Wrocławskie Dni Fantastyki 2025 – Relacja
Dni Fantastyki 2024 okiem Planety Marvel
Minął kolejny rok, a wraz z nim minęła też kolejna edycja Dni Fantastyki (które od 2017 z prawdziwą dumą wspieramy i patronujemy im medialnie. DFy w tym roku były dość wyjątkowe. Głównie z dwóch powodów. Po pierwsze – była to edycja jubileuszowa, bo już dwudziesta. Po drugie – DFy wróciły w końcu do swojej standardowej lokalizacji, czyli do zamku we wrocławskiej Leśnicy. Po trzecie – wspólnie celebrowaliśmy z wieloma twórcami programu dziesięciolecie gry Wiedźmin 3: Dziki Gon. Po czwarte – Jakub Ćwiek podczas całego festiwalu obchodził dwudziestolecie swojej twórczości. W tym roku motywem głównym był fantastyczny karnawał, co zresztą było widoczne z daleka dzięki uczestnikom i ich aparycji (przede wszystkim cosplayerom), a także dzięki wielu atrakcjom i prelekcjom, które oferował program eventu. Sprawdźcie zatem co na temat DF 2025 uważają wszyscy nasi redaktorzy, którzy w tym roku stawili się na wrocławskiej imprezie.
SQ
Mam taki problem od kilku lat. Gdy tylko pojawiam się na terenie DF-ów, nigdy nie potrafię zdecydować, gdzie iść. Gdybym mógł, sklonowałbym się na setkę kopii i każdą wysłał w inny zakątek festiwalu. Nie inaczej było i tym razem. Jak na starego „dziada” po trzydziestce przystało, na takie imprezy chodzę głównie dla paneli i prelekcji. To one są dla mnie siłą napędową, to one przyciągają mnie tematyką. W tym roku było ich „w opór” – co, paradoksalnie, stało się powodem do narzekania, bo w tych samych godzinach odbywało się po kilka rzeczy, na które chciałem pójść. Trzeba więc było wybrać „geraltowe” mniejsze zło. Nie żałuję swoich decyzji, ale sami wiecie – gdyby się dało, byłbym wszędzie.
Największą frajdę sprawił mi panel Krzysztofa M. Maja o fenomenie gry Clair Obscur: Expedition 33. Równie mocnym punktem było spotkanie z Jarosławem Grzędowiczem (Pan Lodowego Ogrodu) i Robertem M. Wegnerem (Imperium Meekhańskie), gdzie rozmawiano o kanonie literatury wartościowej i o tym, czy w ogóle istnieje coś takiego w zbiorowej świadomości. Kolejna świetna prelekcja dotyczyła dystopi w literaturze fantastycznej, prowadzone przez jednego z moich ulubionych pisarzy – Krzysztofa Haladyna (Cyfrak). Zaskoczeniem na plus okazał się wykład o japońskim show-biznesie i jego mrocznych stronach, połączony z analizą mangi i anime Oshi no Ko, które w ostatnich latach robi furorę. Standardowo odwiedziłem też „prelkę” o krwiopijcach prowadzoną przez Michała Wolskiego. Poziom jak zawsze trzymał klasę, a jakość broniła się sama. Było ciekawie i konkretnie. Prelekcji było tak dużo, że po raz pierwszy w historii moich DF-ów nie udało mi się spotkać z nikim ze znajomych, mimo że też tam byli. Tyle się działo, że ciężko to było ogarnąć.
Ale DF-y to nie tylko panele. Teren wokół leśnickiego zamku tradycyjnie tętnił życiem i oferował masę atrakcji. Mnóstwo wystawców sprzedających przeróżne rzeczy: akcesoria RPG, ubrania, rękodzieło, biżuterię, świece, figurki, obrazy, plakaty i całą resztę, o której tylko moglibyście pomyśleć. Ceny wiadomo – czasem taniej, czasem drożej. W tym roku udało mi się zachować dyscyplinę finansową i kupić tylko to, na co się wcześniej nastawiłem, ale nowy nabytek już zdobi półkę i robi za elegancki przycisk do papieru zbierający kurz. Do tego food trucki (od kuchni greckiej, przez azjatycką, po słodkości i klasyczne fryty w kilku wariantach). No i tradycyjny bar mleczny z domowym jedzeniem przy zamku, do którego zaglądam co roku.
