KomiksyTeksty

„Kapitan Ameryka: Czerwony Łajdak” (Tom 2) – Recenzja

Kapitan Ameryka: Czerwony łajdak (Tom 2)
Przeszłość nadal nie śpi

 Po wznowieniu jednego z najlepszych komiksów o Kapitanie Ameryce w dziejach, jakim niewątpliwie był Zimowy żołnierz, Egmont idzie za ciosem i serwuje nam ciąg dalszy tej opowieści. Czerwony łajdak, bo taki nosi tytuł, choć nie jest już otoczony takim kultem, jak poprzednia część (i nie zyskał też takiego uznania, jak opowieść o śmierci Kapitana, którą znajdziecie w kolejnym tomie), to dzieło równie dobre, co one. Mocne, klimatyczne, przyziemne… A że jednocześnie dostajemy tu numer specjalny, w którym twórcy świętują 65-lecie powstania postaci, miłośnicy przygód czołowego patrioty Marvela mogą już zacierać ręce.

Kapitan Ameryka, Czerwony Łajdak

Po tym, jak Bucky wrócił do życia, Kapitan Ameryka nie ustaje w poszukiwaniach go. Nie interesuje go, że jego dawny przyjaciel z czasów wojny jest legendarnym Zimowym Żołnierzem, sowieckim agentem od zadań specjalnych. Chce go odnaleźć i… Właśnie, co wtedy? Póki co jednak podąża za kolejnymi tropami, a te wiodą go aż do Londynu, ale co nasz heros tam znajdzie? I co nowo otwarta siedziba firmy Kronos ma wspólnego z tym wszystkim i Red Skulem?

Jednocześnie nadchodzi czas powrotu do wydarzeń z okresu II wojny światowej. Wszystko po to, by zrozumieć obecne wydarzenia. Przeszłość raz jeszcze ożywa, a my możemy śledzić losy Kapitana Ameryki, Bucky’ego, Fury’ego i komandosów w trakcie ich walki z Red Skulem!

Ed Brubaker to scenarzysta, który w historiach superhero nie czuję się najlepiej. Zrobił parę niezłych komiksów np. o X-Menach, najlepiej jednak wychodzą mu mroczne, ponure i dojrzałe thrillery dla starszych odbiorców. Co prawda kiedyś, jak sam przyznaje, nie przepadał za dziełami tego typu, szybko jednak je pokochał i tę miłość przelewa na karty komiksów. Z rewelacyjnym najczęściej skutkiem. Mrocznym thrillerem akcji ze szpiegowskimi naleciałościami był jego Zimowy żołnierz i taki też jest Czerwony łajdak. Trudno tu jednak mówić o oddzielnej opowieści, bo obie to po prostu kolejne rozdziały długiego, bo rozpisanego na pięćdziesiąt zeszytów piątego volume’u Kapitana Ameryki, w którym Brubaker raz za razem wywraca do góry nogami życie głównego bohatera i jego losy. Tym razem nie robi tego w tak znaczący sposób, jak w poprzednim tomie, ale i tak Łajdak robi duże wrażenie.

Kapitan Ameryka, Czerwony Łajdak

Bo co tu dużo mówić, niniejsza opowieść to kawał świetne historii sensacyjnej, która ma i klimat, i akcję, i solidne zwroty akcji – i świetnie skrojonych bohaterów także. Do filmów z Bondem jej nie porównam, bo Bondowi daleko do realizmu i prawdziwości tej serii, ale do Bourne’a już tak. O ile oczywiście Bourne byłby naprawdę mocny, mroczny i przekonujący, a nie tylko filmem akcji nastawionym na pościgi i tym podobne atrakcje, połączone ze spiskową teorią dziejów. Przy okazji nie można tu zapomnieć także i świetnej szacie graficznej. Odpowiedzialny za większość ilustracji Steve Epting wykonał kawał dobrej, realistycznej i klimatycznej roboty, ale nie zawodzi też cała reszta. Dobry kolor i tradycyjnie rewelacyjne wydanie dopełniają całości. W skrócie: warto. I to jeszcze jak. Sięgnijcie koniecznie, bo nawet jeśli myślicie, że wyrośliście z opowieści o Kapitanie Ameryce, będziecie zaskoczeni. Jak najbardziej pozytywnie oczywiście.


Autor: WKP


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

Kapitan Ameryka to jeden z symboli i Marvela i Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x