„All-New Wolverine: Cztery Siostry” (tom 1) – Recenzja

All-New Wolverine: Cztery Siostry (tom 1)
Umarł król, niech żyje król… owa!

W latach 70. XX wieku, po dekadzie debiutów i kształtowania własnej, charakterystycznej stylistyki i uniwersum, w którym zbiegają się wszystkie, nawet najbardziej sprzeczne opowieści, nadszedł czas na zmiany. Twórcy na szeroką skalę zaczęli wprowadzać superbohaterki – najczęściej kobiece wersje wcześniej znanych herosów, jak chociażby She-Hulk, Kapitan Marvel czy Spider-Woman. W podobne klimaty uderzyli też scenarzyści pracujący pod szyldem Marvel Now, serwując nam np. przygody Thor Gromowładnej. Teraz nadszedł czas, by najbardziej męski, a wręcz samczy, z bohaterów tego wydawnictwa pokazał swoje kobiece oblicze. O kim mowa? O nową wersję Logana, znanego też oczywiście jako Wolverine, który jakiś czas temu pożegnał się z życiem, a teraz zyskuje swojego godnego następcę. W skrócie: umarł król, niech żyje królowa!

All-New Wolverine

Laura Kinney. Klon Logana. Niegdyś X-23 – kolejna broń do zabijania, teraz przywdziewa kostium Wolverine’a i rusza do akcji. Pościg za tajemniczym napastnikiem rzuca ją do Francji, ale to zaledwie początek tego, z czym przyjdzie jej się zmierzyć. Bo wróg, choć ginie w Paryżu, okazuje się być kolejnym klonem Rosomaka. Na wolności pozostają jeszcze inne jej siostry, zagrażając pracownikom laboratorium Alchemax Genetics, a wszystkie z nich są celem. Laura chce je ocalić, chce im pomóc, ale żadna z nich nie czuje tak bólu, jak i litości. Na ścieżce zemsty wszystko może się wydarzyć, a nowa Wolverine może nie poradzić sobie z zadaniem, jakie sama sobie wyznaczyła…

Jaka jest ta nowa Wolverine? Właściwie niewiele różni się od swojego poprzednika – chyba tylko płcią, imieniem i ilością pazurów wyrastających z jej rąk. I, oczywiście, bardziej smukłym ciałem. Ma identyczne moce, ma w sobie wściekłość, masę traum, a w ostatecznym rozrachunku jest przecież (w pewnym uproszczeniu) jego klonem, więc… Więc fani Logana, a także przygód X-Menów będą z nowej serii z Wolverinką jak najbardziej zadowoleni. Tym bardziej, że całość, podobnie jak przygody jej męskiego pierwowzoru, są raczej mroczne, poważne i skupione na akcji, koncentrującej się wokół typowych tematów – przeszłości, która nie chce spokojnie zasnąć. A że to przeszłość krwawa i brutalna, łatwo nie będzie.

Za to łatwo całość się czyta. Bo to w końcu komiks rozrywkowy, skupiony na szybkiej akcji, ale i potrafiący czasem dać nam porcję czarnego humoru. Nie jest to jednak już tak znakomita opowieść jak te, które serwował nam Brian Michael Bendis, poprzedni scenarzysta przygód X-Menów. Brak tu wielkich zmian, brak też takiego szaleństwa. Jest prosta opowieść, nadająca się zarówno dla fanów, jak i mniej obeznanych z tematem odbiorców. Nieźle, choć również prosto (z przyjemnym dodatkiem brudnej kreski) All-New Wolverine jest także zilustrowana. Ma jednak swój klimat i charakter i to w niej doceniam. Fani mutantów i Wolvie’ego śmiało mogą po ten album sięgnąć. Kolejna część natomiast zabierze nas w sam środek Wojny domowej II, więc będzie się działo.


Autor: WKP


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x