„Ka-Zar: Lord of the Savage Land #1” (2021) – Recenzja
Ka-Zar: Lord of the Savage Land #1 (2021)
Władca Savage Landu powraca (do życia)
Ten zeszyt zniechęcił mnie już swoją okładką. Bo nie znoszę zabiegu kopiowania prac innych artystów – a tu splagiatowano ilustrację z Ostatnich łowów Kravena – to najbardziej żałosny sposób przykucia uwagi fanów. Poza tym Ka-Zar i Savage Land to nie moja bajka. O dziwo jednak zeszyt ten okazał się całkiem przyzwoitą lekturą, wartą poznania, jeśli przemawia do Was Marvel w ujęciu przygodowo-fantasy.
KA-ZAR IS BACK FROM THE DEAD — WITH A WHOLE NEW TERRIFYING SET OF POWERS! The alien Cotati murdered him. The Savage Land brought him back. Lord Plunder has returned — with a vastly new perspective! Now united with Shanna the She-Devil in a mystical merging of life energies, Ka-Zar has new abilities, new needs…and new enemies. An ancient evil has surfaced in the Savage Land — one that is rapidly reshaping the forgotten world and its inhabitants. Ka-Zar and Shanna must fight together to protect their home and family! But their son Matthew has plans of his own… Don’t miss this spectacular adventure through the lost lands by Zac Thompson and Germán García!
Na pewno nie można powiedzieć, że jest to komiks oryginalny – bo nie jest. Wszystko, co tu przeczytacie, w tej czy innej formie było już niejeden raz. A jednak okazuje się, że mimo wszystko Ka-Zar Lord of the Savage Land to komiks naprawdę ujmujący. Fabularnie tylko niezły, ale jako całość właśnie ujmujący, a nawet momentami urzekający.
To, co sprawia, że tak się go odbiera, to szata graficzna i ten look panujący na stronach. Look oldschoolowy, podkreślający klasyczne inspiracje ograniczoną paletą barw i prostotą. Twarze kobiet są tu niczym twarze pin-up girls, męskie oblicza to oblicza twardzieli ze stron klasycznych powieści heroic fantasy. A świat? Jest tak barwny i fantastyczny jak w dziełach z czasów, gdy nie liczyła się nauka a czysta wyobraźnia.
I chociaż mógł być to lepszy komiks, a okładka powinna zostać zmieniona, polecam zeszyt z czystym sercem. Ci, którzy podobnych klimatów nie trawią, nie przekonają się do nich po lekturze, ale cała reszta będzie zadowolona. A ci bardziej zagorzali miłośnicy fantastyki w takiej odsłonie może nawet bardzo.
Autor: WKP