Jeśli ktoś zaś miał ochotę na coś innego, mógł odwiedzić jedną z fantastycznych wiosek, na przykład wiedźmiński kasztel, albo wziąć udział w warsztatach i spróbować swoich sił w tworzeniu czegoś (kowalstwo, wyrób biżuterii itp). Do tego doliczyć można też dorzucić punkt z pokazami szermierki bądź z ASG (bronią na kulki). Do wyboru, do koloru – cała paleta zajęć i aktywności. Dla mnie jednak wisienką na torcie była pogoda. W końcu bez upałów, z lekkim wiatrem i przyjemnym zachmurzeniem. Ideolo. Lepiej być nie mogło. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że były to dla mnie jedne z lepszych DF-ów, w których uczestniczyłem.
Lynn
Dni Fantastyki to zawsze kopalnia inspiracji, ale w tym roku, podczas 20-lecia festiwalu, poczułam szczególną atmosferę. Ilość wystawców i cosplayerów była większa niż wcześniej, więc wokół Zamku w Leśnicy można było znaleźć sporo atrakcji – od zdjęć z ulubionymi postaciami z popkultury, przez przepyszne jedzenie, specjalny jubileuszowy napój, aż po spędzanie czasu z przyjaciółmi w swobodnej, festiwalowej aurze. Nie zabrakło też koncertów na świeżym powietrzu i pokazów – kowalstwa, kaletnictwa, inscenizacji bitew czy warsztatów rzemiosła. Strefa darmowa w tym roku była wyraźnie bogatsza i bardziej różnorodna.
Tradycyjnie ogromne wrażenie zrobił na mnie konkurs cosplay, który co roku zachwyca pomysłowością i kunsztem własnoręcznie tworzonych kostiumów. To jedna z tych chwil, kiedy widzisz, jak pasja potrafi przerodzić się w prawdziwe dzieło sztuki.
Wejście do strefy płatnej, czyli do wnętrza zamku, otworzyło przede mną szeroki wachlarz prelekcji i dyskusji. Wybrałam kilka, które okazały się strzałem w dziesiątkę. Imperium potworów świetnie połączyło historię z wyobraźnią i dało do myślenia, jak kiedyś postrzegano „innych”. Dyskusja o klasyfikacjach RPGowych bawiła, ale też pokazała, jak bardzo te systemy są umowne. Prelekcja o Clair Obscur uświadomiła mi, jak gry potrafią tworzyć całe światy, a panel o dystopi i post-apokalipsie skłonił do refleksji nad naszymi lękami o przyszłość. Lista antybohaterów wampirycznych podczas panelu poświęconego im była fascynującą podróżą przez literaturę i kino, a prelekcja o wartościowej literaturze rozgrzała publiczność do czerwoności, zachęcając przy tym do wspólnych dyskusji. Wielkim przeżyciem był też panel z okazji dziesięciolecia Wiedźmina 3, pełen ciekawostek zza kulis i refleksji nad tym, jak gra stała się globalnym fenomenem. Na koniec wyjątkowa perełka – prelekcja o Oshi no Ko i japońskim przemyśle rozrywkowym. Temat podany w sposób naprawdę pasjonujący i przystępny. To były spotkania pełne wiedzy, a ja wyszłam bogatsza o nowe spojrzenia i informacje, o których wcześniej nie miałam pojęcia.
Nie mogę też nie wspomnieć o wystawcach. Spędziłam sporo czasu oglądając stoiska, bo naprawdę było co podziwiać – od świec z RPGowym twistem, przez różne rodzaje kości, biżuterię i własnoręcznie wykonane figurki, aż po gry, gundamy (zwane też gunplami), rękodzieło i ubrania. Skusiłam się na kilka rzeczy, bo trudno było przejść obojętnie obok takiej różnorodności i pasji twórców.
Tegoroczna jubileuszowa edycja Dni Fantastyki pokazała, że to nie tylko zwykły event, ale prawdziwe święto wyobraźni. Wróciłam zmęczona, ale z ogromnym bagażem nowych doświadczeń i poczuciem, że było warto.
Dee Dee
Tegoroczne obchody Dni Fantastyki rozpoczęłam wyjątkowo szybko, bo już w piątek 14 sierpnia, kiedy to w filii nr 22 Miejskiej Biblioteki Publicznej w ramach Miasta Wyobraźni towarzyszącemu DF-om odbyło się spotkanie autorskie z Naomi Novik. Amerykańska pisarka opowiedziała nie tylko o swoim procesie twórczym, inspiracjach i znanym już polskim czytelnikom powieściach jej autorstwa, ale też o pracy nad nadchodzącą, zupełnie nową serią książek, nad którą aktualnie pracuje.
