„What If…?” [Sezon 3 / 2024] – Recenzja

What If…? [Sezon 3 / 2024]

What If…?, długoletnia seria komiksów Marvela, to jeden z najbardziej kreatywnych i eksperymentalnych tytułów w repertuarze firmy. Każdy numer przedstawia postacie Marvela w nowych, alternatywnych realiach, eksplorując kluczowe wybory, które mogły zmienić bieg historii. Animowana adaptacja serialowa od Marvel Studios/Marvel Television, wchodząca w trzeci sezon, wiernie kontynuuje ten styl narracji, dostarczając nam niespodziewanych i często zabawnych scenariuszy z udziałem bohaterów znanych z właściwego kinowo-serialowego Marvel Cinematic Universe.

W odcinkach, które wylądowały na platformie Disney+ możemy zobaczyć niezwykłe przygody w alternatywnych rzeczywistościach. Przyszli Avengersi walczą w gigantycznych mechach przeciwko Hulkowi w wersji Kaiju, a ich maszyny łączą się w najpotężniejszego robota w historii – ewidentna inspiracja Power Rangers/Super Sentai. W innym odcinku Agatha Harkness występuje w musicalu z lat 40. wraz z Kingo (Eternals), co okazuje się sprytnym planem do rzucenia zaklęcia. Z kolei Red Guardian powstrzymuje Zimowego Żołnierza przed zabiciem Starków, po czym obaj wyruszają na wspólną przygodę. Nie mniej szalona jest historia nowożeńców, a mianowicie Kaczora Howarda i Darcy Lewis, którzy udają się na międzygalaktyczny rejs, ścigani przez złoczyńców pragnących zdobyć ich jeszcze „niewyklute” dziecko. Tu warto dodać, że dużym plusem jest to, że (tak jak w poprzednich sezonach) głosy bohaterom nadal podkładają aktorzy znani z MCU, jak Mark Ruffalo (Hulk) czy Oscar Isaac (Moon Knight).

Równie podobnie jak w poprzednich odsłonach What If…?, połowa odcinków to samodzielne, niezwiązane ze sobą historie – i to zdecydowanie na korzyść serialu. Te epizody są najciekawsze, gdyż są jednorazowymi opowieściami, w dodatku dziwnymi i pełnymi kreatywnych decyzji. Dopiero pod koniec sezonu pojawia się wątek, który zaczyna łączyć różne wydarzenia w jedną całość.

Jednak niektóre odcinki mogą być trudniejsze w odbiorze dla mniej zaangażowanych fanów MCU. W jednym z epizodów, na przykład, kilka minut prologu poświęcono na przedstawienie całkowicie nowego wszechświata przez Obserwatora, co przy długości odcinków nieprzekraczających 30 minut może wydawać się przesadzone. Z drugiej strony, dla wiernych fanów MCU seria oferuje wersje postaci i scenariusze, na które długo czekali.

Choć zmęczenie tematyką multiwersum jest zauważalne wśród widzów już od jakiegoś czasu, What If…? ma szansę przełamać ten trend, oferując nowe, świeże spojrzenie na wieloświatowe historie. Być może rozwiązaniem byłoby jednak ograniczenie prób łączenia wątków i skupienie się na luźnych, niepowiązanych opowieściach.

What If...?

Podsumowując, jeśli podobały Ci się wcześniejsze sezony What If…?, trzeci sezon również przypadnie Ci do gustu. Dla fanów MCU to prawdziwa gratka, pełna kreatywnych, zaskakujących historii i niezapomnianych momentów. Twórcom udało się po raz kolejny pokazać, że multiwersum może być pełne świeżości i humoru, a każdy odcinek stanowi wyjątkowe przeżycie. Dzięki świetnej obsadzie głosowej i odważnym pomysłom narracyjnym, serial udowadnia, że alternatywne historie Marvela wciąż potrafią bawić, wzruszać i inspirować.


Autor: DD

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x