„Jessica Jones: Alias” (tom 3 & 4) – Recenzja

Jessica Jones: Alias (tom 3 & 4)

Tak jakoś wyszło, że recenzji trzeciego tomu serii Alias: Jessica Jones od wydawnictwa Mucha Comics jeszcze u nas nie było, a że ostatnio na polskim rynku pojawił się też i tom czwarty, mogę skrobnąć parę słów na temat obu woluminów. W skład tego z numerkiem „3” wchodzą zeszyty Alias #16-21 (a jego cena to 59 zł). Zaś w przypadku tego z „4” Alias #22-28 (69 zł). Łącznie jest to trzynaście komiksów. Warto również dodać, że pierwotnie ukazały się one w roku 2003, a sama seria Alias reprezentowała linię wydawniczą (tzw. imprintMAX Comics, pod szyldem której ukazywały się pozycje znacznie dojrzalsze i poważniejsze.

Scenariusz cyklu stworzył legendarny już chyba Brian Michael Bendis (który całkiem niedawno przeszedł do „konkurencji”). Ja z kolei zamiast rzucać Wam w twarz spoilerami, przytoczę po prostu skrótowe opisy z tylnych okładek. Dzięki temu dowiecie się mniej więcej, czego można się spodziewać, sięgając po opisywane tu wydania zbiorcze. Oto i one:

Tom 3

Jessica Jones, będąc zamaskowaną wojowniczką, cierpiała na brak pewności siebie i nie umiała zapanować nad swoimi supermocami. Uznawszy, że zawsze będzie postrzegana jako bohaterka drugiej kategorii, odwiesiła przebranie i pelerynę. Teraz jest hardą panią detektyw. Pewnego wieczoru zastała w mieszkaniu tajemniczą dziewczynę w kostiumie. Choć nieznajoma uciekła, Jessica dzięki swoim kontaktom ustaliła, że była to Mattie Franklin, znana jako Spider-Woman – nastoletnia superbohaterka powiązana z J. Jonahem Jamesonem, wydawcą gazety „Daily Bugle”.

Tom 4

Kiedyś Jessica działała u boku najpotężniejszych bohaterów na Ziemi – należała do Avengers. Cóż się więc zmieniło? Co sprawiło, że jej kariera bojowniczki walczącej ze zbrodniarzami zakończyła się, zanim się właściwie rozpoczęła? Teraz po raz pierwszy możesz poznać wszystkie ukryte sekrety Jessici – jak to się stało, że była sierotą, w jaki sposób zdobyła swoją moc, a także jaki mroczny, nieznany jeszcze rozdział z historii uniwersum Marvela zmienił jej życie na zawsze. Gościnnie występują: Peter Parker, Jean Grey, Luke Cage, Ant-Man i Avengers!

O tym wszystkim będziecie jednak musieli przekonać się sami. Dodam jedynie, że na łamach obu tomików czeka nas prawdziwy fabularny rollercoaster. Znajduje się tu chyba wszystko: motywy i wątki superbohaterskie, detektywistyczne czy psychologiczne. Dostajemy też wycieczkę w przeszłość Jess, dzięki retrospekcjom zręcznie przeplatanym z teraźniejszością.  Zabiegi te ukazują nam, co wydarzyło się, zanim panna Jones stała się „dzisiejszą wersją” samej siebie. Baa, zanim w ogóle posiadła swoje moce. Tom 3 może wydawać się w pewnym momencie nieco słabszy ze względu na tylko jeden (Spider) wątek. Natomiast tom 4 natychmiast podnosi poprzeczkę swoją różnorodnością, a także poruszaną tam problematyką.

Do sięgnięcia po Alias zachęca również fakt dość pokaźnego grona herosów Domu Pomysłu, jakich przyjdzie nam tu zobaczyć. Można się zatem natknąć na Luke’a Cage’a, Iron Fista, Doctora Strange’a, Silver Surfera, Namora, Iron Mana, Kapitana Amerykę, Visiona, Hulka, Ms. Marvel (zanim jeszcze stała się Captain Marvel) czy Walkirię (wśród takiej ekipy nawet Jessica przywdzieje swój superbohaterski kostium z czasów, gdy znana była jako Jewel. To prawdziwa gratka dla tych, którzy kojarzą ją jedynie z serialu). Jednakże najważniejszą rolę ze wszystkich odgrywa Purple Man, a także to, co wydarzyło się, gdy Jones znajdowała się pod jego wpływem. Ten gość to „zwyrol” w każdym tego słowa znaczeniu. Perwersyjny, bezlitosny, nieposiadający granic czy jakiejkolwiek przyzwoitości maniak.