Następnie w środę 20 sierpnia przeniosłam się do Mediateki. Tam udało mi się przesłuchać prelekcji, podczas której Radek Pisula i Michał Wolski z lekkością i humorem opowiedzieli o ich zdaniem najzabawniejszych, najoryginalniejszych lub po prostu najdziwniejszych postaciach zamieszkujących komiksowe uniwersum Marvela. Później wzięłam także udział w spotkaniu z Katarzyną Czajką-Kominiarczuk i Beatą Skrzypczak, które miały podyskutować o dramach, które w ostatnich latach wstrząsnęły około książkowym światem. Za punkt wyjścia do rozmowy wzięto temat niedawnego konfliktu między Wydawnictwem Marginesy a pisarką Joanną Kuciel-Frydryszak w sprawie wynagrodzenia za rekordową sprzedaż Chłopek. Dzięki doświadczeniu obu prelegentek, które są nie tylko recenzentkami, ale też mają na koncie kilka wydanych książek swojego autorstwa, jako słuchacze mogliśmy posłuchać więcej na temat sytuacji finansowej i pozycji negocjacyjnej pisarzy w kwestii ich wynagrodzeń. Niestety, temat ten na tyle zdominował spotkanie, że ostatecznie nie udało się powiedzieć wiele na temat innych książkowych dram, a szkoda, bo było ich wiele, zarówno w sferze autorów, wydawnictw i profesjonalnych krytyków, jak i na Dzikim Zachodzie jakim są bookmedia.
Od piątku do niedzieli przebywałam natomiast w leśnickim Zamku i spędziłam tam przemiło czas! Jak co roku, miałam okazję wziąć udział w całej masie interesujących prelekcji. Tradycyjnie wybrałam się na wystąpienia kilku dobrze mi znanych i sprawdzonych już głosów: wysłuchałam niezawodnego Dawida Głowni prowadzącego bloga Pan Optykon, który opowiedział o wizerunku Polski i Polaków w amerykańskim komiksie Złotej Ery oraz stworzył przebogatą, dwugodzinną prezentację na temat włoskich podróbek znanych filmowych hitów; Julian Jeliński z Bród z Kosmosu natomiast opowiedział o filmie Supergirl z 1984 z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru i z masą celnych spostrzeżeń. Poza tym wybrałam się też na kilka innych ciekawych wystąpień: o histeriach związanych z UFO autorstwa Mikołaja Kołyszko, o europejskich filmach z wielkimi potworami od Jacka Murawskiego z bloga Ryjówka i o rozwijającym się prężnie rynku polskich wydań koreańskich manhw od Ani „Anitorii” Sobolewskiej.
Oprócz tego spędziłam też po prostu miło czas, spacerując z przyjaciółmi po terenach wokół Zamku, przeglądając stoiska wystawców i szperając wśród pięknych prac lokalnych wrocławskich artystów. Na całe szczęście podczas tegorocznego wydarzenia dopisała pogoda – poza chwilami z deszczem było naprawdę przyjemnie, a brak upałów sprawił, że udało się uniknąć dorocznych problemów z dusznymi salami. Wspaniale było wrócić do Leśnicy i już nie mogę doczekać się kolejnej edycji Dni Fantastyki!
Kwad_rat
Teoretycznie pierwsze wydarzenia, które miały miejsce w związku z Dniami Fantastyki odbywały się już od 14 sierpnia. Pojedyncze prelekcje, odbywały się w filiach wrocławskich bibliotek i choćby można było spotkać się tam z Jakubem Ćwiekiem, w 20-lecie pracy twórczej, w Mediatece, czy obejrzeć niesławnego Wiedźmina produkcji TVP w DCFie.
Jednak główny rdzeń imprezy odbywał się od piątku, 22 sierpnia, do niedzieli, 24. W roku pańskim 2025, wrocławskie dni fantastyki wróciły na stare włości, a mianowicie do Ośrodka Postaw Twórczych Zamek (OPT Zamek). Dla wielu była to dobra wiadomość, bo jest on położony wśród terenów zielonych. Sam budynek jest klimatyczny, choć niekoniecznie klimatyzowany, a to, że gości on imprezę co rok (z wyjątkiem poprzedniego), stało się już tradycją. Inni mogą z kolei narzekać, że jak zawsze dostęp komunikacyjny jest w tej lokalizacji utrudniony, ze względu na słabe połączenie drogowe i średnio działającą komunikację miejską. Paradoksalnie, łatwiej można było się dostać do Leśnicy spoza Wrocławia, bo połączenie kolejowe działa sprawnie, a stacja kolejowa znajduje się dosłownie rzut Mjolnirem od zameczku.
