"Spider-Man #1-12" (2016-2017) – Recenzja
Baby powder in the private area will reduce costume chaffing.
Milesa Moralesa kojarzę z tego, że… jest. Komiks Spider-Man Briana Michaela Bendisa jest moim pierwszym starciem z tym chłopakiem. Nie jest on zastępstwem Petera Parkera, bo ten nadal istnieje i żyje. Dlatego też do serii (#1-12) podeszłam neutralnie (choć niektórych postać ta wciąż wprawia w oburzenie).
W pierwszym numerze poznajemy Milesa jako zwykłego chłopaka, uczęszczającego do szkoły na Brooklynie. Ma problemy z ocenami, bo zwyczajnie nie ma czasu na naukę. W momencie gdy powinien siedzieć przy książkach, ten biega po mieście w kostiumie Spider-Mana i spuszcza łomot złym kolesiom. Nikt nie zna jego tajemnicy oprócz dobrego kolegi – Ganke. Już w pierwszym zeszycie Morales ratuje życie m.in. Iron Manowi i Kapitanowi Ameryce (w tym wypadku jest to Falcon). Pojawia się nawet Peter Parker, zdziwiony, że Milesowi udało się pokonać demona – Blackhearta.
Chłopak może być z siebie dumny, ale musi także borykać się ze sprawami życia codziennego. Złe oceny sprawiają, że wścieka się i mama, i babcia. Ta druga na pewno nie jest wcieleniem dobra i cierpliwości – brak dobrych stopni tłumaczy braniem narkotyków, znajomymi sprzedającymi używki lub tym, że Miles jest dilerem.
Oprócz tego bohater pojawia się w telewizji jako Spider-Man, a dostrzega go Black Cat, której nie podoba się, że kolejny „pająk” ratuje miasto przed złem. Razem z Hammerheadem, który, tak jak Felicia, jest złoczyńcą. Wspólnie planują oni porwanie Milesa. Ganke i nowy kolega, Fabio Medina (który nie ukrywa, że jest mutantem), widzą całe zdarzenie na kanale pewnej dziewczyny na YouTube. Przejęci nie wiedzą co zrobić, ale finalnie Miles ratuje się sam.
To nie koniec problemów młodego Spider-Mana. Od około szóstego numeru akcja zaczyna się dziać podczas Civil War II. Jeden z młodych Inhumans ma wizję, w której widzi wściekłego Hulka, który zabija Avengersów. Captain Marvel (Carol Danvers) chce powstrzymać zielonego olbrzyma, czemu sprzeciwia się Tony Stark. Miles, jako jeden z Avengers jest również wplątany w sprawę. Iron Man prosi go, by przemyślał wszystko i stanął po jego stronie. Wkrótce Bruce Banner zostaje zabity, a wszyscy superherosi są świadkami tego zdarzenia. Młodzi bohaterowie są wstrząśnięci tym co się właśnie stało. A Tony Stark, zadaje ważne pytanie – kto będzie następny?
Po tym wydarzeniu Miles znika, ale odpowiedź na pytanie dlaczego? i co stało się później?, dostaniecie po przeczytaniu komiksu.
W dwunastu zeszytach da się zauważyć dużo relacji między matką a synem, ojcem a synem, a także między młodymi superbohaterami i przyjaciółmi. Rodzice martwią się o Milesa, rodzicielka przejmuje się bardziej niż ojciec, bo ten, co ciekawe, zna tajemnicę młodego Moralesa. Wie, że jest Spider-Manem. Babcia, o której wcześniej wspomniałam, decyduje się nawet na wynajęcie detektywa (Jessica Jones).
Ms. Marvel (Kamala Khan), Nova, Bombshell (Lana Baumgartner), a nawet Goldballs (Fabio Medina) angażują się w odnalezienie przyjaciela, kiedy ten znika. Ganke, przyjaciel od dziecka, znający tajemnice Milesa, dogaduje się z nim, doradza, a nawet mówi, że go kocha (niektórzy w szkole nawet uważają ich za parę).
Za rysunki odpowiedzialna jest Sara Pichelli, a za trzy numery #7-10 – także Nico Leon. Jego kreska jest nieco bardziej ostra i wyrazista, choć oboje mają podobny styl. Pojawia się dużo kolorów, kiedy przenosimy się do szkoły, a podczas smutnych i strasznych incydentów, artyści używają ciemnych, stonowanych barw.
Najbardziej podobała mi się równowaga w komiksie. Było dużo momentów, kiedy się śmiałam, np. kiedy Miles przypomina sobie poradę Petera Parkera o używaniu pudru dla dzieci na intymne okolice, by strój nie podrażniał skóry. Historia trzymała w napięciu i była wciągająca, a chwilami nawet chciało mi się płakać, niekoniecznie ze śmiechu. Co więcej, spodobało mi się, że autor poświęcił czas młodym superbohaterom (np. wcześniej wspomniani Nova, Ms Marvel czy Goldballs), którzy dodają komicznych sytuacji do wydarzeń, dorzucają humoru i świeżości, nie do końca wiedzą, jak zachowywać się wśród starszych kolegów lub po czyjej stronie stanąć.
Często widzimy dorosłe postaci i ich problemy, dlatego warto spojrzeć na życie bohaterów okiem młodych, uzdolnionych ludzi. Na pewno z ciekawości sprawdzę jeszcze niejedną serie z nimi. Całość oceniam na mocne pięć z plusem. Jeśli jeszcze nie znacie Milesa Moralesa to naprawdę warto go poznać.
Autorka: Marv