Najlepsze w tym wszystkim jest jednak to, jak Bendis podchodzi tu do kwestii superbohaterów. Ci ukazani są z perspektywy ulicy. Z punktu widzenia bliższego zwykłemu człowiekowi. Mamy zatem do czynienia nie z uczłowieczeniem, a raczej z „boską personifikacją”, bo jak typowy mieszkaniec Nowego Jorku może odbierać bandę przebierańców, którzy dzięki swoim umiejętnościom i zdolnościom potrafią stawić czoła w zasadzie każdemu zagrożeniu? Jako boga? Czempiona? Tytana?

Alias to po prostu genialna seria, która na stałe zapisała się już na kartach komiksowej historii. Do dziś często się ją wspomina, wychwala i porównuje do niej inne tytuły. I nic w tym dziwnego, bo to szczera prawda. Nuda? Nie ma mowy. Pamiętajcie, że Alias: Jessica Jones to seria przeznaczona dla czytelników dojrzalszych (najlepiej pełnoletnich) ze względu na treści, na jakie można tu natrafić: głównie nagość, spora doza brutalności, wulgarny język, używki, ale przede wszystkim to, co siedzi w głowach poszczególnych charakterów, problemy „życia codziennego” i ogólna emocjonalność. Nie można zapomnieć i o śledztwach, które tytułowa pani detektyw musi doprowadzić do końca. Pomimo wszystkiego, czego można tu doświadczyć, Alias to wciąż typowo detektywistyczna historia, więc fani takich klimatów będą wniebowzięci.

Styl rysowania Michaela Gaydosa jest jedyny w swoim rodzaju. Niektórzy powiedzieliby, że jest trudny do przyswojenia. Inni zaś, że jest małą perełką. Ja zdecydowanie należę do tego drugiego grona. Mamy tu do czynienia z unikalnym sposobem tworzenia grafik. Oprócz aktualnie publikowanej serii Jessica Jones, tylko tutaj można się z nim spotkać. Rysunki najlepiej opisze słowo „surowe”. Nie doświadczymy kolorowych kadrów, gdzie wszystko tryska radością i ogólnym zadowoleniem. W tym przypadku jest dokładnie na odwrót: brud, chłód i „ubóstwo”.

W przypadku tomu czwartego czytelnik doświadczy też pewnego rodzaju rysowniczego paradoksu, bo tutaj Gaydosa wspomaga w pracy Mark Bagley – człowiek, który w latach 90. rysował opowieści ze Spider-Manem. Jak zatem surowość i kreskówkowość wypadają po połączeniu? Bardzo intrygująco, a przy okazji taki zabieg sprawia, że na Alias patrzy się zupełnie inaczej. Na pewno nie jest to coś, czego odbiorca spodziewa się na dzień dobry. Mnie od zawsze najbardziej fascynowały te strony, na których czytelnik mógł popatrzeć sobie na totalnie odrealnione, a nawet psychodeliczne ilustracje, utrzymane też i w takiej tonacji barw. Pychota.

Polskie wydanie stoi na najwyższym poziomie. Piękna, matowa, twarda obwoluta na zewnątrz. Wewnątrz zaś kredowy, połyskujący papier, który wygląda naprawdę świetnie i sprawia, że wszystkie rysunki prezentują się jeszcze lepiej. Również tłumaczenie z języka angielskiego wykonane zostało bardzo profesjonalnie, ale nie powinno to kogokolwiek dziwić, gdyż Pan Marek Starosta niejednokrotnie już udowadniał, że przykłada się do swojej pracy. Kawał dobrej roboty.

Nie pozostaje już nic innego, jak tylko zachęcić Was do zaopatrzenia się nie tylko w tom 3 i 4  Alias: Jessica Jones, ale w całość tej serii, bo jest ona warta każdych pieniędzy. To nie kolejne superbohaterskie „pitu-pitu”, a coś, co ma prawdziwą głębię i udowadnia, że historie z herosami mogą zostać napisane w oryginalny sposób.


Autor: SQ


Mucha Comics

Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Mucha Comics. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij