„The Incredible Hulk: Last Call #1” (2019) – Recenzja
The Incredible Hulk: Last Call #1 (2019)
Hulk znów chce umrzeć.
Nie jestem fanem komiksów o Hulku. Naprawdę dobre opowieści o tym bohaterze, jakie czytałem, mogę policzyć na placach jednej ręki i nawet tak chwalone hity, jak Planet Hulk mnie nie kupiły. Bywa. Jedną z najlepszych historii z tym bohaterem był Hulk: Koniec, napisany przez Petera Davida oraz z rysunkami Dale’a Keowna. A teraz ta ekipa wraca i serwuje nam The Incredible Hulk: Last Call. I chociaż nie jest to zbyt odkrywczy one-shot, dobrze się przy nim bawiłem.
– Kto mówi? – Człowiek, który ją zabił
Od takich słów zaczyna się najnowsza przygoda Hulka.
Banner ma dość bycia Hulkiem. Znów. Ma właściwie dość bycia w ogóle. Wszelka nadzieja praktycznie umiera, jednak wkrótce wszystko się zmienia…
Odnośnie tego albumu mam właściwie jeden tylko zarzut – David się powtarza. Historia Hulka, który chce umrzeć jest powtórką nie tylko z jego własnych fabuł, ale także i świetnej miniserii Banner, która jest bodajże najlepszym dziełem o Zielonym Gigancie, jakie stworzono (co się jednak dziwić, skoro za całość zabrał się ojciec 100 naboi Brian Azzarello). Tak czy inaczej jednak wątek ten doskonale pasuje do postaci i nie jest aż tak wytarty, jak większość motywów komiksowych, więc zostawmy tą kwestię.
Patrząc jednak na resztę zeszytu, muszę przyznać, że jestem całkiem zadowolony. To niezła, świetnie i realistycznie zilustrowana opowieść akcji z nieco depresyjną nutą. Dzieje się dużo, szybko i konkretnie, skoro akcja zamknięta jest na trzydziestu planszach, ale to tym lepiej. Autorzy serwują nam udaną rzecz, którą czyta się szybko i fani Hulka będę zadowoleni.
Autor: WKP
Hulk zielony bo jest także Hulk czerwony. I jest tu zdecydowanie różnica. Być może nie każdy zdaje sobie z tego sprawę.