„Fantastic Four: Road Trip #1” (2020) – Recenzja
Fantastic Four: Road Trip #1 (2020)
Wakacje w krzywym zwierciadle
Po Fantastic Four: Road Trip nie spodziewałem się wiele. Bo czego można oczekiwać od tego typu komiksu? A jednak okazało się, że to naprawdę świetna opowieść, która może i do zimowego klimatu nie pasuje, ale naprawdę dostarcza dobrej, zabawnej rozrywki, na którą warto poświecić kilkanaście minut życia.
The Fantastic Four have earned some much-needed time away from the job, and Reed has planned a — well, fantastic — old-fashioned family vacation to the Grand Canyon for some good rest, relaxation and team-bonding time. But Reed’s manic mind can’t quite disengage, and soon an obsessive side experiment he brought with him has all of them experiencing gruesome and terrifying side effects from his strange specimens. As everyone’s bodies begin to horribly go awry on a cellular level, it’s a race to solve their lethal affliction, all while stuck in a remote Arizona cabin with no help for miles.
Fantastic Four: Road Trip to komiks, jakich w Marvelu wiele – ale takich nigdy nie jest za dużo. Jakie to komiksy? Lekkie, proste, pełne uroku, nonszalancji i humoru. Takie są przygody Ms Marvel, takie są serie Spider-Woman (Hopelessa), All-New Wolverine czy Mockinbird i taka jest ta historia o Fantastycznej Czwórce.
Humor, przyziemne sprawy, dużo trafionych dialogów, w końcu trochę akcji, niby sztampowej, ale w tej otoczce bardzo udanej… Do tego nie do końca typowa, ale świetna szata graficzna. Czasem miałem wrażenie, że czytam supebohaterską wersję Wakacji w krzywym zwierciadle, czasem czułem się, jakby twórcy czerpali z kinowych odsłon Facetów w czerni, a wszystko to, oczywiście, jak najbardziej in plus.
Dlatego też polecam zeszyt Waszej uwadze. Wśród tego tygodniowych nowości od Marvela, Fantastic Four: Road Trip jest bodajże najjaśniejszym punktem. Oby więcej takich opowieści.
Autor: WKP
