„Maestro: World War M #1” (2022) – Recenzja

Maestro: World War M #1 (2022)
Maestra Wojna Światowa

Peter David bierze na warsztat kolejną, obecnie niemal klasyczną już, opowieść o Hulku Wielka Wojna Hulka i przenosi ją na grunt swojego uniwersum Maestra. I robi to w całkiem niezły sposób. Na fanów czeka więc widowiskowa i pełna akcji opowieść, którą czyta się przyjemnie, chociaż graficznie mogłaby wyglądać zdecydowanie lepiej. Oto komiks Maestro: World War M #1.

THE FINAL CHAPTER OF PETER DAVID’S MAESTRO TRILOGY BEGINS! A.I.M., the Pantheon and even Doctor Doom have all fallen before the might of the Maestro! Finally, he may now reign over his kingdom with a firm green fist. Except he didn’t count on the Abomination rising from the dead and forming an alliance with Namor and Doom! And this dangerous new alliance is ready for war – WORLD WAR M!

Wydana w 2007 opowieść World War Hulk stanowiła konkluzję wydarzeń rozpoczętych rok wcześniej w Planecie Hulka. Potem, co prawda, powstały jeszcze takie komiksy, jak World War Hulk II, Fall of the Hulks czy World War Hulks, ale to już materiał na inne rozważania. Teraz Peter David powraca z albumem czerpiącym z tych historii i zaczyna konkluzję swojej opowieść o Maestro. I robi to w niezłym stylu.

Całość zeszytu to nic innego jak szybka akcja, demolka wręcz, widowiskowa rozwałka, dobre tempo i miejsce na nieco spokojniejsze momenty. Dzieje się tu dużo i przyjemnie dla czytelnika, choć dla bohaterów niekoniecznie. I chociaż na razie nie niesie to ze sobą nic więcej, zabawa jest udana i warta poznania, jeśli lubicie Zielonego Olbrzyma.

Szkoda więc, że rysunki nie są lepsze. Te też nie są złe, niemniej zbyt proste, czasem niewprawne, nie robią takiego wrażenia, jakby mogły, a szkoda. Bo gdybyśmy zyskali lepszą szatę graficzną, komiks robiłby większe wrażenie. Tak czy inaczej, jednak zawodu nie ma i kto lubi Hulka, a tym bardziej czytał poprzednie historie Davida o Maestro, bo bez tego raczej się nie obejdzie, znajdzie tutaj coś dla siebie.

Autor: WKP