„Amazing Spider-Man: Świat bez miłości” (Tom 1) – Recenzja
Amazing Spider-Man: Świat bez miłości
Jak na kogoś, kto w miarę regularnie czyta komiksy, rzadko w moje ręce trafiają opowiadania o przygodach Pajączka. Nadeszła więc idealna okazja, żeby to naprawić. Dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont Polska udało mi się sięgnąć po tom Amazing Spider-Man: Świat bez miłości od Zeba Wellsa. Czy warto było czekać?
Peter Parker ma na pieńku z Avengers. Z Fantastyczną Czwórką. Z ciocią May! Nikt nie chce mieć nic wspólnego ze Spider-Manem – z wyjątkiem Doktora Octopusa. Co takiego zrobił Pająk, że zraził do siebie wszystkich? I czego chce od niego mistrz wyrafinowanych intryg, czyli Doc Ock? A gdy na horyzoncie pojawia się jeszcze Tombstone, to może oznaczać tylko jedno: będzie brutalnie i nie skończy się na paru siniakach. Najgorsze mogą jednak okazać się nie te fizyczne rany, ale coś zupełnie innego…
Oj, Peter Parker ma przechlapane. Jest zadłużony, bezrobotny, najbliżsi się od niego odwracają (o ile już się nie odwrócili). Nagle się jeszcze okazuje, że Norman Osborn ma do niego biznes, a dodatkowo Pajączek stał się pionkiem w brutalnej mafijnej wojnie, którą rozpętał Tombstone. Co śmieszniejsze nawet sam Doktor Octopus stwierdza, że nie dobija się leżącego i postanawia na razie Spider-Manowi nie komplikować życia. Peter jednak w tym wszystkim nie trafi poczucia humoru i, mimo całej tej beznadziei, zadanych mu przez życie ran (nie tylko tych fizycznych), wciąż gna do przodu i walczy ze złem.
Naprawdę ciężko jest nie lubić postaci Petera Parkera/Spider-Mana. Można przecież uznać, że jest zbyt przehype’owany i znajduje się o wiele więcej ciekawszych bohaterów w uniwersum Marvela. Może i racja, ale wciąż jest to osoba, z którą łatwo się utożsamić i nie da się nie trzymać za nią kciuków. Nie poddaje się choćby nie wiadomo co, a do tego zawsze myśli o innych często zapominając o sobie.
Poza tym sama fabuła Amazing Spider-Man by Wells and Romita Jr. vol. 1: World Without Love jest naprawdę intrygująca i wciąga od pierwszej chwili. Nie chcę spoilerować za bardzo, ale dzieje się i to naprawdę! Nie brakuje zwrotów akcji, a Tombstone jako złoczyńca ma ogromną charyzmę i potrafi jednocześnie wzbudzić ciarki na plecach. W pewnych momentach przypominał mi nawet Kingpina. Nie bez powodu zresztą…
Za stronę wizualną komiksu odpowiada John Romita Jr., a za kolorystykę Marcio Menyz. Zarówno i do kreski, jak i do kolorów nie mam się co przyczepić. Sceny akcji oraz mimika postaci są ukazane nienagannie, a barwy, choć dominuje ciemna paleta, wciąż są bardzo ładne i pasują do klimatu powieści.
Oprawa opowiadania jest lekka, ale bardzo wytrzymała. Kartki są odpowiednio grube i śliskie, co ułatwia kartkowanie. Rozmiar czcionki myślę, że jest odpowiedni, a okładki alternatywne pokazane pod koniec tomiku jak zwykle prezentują się znakomicie i cieszą oko. Warto też wspomnieć o dobrym przekładzie z angielskiego na polski w wykonaniu Bartosza Czartoryskiego, który wiernie oddaje ducha oryginału.
Podsumowując, Amazing Spider-Man: Świat bez miłości to naprawdę świetne opowiadanie. Wciąga od pierwszej strony, zawiera mnóstwo ciekawych wątków i plot twistów, posiada doskonale wykreowane postacie i te dobre, i te złe, a całość historyjki, choć głównie dominuje nastrój przygnębiający, uzupełniona jest typowym dla Pajączka suchym humorem. Według mnie warto wydać te 59,99 zł, bo myślę, że się nie zawiedziecie
Autorka: Rose (Vombelka)
Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja przekonała Was do zakupu – opisywany tom/serię możecie nabyć tutaj.