„Spider-Man #1-3” (2016) – Recenzja

Spider-Man #1-3

Postać Spider-Mana to aktualnie prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalny superbohater na świecie. Legenda jednak zaczęła się w latach 60’tych, kiedy to na łamach Amazing Fantasy 15 poznaliśmy historię nastoletniego Petera Parkera, który ugryziony przez radioaktywnego pająka, zyskał nadprzyrodzone zdolności. To co wyróżniało Pajączka na tle innych herosów, to fakt, że był to zwykły dzieciak – nastolatek uczęszczający do szkoły, mieszkający z ciocią. W dodatku nie jest on też specjalnie popularny w środowisku szkolnym. Jak wiadomo jednak, czas płynie, a wraz z nim przychodzą zmiany. Zmiany te spotkały również i Parkera, który aktualnie nie jest już nastoletnim uczniem, mieszkającym z ciocią, a prezesem własnej firmy. Na półki z komiksami jednak wpełzł kolejny pająk, równie młody i niedoświadczony jak niegdyś Peter.

Postać Milesa Moralesa po raz pierwszy pojawiła się w 2011 roku, jako nowy Spider-Man w drugoplanowym uniwersum Marvela, znanym jako Ultimate Universe. Jednak po zeszłorocznych wydarzeniach z eventu Secret Wars, Miles stał się częścią głównego uniwersum Marvela, tym samym  zajmując tam miejsce „nastoletniego spider-mana”, oraz dostając swoją własną serię Spider-Man. Kiedy Peter jako prezes Parker Industries boryka się z problemami na skalę światową, na łamach The Amazing Spider-Man, Miles dba o to, żeby sąsiedztwo było (tak jak zazwyczaj to bywało) przyjazne.

Pierwsze zeszyty nowej serii z Moralesem w roli głównej, to jak dla mnie zwiastun tego, co może się wydarzyć za kilka numerów.
Z jednej strony może to i dobrze, bo nowy czytelnik może się przyzwyczaić do postaci Milesa, zanim zostanie on wrzucony w wir akcji, jednak z drugiej strony czuję, że komiks bardzo powoli chce budować grunt pod poważne historie na większą skalę. Poznajemy tutaj rodzinę Milesa, jego przyjaciela Ganke Lee (a także całą gamę postaci, o których tutaj nie napisałem). Czytelnicy widzą także interakcję bohatera z innymi herosami z tego obszernego uniwersum. Ponadto, zostaje nam ukazana bardzo ludzka strona Milesa, który chodzi do szkoły, „fanboyuje” przy spotkaniu z Parkerem, czy nawet dostaje szlaban na wychodzenie z pokoju. Ogólnie, widzimy życie nastoletniego bohatera, który musi sobie radzić z natłokiem obowiązków superherosa, i od tej strony komiks spisuje się świetnie. Jednak przez większość czasu odnosiłem wrażenie, że komiks za bardzo skupia się na prywatnym życiu Milesa, używając jego alter-ego tylko jako tła dla historii. Co prawda, wydaje mi się, że to tylko wcześniej wspomniane budowanie gruntu, ale mimo wszystko nieco mnie to zraziło.

Za stronę artystyczną odpowiada Sara Pichelli, która swoją drogą rysowała Milesa na początku jego kariery. Wydaje mi się, że odpowiada też za wymyślenie jego designu. Rysunki w nowej serii, jak na razie, średnio przypadły mi do gustu. Momentami odnosiłem wrażenie, że przedstawione postaci to karykatury siebie samych, ale zdarzało się to naprawdę bardzo sporadycznie. Z drugiej strony, dużą zaletą tych rysunków jest fakt, że doskonale wyrażają one emocje bohaterów, tym samym pozwalając nam bardziej wczuć w historię. Dużym plusem są bogate tła. Często w komiksach spotykamy kadry, gdzie widać tylko kilka postaci, a za nimi po prostu puste tło. Tutaj jest inaczej. Świat jest żywy i pełen detali. Podsumowując, rysunki jak dla mnie są po prostu średnie, może trochę więcej na plus niż na minus, ale jednak bardziej podobały mi się rysunki Marqueza, z poprzedniej serii o Milesie. Kolorysta Justin Ponsor, jak dla mnie spisuje się na medal. Są wręcz idealne. Barwy, nie dość, że są pełne detali i cieni, to wyrażają klimat panujący podczas danej sceny.
Raczej nie ma się nad czym się rozwodzić,  cała oprawa wizualna jest jak najbardziej na plus.

Jeżeli jesteś zainteresowany postacią Milesa, to raczej warto sprawdzić tę serię, żeby w pewnym stopniu się z nią zaznajomić, oraz poznać jej otoczenie.
Tak jak mówiłem na początku, odnoszę wrażenie, że Bendis na ten moment dopiero buduje grunt pod przyszłe historie, które, jak na moje oko, mogą wyjść całkiem nieźle, więc chyba warto wskoczyć do tego pociągu, zanim jeszcze się rozpędzi.

Na serię Spider-Man (2016) jak na razie składają się, opisywane w tym tekście, trzy zeszyty


Autor: Adwe

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x