„Jessica Jones #1” (2018 / Marvel Digital Original) – Recenzja

Jessica Jones #1 (2018 / Marvel Digital Original)
Blind Spot: Chapter 1

Jessica Jones to jedna z tych postaci Marvela, o której nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Nie znam jej historii. Ze skrótu na początku tego komiksu dowiedziałem się, że posiada ponadludzkie moce oraz była superbohaterką. Aktualne jest prywatnym detektywem, żoną Luke’a Cage’a oraz wychowuje ich córkę Dani. Tyle słowem wstępu. No, może jeszcze warto dodać, że seria wchodzi w skład linii wydawniczej Marvel Digital Original, która skupiać się będzie na postaciach z netflixowo-serialowego segmentu MCU.

Fabuła pierwszego zeszytu jest wstępem do poważniejszej intrygi. Jessica zostaje wrobiona w morderstwo swojej dawnej klientki. Po opuszczeniu aresztu postanawia zagłębić się w sprawę, użyć swoich umiejętności oraz kontaktów i… tego musicie dowiedzieć się. Historia i postacie ratują tę pozycję. Historia napisana przez Kelly Thompson jest spójna i płynna. Miałem pozytywne odczucia, ponieważ czułem się jakbym oglądał dobrze napisany kryminał. Intrygę poprowadzono tak, że odczuwam potrzebę poznania rozwiązania tej zagadki. Pojawia się kilka zwrotów akcji, o których nie mogłem wam napisać w streszczeniu, ponieważ są mocno zaskakujące oraz mają ogromny wpływ na przebieg zdarzeń.

Największy problem, jaki mam z tym komiksem to kreska i kolory. Jasne plansze są sztuczne oraz dają odczucie kiepskiej grafiki komputerowej. Jestem świadomy, że dzisiejsze komiksy powstają na komputerach, ale w moim odczuciu plastik aż raził w oczy. Dużo lepiej wypadają plansze utrzymane w ciemnej tonacji, jednak i one wymagają przyzwyczajenia się do charakterystycznej kreski i projektów Mattii de Iulis.

Pierwsze kadry tego komiksu nie zachęcały mnie do czytania. Jednak gdy wzrok się przyzwyczaił i zacząłem skupiać się na opowieści i wyłapywać subtelne detale w sposobie narracji, to okazuje się, że najnowsza Jessica Jones jest warta uwagi i godna polecenia. Te kilka stron zachęciło mnie, by dać drugą szansę serialowi od Netflixa.

Szczerze polecam i jestem ciekaw waszej opinii o tej niespodziewanej premierze.

Autor: Buarey