„Fantastic Four: Reckoning War Alpha #1” (2022) – Recenzja
Fantastic Four: Reckoning War Alpha #1 (2022)
Nowa wojna
Nowa wojna. Ten sam Dan Slott. Tak w skrócie można podsumować zeszyt Fantastic Four: Reckoning War Alpha #1. Slott, jak to ma w zwyczaju, zrobił tu rzecz wtórną i miałką. Z przebłyskami inwencji, ale niestety nielicznymi, co odbiera nadzieję na dobry event.
FIFTEEN YEARS IN THE MAKING – AND IT ALL KICKS OFF HERE! In a time before the Kree, Skrull or Shi’ar Empires. Before the emergence of Galactus. Before the birth of Asgard. There was the First War. The greatest war to ever rage across the Multiverse. Today, it is reignited. This is the Day of Reckoning. And all that stands between all of reality and revenge from the dawn of time are the heroes of Earth, the Fantastic Four and the mind of Mister Fantastic. Starring the FF, She-Hulk, Jack of Hearts, the Unseen, the Silver Surfer and everyone in the whole damn Marvel Universe.
W tym zeszycie zwyczajnie wieje nudą. Dzieje się sporo, czasem epicko, czasem coś ważnego, ale tak naprawdę czytelnika to w najmniejszym stopniu nie obchodzi. Nie ma się z kim utożsamić, brak mu też zaangażowania, bo i postacie wypadają jakoś płasko, i wydarzenia nie porywają. Jest nudno. Bez wyrazu. Miałko. Marnie. Czytam i nic mnie to nie obchodzi. Jest tu pełno efekciarstwa i nic poza tym.
I nie bardzo rozumiem, co nie zagrało. Owszem, są tu absurdalne momenty, które od razy jasno pokazują błędy twórcy, ale reszta? Niby jest wszystko, jak być powinno, a tak dużo w tym brakuje, że nawet kiedy pojawiają się dobre i ciekawe sceny, już nie mamy siły ich przeżywać.
Graficznie jest przeciętnie, ale nieźle. I to największy plus. Reszta… Cóż, mam nadzieję, że dalej będzie lepiej i te nieliczne udane momenty zostaną rozbudowane, ale w tej chwili raczej odradzam, niż zachęcam do sięgnięcia po ten zeszyt.
Autor: WKP
Raczej każdy i każda ma swój gust. Myślę, że ja raczej nie sugeruję się opiniami innych. Choć przecież owych opinii należy wysłuchać. Ale się nimi nie sugerować.