„What If…? Dark: Carnage #1” (2023) – Recenzja
What If…? Dark: Carnage #1 (2023)
Carnage na „maksa”
Larry Hama. Gość w latach 90. wziął się za pisanie przygód Venoma i sporo historii zrobił. Ale niewiele naprawdę dobrych. Teraz, po latach, wraca z jednym zeszytem w ramach mrocznej strony What If…? i okazuje się, że teraz jeszcze mniej czuje to wszystko. Choć, trzeba to oddać, zeszyt miewa momenty. Oto What If…? Dark: Carnage #1 (2023)
WHAT IF…CORTLAND KASADY BECAME CARNAGE? CLETUS KASADY, the mad man who bonded to CARNAGE, wasn’t the only family member to have a connection with symbiotes. CORTLAND KASADY, his long-dead ancestor, rests beneath the RAVENCROFT INSTITUTE FOR THE CRIMINALLY INSANE! What would happen if the symbiote reanimated the corpse of Cortland Kasady? Is the world big enough for TWO KASADY CARNAGES?!
Tęsknota za maksymalizowaniem Carnage’a. Inaczej podsumować się tego nie da. Fabularnie to rzecz, w której w sumie jaka treść by nie była, nie ma znaczenia. Liczy się akcja i ta jest spoko, ale nie oszukujmy się, ta nie wystarcza. To nie lata 90., nie ma tu tego uroku i klimatu. Jest bezmyślna rzecz, która próbuje zagrać na sentymentach, ale się jej nie udaje.
Ale nie byłoby tak źle, gdyby nie szata graficzna. No ale jest taka, jaka jest. Hama, robiąc komiksy o symbiontach, rzadko kiedy miał szczęście do ilustratorów i tak jest i tym razem. Słabo to wygląda, klimatu brakuje, choć jak się na to patrzy, jakiś być powinien, a całość jest po prostu nijaka. No i nic więcej w temacie chyba powiedzieć się nie da.
Autor: WKP