„Kapitan Ameryka: Człowiek, który kupił Amerykę” (Tom 4) – Recenzja

Kapitan Ameryka: Człowiek, który kupił Amerykę (Tom 4)

Od dłuższego czasu nie miałam w ręku ani nie czytałam ani jednego komiksu, a przynajmniej niezwiązanego z pracą magisterską, którą powoli i stopniowo opracowuję (tak, dobrze czytacie, piszę pracę o komiksach Marvela, tak w większym uproszczeniu). Postanowiłam trochę odpocząć od głębszego researchu, a mimo wszystko pozostać w kręgu moich zainteresowań bohaterami w trykotach. Tym razem wydawnictwo Egmont uraczyło mnie komiksem Kapitan Ameryka: Człowiek, który kupił Amerykę od Eda Brubakera o jednym z najsłynniejszych bohaterów świata Marvela, ale w nieco innym wydaniu. Mam nadzieję, że Egmont również wybaczy mi obsuwę z terminem tejże recenzji, ale pewne sprawy niestety mnie przyhamowały, dlatego teraz się dopiero mogę zrewanżować.

Kapitan Ameryka nie żyje. Bucky Barnes, jego partner z czasów II wojny światowej, przysiągł pomścić tę śmierć, ale wpadł w ręce psychiatry Doktora Faustusa, zdolnego kontrolować ludzkie umysły. Czy Bucky oprze się jego manipulacji? Czy wróci do roli Zimowego Żołnierza, bezwzględnego sowieckiego zabójcy, czy jednak znajdzie w sobie dość siły, by przejąć dziedzictwo Kapitana Ameryki i powstrzymać swoich wrogów przed zdobyciem władzy w Stanach Zjednoczonych?

Tak jak z powyższego opisu wynika, Steve Rogers nie żyje. Został postrzelony przez swoją własną kochankę, Sharon Carter, będącą wówczas pod wpływem działań Doktora Faustusa. Teraz została porwana, aby spełnić misję narzuconą jej przez Arnima Zolę oraz Red Skulla, pociągającego za polityczne sznurki i dążącego do przejęcia władzy na świecie. Bucky’iemu Barnesowi, niegdysiejszemu kompanowi oraz przyjacielowi Kapitana Ameryki, udaje się zbiec i czeka go nie lada misja. Musi nie tylko odbić Sharon z rąk złoczyńców, lecz także spełnić ostatnią wolę swojego przyjaciela i zmierzyć się z dziedzictwem Kapitana Ameryki. Czy uda mu się rozwikłać spisek uknuty przez Red Skulla? Czy uratuje Sharon i będzie mógł liczyć na jakieś wsparcie? Czy spełni się w roli Kapitana Ameryki?

Kapitan Ameryka. Winter Soldier, Bucky Barnes, Captain America

Według mnie komiks pod względem fabularnym jest dosyć przewidywalny, mało zaskakujący, oraz całkiem taki średni. Ani mnie nie rozczarował, ani nie zachwycił. Po prostu przeczytałam tę historyjkę i tyle. Może to zabrzmieć jak krytyka, ale to wcale nie oznacza, że opowiadanie jest złe. Wręcz przeciwnie. Czytało mi się szybko, przyjemnie, a poprzez ciągle wartką akcję nie sposób było odłożyć komiks na bok. Problem w tym, że nie czułam tego ładunku emocjonalnego, który jest dla mnie ważny w trakcie lektury czy to jakiejkolwiek książki, czy innego tekstu. Dla mnie istotne jest, by dana historia wzbudzała radość, smutek, gniew czy jakąkolwiek emocję. Tutaj tego nie uświadczyłam zbytnio, mimo że parę razy się zaśmiałam. Ponadto nie przepadam za wplataniem w fabułę skomplikowanych wątków politycznych, co nierzadko przyprawia mnie o ból głowy, ale akurat w tym przypadku jestem w stanie to przełknąć, bo komiks nadrabia innymi elementami.

Na pewno ogromnym plusem jest kreacja głównego bohatera, czyli Bucky’ego, który niby nie należy do zbyt wylewnych osób, ale w sposób zwięzły i rzeczowy opisuje swoje myśli i uczucia, co czyni go bardzo wiarygodnym, a część jego wypowiedzi można by nawet potraktować jako bardzo mądre i życiowe sentencje. Ponadto zdaje sobie sprawę jakie ciężkie brzemię na nim ciąży, jeżeli nie sprosta woli Steve’a i powoli uczy się, że Kapitan Ameryka nie był ideałem, bo tak go stworzono. Był nim, bo starał się taki być i dawać dobry przykład innym. Po drugie, podoba mi się ukazanie jego relacji z Falconem, co według mnie bardzo dobrze się złożyło w czasie, aby bliżej się przyjrzeć ich więzi przed premierą serialu The Falcon and The Winter Soldier. Stanowią bardzo zgrany duet i świetnie się uzupełniają. Do tego od czasu do czasu Czarna Wdowa wkracza do akcji, co czyni z tej trójki naprawdę niezłą drużynę.

Dla mnie minusem jest przede wszystkim cała polityczno-mroczna otoczka wraz z kiczowatą kreacją Red Skulla, a co łączy też te dwa minusy to również bardzo ciemna oprawa graficzna, za którą odpowiadają m.in. Steve Epting, Butch Guice, Roberto de la Torre, Luke Ross oraz kolorysta Frank D’Armata. Kreska jest bardzo wyraźna i dzięki temu sceny akcji prezentują się nienagannie, aczkolwiek mimika postaci jest bardzo sztywna, nienaturalna i nie zawsze pasuje do danego kadru czy danej sytuacji, co bywa nierzadko zwodnicze. Barwy to dla mnie jeszcze większa bolączka, bo każdy niemalże panel jest tak mroczny, że nawet przy białym świetle ciężko mi było odszyfrować co się dzieje. Nieraz wszystko zlewało się w jedną ciemną breję i przyznam, że to, plus skakanie po różnych lokacjach, przyprawiało mnie o ból głowy.

Nie da się jednak odmówić komiksowi bardzo doprecyzowanej strony technicznej. Obwoluta jest twarda i bardzo silna. Nie ma mowy o zgiętych rogach. Kartki są śliskie i grube, co tylko ułatwia czytanie. Okładka jest bardzo majestatyczna, co tylko zachęca do lektury, a komiks zawiera w sobie również alternatywne wersje oraz arty, co tylko cieszy oko lubującego się w estetyce komiksowej czytelnika. Tłumaczenie w wykonaniu Bartosza Czartoryskiego jest bardzo trafne i nie zalatuje tzw. cringem, a czcionka jest czytelna i bez problemu przechodzi się z jednego dymka na drugi.

Podsumowując, Kapitan Ameryka: Człowiek, który kupił Amerykę to ogólnie rzecz ujmując dobry komiks, ale nie brakuje mu wad, w szczególności jeśli chodzi o sferę wizualną. Fabuła prężnie i szybko idzie do przodu, aczkolwiek nie brakuje też elementów, które mi osobiście nie przypadły do gustu, ale jednocześnie nie zniechęciły do dalszego czytania. Myślę, że warto mimo to wydać te 89,99 zł, bo można się nieźle wciągnąć. Polecam samemu/samej się o tym przekonać.


Autorka: Rose (Vombelka)


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja Was przekonała do zakupu – opisywaną serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x