„Daredevil: The Man Without Fear” (1993) – Recenzja

Daredevil: The Man Without Fear
(1993 / Frank Miller, John Romita Jr.)

Śmiałek

Kojarzycie listę 100 najlepszych komiksów wszech czasów zdaniem branżowego magazynu Wizard? Pewnie tak, bo często o niej wspominam, omawiając kolejne albumy z niej wydawane na polskim rynku – a w ostatnich latach ich nie brakowało, zarówno w ramach wszelkich kolekcji, jak i normalnej działalności wydawniczej – ale czy wiecie ile jest na niej komiksów, gdzie głównym bohaterem jest Daredevil? Dokładnie cztery, z czego trzy, jak możecie się domyślić, stworzył Frank Miller. Jednym z nich jest wydany po raz pierwszy po polsku w 1995 roku przez TM-Semic, a jakiś czas temu wznowiony w pełnej wersji w ramach kolekcji Superbohaterowie Marvela album Daredevil: The Man Without Fear. Album, który znalazł się na 67. miejscu wzmiankowanej listy, bijąc m.in. Doom Patrol, Długie Halloween czy Azyl Arkham. Może nie wszystkie z nich słusznie, ale i tak jest to rewelacyjny komiks, który powinni poznać wszyscy, nie tylko miłośnicy Śmiałka ubranego w czerwony kostium diabła.

Daredevil The Man Without Fear

Młody Matt Murdoch to dzieciak wychowujący się w Hell’s Kitchen, owianego złą sławą zakątka Manhattanu. Jest dzieckiem jakich wiele, synem boksera, który ma powiązania z gangsterami, przynajmniej do dnia, gdy ratując staruszka przed wypadkiem, chłopak zostaje oblany przewożonymi przez ciężarówkę chemikaliami. Traci wówczas wzrok, ale wyostrzają się wszystkie jego pozostałe zmysły. Kiedy więc ojciec ginie za nie podłożenie się w walce, Matt postanawia nie tylko spełnić jego życzenie, by został porządnym, wykształconym człowiekiem, ale i wykorzystać nowo nabyte zdolności do pomszczenia rodzica. W dzień uczy się by zostać prawnikiem, nocami zakłada maskę i spuszcza łomot złoczyńcom. Wtedy w jego życiu pojawia się niebezpieczna i prowokacyjna Elektra, która zmienia wszystko. Ale czy spotkanie z nią, pchnie Matta na nową ścieżkę, czy wręcz przeciwnie?

Zadajmy sobie proste pytanie „co może być ciekawego w komiksie o przygodach ślepego superbohatera”? Na dodatek takiego, który bardzo logicznie ubiera się w jaskrawy czerwony kostium, którego absolutnie nie widać, gdy skrada się zaułkami za wrogiem? Czym może taka historia zaciekawić? Co wartościowego zaoferować, skoro już sam pomysł wydaje się śmieszny? Ale wystarczy spojrzeć na nazwiska twórców albumu Miller (Sin City, Powrót Mrocznego Rycerza) i Romita Jr. (Amazing Spider-Man, Kick Ass) by nie tyle wyzbyć się wątpliwości, ile zadać sobie inne pytanie: co znakomitego wycisnęli z tak słabego tematu ci artyści?

A wycisnęli sporo. Mnóstwo wręcz. The Man Without Fear to historia prezentująca na nowo początki Daredevila. Dowiadujemy się z niej jak Matt Murdock stracił wzrok, jak narobił sobie wrogów i jak poznał Elektrę, swą ukochaną. Ale Frank Miller nie byłby sobą, gdyby komiks zrobił jedynie tak prosty. Daredevil jaki wyszedł spod jego ręki to postać naprawdę z krwi i kości. Postać wątpiąca, załamana i po prostu realna. A główny wątek fabularny stanowi idealną kanwę pod ową postać skrojoną. Wątek zemsty, wątek człowieka niepotrafiącego poradzić sobie z uczuciem niesprawiedliwości, chcącego tylko pomścić wyrządzone mu krzywdy i zaczynającego w pewnym momencie rozumieć, co tak naprawdę oznacza hasła „zemsta” i „sprawiedliwość”, a co więcej do czego oba prowadzą. Wszystko to składa się na brudną i wzruszającą historię o ludzkiej wytrwałości i błędach, za które nigdy chyba nie znajdziemy odkupienia. Bo czasem grzech odpuścić możemy sobie jedynie my sami, ale niekiedy jest to niemożliwe.

Do tego dochodzą znakomite ilustracje Johna Romity Jr. Artysty, który zaczynał powielając style klasycznych twórców. Potem wykształcił własny, charakterystyczną kreskę, która na początku mnie zawiodła, ale potem kupiła na całego i teraz jestem wielkim miłośnikiem jego rysunków. I właśnie rysunki, które kocham, uzupełnione przez prosty, ale udany kolor, znajdziecie w tym tomie. Proste, ale dynamiczne, z charakterystycznym cieniowaniem przy użyciu kresek, świetnie oddają klimat albumu i wpadają w oko.

W skrócie: polecam, bo rzadko zdarza się tak rewelacyjny komiks z gatunku superhero. Komiks prosty, bardziej obyczajowy i romantyczny, niż dynamiczny, choć jednocześnie przecież thriller i kryminał. Kiepsko co prawda po polsku wydany przez TM-Semic (papier offsetowy, słaba jakość druku, pominięcie kilku stron byle zmieścić się w wyznaczonym limicie plansz itp.) – potem jednak wznowiony w pełnej, świetnej edycji – ale absolutnie cudowny (wątek z uprowadzoną dziewczynką to prawdziwy majstersztyk i wyciskacz łez). Nie znać nie wypada i po prostu nie warto.


Autor: WKP

 

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

To, że ktoś przebiera się w strój diabła nie znaczy, że jest zły. Myślę, że ta linia trochę inaczej biegnie.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij