORIGINAL CAPTAIN MARVEL! Both now back in the land of the living, Genis-Vell and Rick Jones are about to come crashing back into each other! Witness Genis-Vell, Captain Marvel return to the pages of his very own series written by legendary scribe Peter David, drawn by artist Juanan Ramírez! Can Rick Jones save Genis – and himself – before they both fade out of existence? Is Rick’s ex-wife, Marlo, the key? Find out when Peter David returns to take Genis-Vell to all-new heights!
Jestem sentymentalnym czytelnikiem i lubię wracać do bohaterów i historii sprzed lat. Są jednak w tym marvelowskim uniwersum takie elementy, które do mnie zupełnie nie trafiają. Jednym z nich jest całkiem spora część kosmosu Marvela i niektóre rasy go zamieszkujące. Tematyka Kree, Skrullów i im podobnych, to jakoś nie moja bajka, podobnie jak Rakowersum czy Annihilus. Wszelkiej maści postaci z przydomkami Kapitan Marvel też nigdy tak do końca mnie nie kupowały, więc i teraz cud się nie zdarzył.
Ale Genis-Vell: Captain Marvel #1 to całkiem sprawnie zrobiony komiks. Ładniejszy graficznie, niż fabularnie. Dlaczego? Bo może i niezły twórca, może i temat mu bliski, ale za bardzo Peter David nie miał tu pola do popisu. A rysownik już tak i pokazał się z dobrej strony. Sam komiks zaś (jako całość), dobry może nie jest, ale niezły już tak. Trochę akcji, sporo gadania – część dialogów można by śmiało wyrzucić, co dodałoby całości lekkości i dynamiki – i to właściwie tyle. Rzecz bardziej dla fanów, może nie tyle samej postaci, choć ich oczywiście też, ile kosmosu Marvela. Co w sumie też stanowi jakiś plus.
Autor: WKP