„Immortal Hulk: Time of Monsters #1” (2021) – Recenzja
Immortal Hulk: Time of Monsters #1 (2021)
Przekazanie pałeczki
Immortal Hulk: Time of Monsters to kolejny rozdział świetnej opowieści, jaką jest Nieśmiertelny Hulk (niedługo doczekamy się też polskiej edycji tej serii). Niby to tylko jednozeszytowa opowieść, która wydaje się mieć na celu przekazanie pałeczki nowemu twórcy, ale jednocześnie to kawał świetnego komiksu dla każdego, kto lubi dobre i nieszablonowe podejście do klasycznych postaci.
AL EWING AND ALEX PAKNADEL INTRODUCE THE ORIGINAL HULK! Ten thousand years ago, something green and glowing comes to poison the ancient ground of the Fertile Crescent — and the hearts of its people. One boy is left to bear the consequences — and, for the first time…to open THE GREEN DOOR. Plus: Bruce Banner faces a challenge unlike any he’s seen before as writer David Vaughan makes his Marvel debut!
Trzech scenarzystów na trzydziestostronicową fabułę, wrzucanie wątków, które każdy zna, i po raz kolejny wchodzenie do tej samej rzeki. Ten zeszyt mógł się nie udać. Ale udał! I to tak, że Immortal Hulk: Time Of Monsters czyta się po prostu świetnie. I to nawet, jeśli nie lubicie zielonego olbrzyma.
Akcja, klimat, ciekawe wykorzystanie zgranych pomysłów… Widać, że scenarzyści dobrze się bawili i ta zabawa udziela się nam. Do tego mamy znakomite ilustracje, które z miejsca wpadają w oko, dobry klimat i… Nie wiem, co będzie dalej, ale wiem, że warto po ten zeszyt sięgnąć.
Autor: WKP