Tegoroczny program był nasycony licznymi prelekcjami związanymi z Wiedźminem. Albo przynajmniej takie odniosłem wrażenie. Jako, że mija 10 lat od premiery trzeciej części gry CD Projekt RED, w programie można było znaleźć wiele paneli poświęconych książkom Sapkowskiego, a także szeroko pojętemu folklorowi i słowiańszczyźnie. Choć i tak rozpiętość tematyczna atrakcji była na tyle szeroka, że bez większego wysiłku można było podobnych klimatów z łatwością unikać. Pomagała w tym aplikacja Konwencik, która od lat naprawdę ułatwia zorientowanie się w tym, co i gdzie się odbywało. Oczywiście, można było zdobyć też drukowaną wersję programu, która dostępne były przed wejściem do zamku.
Fantastyka to szerokie pojęcie, stąd można było posłuchać na naprawdę różne tematy. Od kosmitów, przez wampiry, krasnoludy, elfy czy inne (czasem futrzaste) stworzenia, kończąc na komiksach i anime. Dla każdego coś miłego, stąd można było zarówno posłuchać o historii starożytnego Rzymu, o historii Gorō Miyazakiego czy o tym czym były zainspirowane Gwiezdne Wojny, zaczerpnąć porady na temat tego jak prowadzić sesje RPG, dowiedzieć się kim jest Król w żółci, albo co to jest Tokusatsu. I to mały wycinek tego co można było napotkać, który wyciągnąłem z pamięci, nie spoglądając nawet do programu. W ciągu trzech dni, może z raz widziałem się ze SQ i Lynn na wspólnym panelu, i raczej nikt na nudę nie narzekał. Do tego można było załapać się na odbywające się na terenie konwentu konkursy czy nawet na sesje RPG i LARPy. Tegoroczny program Dni Fantastyki można uznać więc za bogaty. I mówimy tu o płatnej części imprezy. I jest to jedyna rzecz na która mogę pomarudzić, bo biletowana część imprezy raczej do najtańszych nie należała. Jeśli chcielibyście spędzić ten weekend szwendając się z panelu na panel, to cena biletu wynosiła 180 zł.
Wciąż można było się też dobrze bawić nie płacąc ani złotówki. Teren wokół zamku, okupowany był przez licznych wystawców. Jeśli jesteście fanami geekowskich gratów, można tam było nabyć rzeczy takie jak książki, koszulki, figurki i kostki. I mam wrażenie, że ta część imprezy z roku na rok rośnie, podobnie jak sekcja z food truckami. Standardowo też można było przyjrzeć się pracy kowala i różnych rękodzielników. Jeśli kogoś interesuje airsoft, to za niewielką opłatę można było postrzelać kulkami z karabinka, który wyglądał prawie jak prawdziwy, albo za już zdecydowanie większe pieniądze, nabyć replikę jakiejś broni palnej. Sekcja na świeżym powietrzu była więc rozbudowana.
Dużo też działo się na scenie, rozstawionej u stup budynku (amfiteatr). Jak zawsze można było tam obejrzeć występy cosplayerów, tancerzy i jak co roku, grały na niej liczne zespoły muzyczne. W tym roku były to: Ďyvina, Yllgen, Dvarga, Irdorath i Żniwa. Bez problemu można było się dobrze bawić, nie wydając ani jednej monety i włócząc się po okolicznej zieleni z grupą znajomych. I korzystała z tego znaczna grupa fanów mangi i anime, która co roku coraz mocniej daje znać o swojej obecności.
Po 20 latach wciąż jest to rzecz warta odwiedzenia. Pozostając jednym z najlepszych konwentów na Dolnym Śląsku (i przy okazji w kraju). I miejmy nadzieję, że tak pozostanie przez dłuższy czas. Nie wyobrażam sobie by Dni Fantastyki miały zniknąć i mam nadzieję, że będę miał okazję odwiedzić je w przyszłym roku. Ciężko narzekać na coś, co działa sprawnie od lat i przynosi wielu sporo radości.
Autorzy: SQ, Lynn, Dee Dee, Kwad_rat
Dziękujemy za ponowną możliwość udziału w imprezie po raz kolejny oraz za patronat medialny, którego dumnie udzielamy Dniom Fantastyki od wielu lat!
P.S. Większość fotografii zamieszczonych w artykule stanowi materiał autorski, wykonany przez nas.