„Uncanny X-Force: Era Archangela” (tom 2) – Recenzja

Uncanny X-Force: Era Archangela

Wraz z komiksem Jessica Jones: Pulse (The Pulse) wydawnictwo Mucha Comics pod koniec kwietnia wypuściło także na rynek drugi tom serii Uncanny X-Force o podtytule Era Archangela. Jak nazwa sugeruje, główna drużyna Mutantów będzie musiała poradzić sobie właśnie z nim – skrzydlatym jeźdźcem Apocalypse’a, niegdyś X-Menem. Najnowsza odsłona przygód X-Force liczy sobie 288 stron, a w jej skład wchodzi materiał, który pierwotnie ukazał się na łamach aż dwunastu zeszytów (oryginalnego cyklu Uncanny X-Force Vol. 1 #8–19) z roku 2011. Cena okładkowa albumu tu 89 zł. Sprawdźmy, czy równa się ona zatem jakości.

Za scenariuszem UX-F stoi Rick Remender i muszę przyznać, że moim zdaniem to w dalszym ciągu najlepsza historia, którą udało mu się kiedykolwiek stworzyć. W dodatku z gamą dość specyficznych postaci, które na pierwszy rzut oka mogłyby mieć problem w komunikacji interpersonalnej. Nie spoilerując, przytoczę Wam tu opis z tylnej okładki drugiego numeru polskiego wydania zbiorczego z członkami X-Force w rolach głównych.

Warren Worthington przegrywa walkę z bestią kryjącą się w jego duszy – z potworem znanym jako Archangel, jeździec Apocalypse’a. Teraz przeznaczeniem Warrena jest zostanie spadkobiercą złowrogiego mutanta. Może go powstrzymać tylko Ziarno Życia. Niestety, znajduje się ono we wszechświecie równoległym, opanowanym niegdyś przez Apocalypse’a. Gdy Wolverine i X-Force spotkają tam zniekształcone wersje postaci ze swego świata, będą musieli zadać sobie pytanie: skoro Apocalypse został obalony, kto nadal prowadzi despotyczne rządy? Czy drużyna X-Force zdobędzie Ziarno Życia i powróci na czas do domu, aby powstrzymać Archangela?

W skrócie – dzieje się tu wiele. Nawet bardzo wiele. Mamy tu bowiem pogoń za potężnym przedmiotem, alternatywny wymiar, a oprócz tego kilku złych z ówcześnie należącym do tytułowego składu Archangelem, prowadzącym wewnętrzną walkę z samym sobą. Niestety, idzie mu to dość marnie, a w związku z tym trzeba będzie się nim w jakiś sposób zająć. Poza tym, na horyzoncie pojawiają się także Magneto, (ogromny) Genocide, Dark Beast, Blob czy cała reszta jeźdźców (Śmierć, Głód, Wojna i Pomór). Na domiar złego gdzieś tam w powietrzu wciąż wisi widmo pierwszego i najpotężniejszego z Mutantów – Apocalypse’a. Zapowiada się na to, że specjalna Mutant-grupa uderzeniowa do zadań specjalnych będzie miała tym razem ciężki orzech do zgryzienia.  Ale czy tak naprawdę jest coś z czym Wolverine, Deadpool, Psylocke, Fantomex… i Deathlok (nieumarły cyborg) nie daliby sobie rady? Cóż, tego musicie dowiedzieć się sami.

Chciałbym jeszcze tylko dodać, że takiej dynamiki i morderczej skuteczności, którymi może pochwalić się drużyna X-Force, może pozazdrościć cała rzesza innych komiksowych teamów. Wiecie… łatwo jest zestawić ze sobą postaci o współgrających ze sobą charakterach. Prawdziwym wyzwaniem jest za to wyciągnąć coś z takich bohaterów, którzy są totalnymi indywidualistami jawnie wyrażającymi dezaprobatę wobec reszty, a w pewnych momentach i względem idei współdziałania. Prawdziwe złoto.

Szata graficzna opisywanego przeze mnie komiksu jest dość mocno wymieszana, gdyż są tu aż cztery różne style rysowania. Odpowiedzialnymi za nie są: Billy Tan i Rich Elson (zeszyty Niechciane Konsekwencje, Sztuka Wysoka, Morderca Jest Wśród Nas), Mark Brooks oraz Scott Eaton (Era Archangela), a także duet Jerome Opeña i Esad Ribić (Grom z Innego Świata, Tabula Rasa, Nic Takiego, Otwarte Okno, Niebo Znów Jest Czyste), jak i Robbi Rodriguez (Musisz Z Tym Żyć). Jak widać – cały legion ludzi (nie wspominając już o osobach, które zajmowały się tylko i wyłącznie kolorami). Znajdziecie tu więc po trochu ze wszystkiego – surowości i kreskówkowości. Nie ma zatem opcji, aby jakaś kreska Wam nie przypadła do gustu. Moją ulubioną jest z kolei ta, która zastosowana została na samym początku tomu. Jest dość „toporna”, ostra, wręcz agresywna, co najlepiej moim zdaniem pasuje zarówno do świata przedstawionego w UX-F (w tym do postaci i wydarzeń).

Jeśli o polskie wydanie chodzi, Mucha Comics po raz kolejny udowadnia, że stawia przede wszystkim na jakość. Twarda obwoluta i bardzo przyjemny w odbiorze kredowy papier to już chyba u nich standard. Przednia i tylna okładka zostały przyozdobione dwoma cover artami (połączonymi jakby w panoramiczną całość), które pojawiły się wcześniej na okładkach Uncanny X-Force #10 #17. Wykonał je zaś jeden z wyżej wymienionych ilustratorów – Esad Ribić. Warto też dodać, że wolumin rozpoczyna się krótkim streszczeniem wydarzeń z pierwszego numer serii, co dla osób, które go nie czytały, jest naprawdę świetnym rozwiązaniem, bo pozwala na natychmiastowe wskoczenie w wir wydarzeń.

Należałoby też nadmienić, że podczas czytania widać, kiedy przechodzimy z jednego zeszytu w drugi. Po prostu w pewnych miejscach wstawiono okładki poszczególnych zeszytów. Dzięki temu łatwo można zorientować się, w którym momencie historii aktualnie się znajdujemy (nawet, gdy przerwiemy lekturę). Końcówka albumu to jak zwykle galeria. Tym razem wydawnictwo dało nam szkice ołówkowe, jedną rozkładówkę oraz okładki wariantowe. Jest więc czym cieszyć oko. Tłumaczeniem zajął się po raz kolejny pan Tomasz Sidorkiewicz, który jak zwykle przyłożył się do pracy i dał czytelnikom starannie dopracowany produkt.

Jeśli nie mieliście szansy na zapoznanie się z Uncanny X-Force – naprawcie to. Jeśli czytaliście tom pierwszy, do sięgnięcia po drugi chyba nie muszę Was zachęcać, prawda? Jeśli zaś Mutantów nie lubicie lub po prostu Was do nich nie ciągnie – przed Wami okazja, aby to zmienić. Jest szybko, mocno i w towarzystwie grupy niejednoznacznych postaci, które są naprawdę dobre w tym, co robią, lecz to co robią, już wcale takie dobre nie jest. 😉


Autor: SQ


Mucha Comics

Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Mucha Comics. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij