„X-23 #1” (2018) – Recenzja
X-23 #1 (2018 / Fresh Start)
Dobry rozrywkowy komiks środka.
Wolverine to zdecydowanie jeden z najpopularniejszych bohaterów komiksowych w historii. I jeden z najciekawszych. Co prawda trochę na siłę wykreowano jego wizerunek, jako człowieka o przeszłości pełnej tajemnic i białych plam – w końcu każdy bohater taką ma i co jakiś czas na jaw wychodzą nawet rzeczy o nich, a jednak tylko w przypadku Rosomaka zrobiono z tego siłę nośną postaci – ale i tak od lat sprawdza się to znakomicie. I sprawdziło się także w przypadku jego żeńskiego klona, czyli X-23, bohaterki zdecydowanie mniej tajemniczej, ale wciąż intrygującej. Właśnie ruszyła najnowsza odsłona jej przygód. Jak wypada?
Poznajcie X-23, mutantkę sklonowaną z Wolverine’a, którą przy okazji Alchemax także sklonował. Bo co może być lepszą bronią, niż mutant? Część jej sióstr chciała ją zabić, wiele z nich nie żyje, ale teraz, w dniu swoich urodzin, X-23 wraz z jedną z nich, Gabby ruszają do akcji. Cel? Wybić pary złych gości, całkiem sporo złych gości, jeśli o ścisłość chodzi. Tylko tyle? Przy okazji odzyskać mutanckie DNA skradzione do testów, które miały posłużyć stworzeniu kolejnych takich wojowników, jak one. I co? Tak, rozwałka…
Ale rozwałka naprawdę udana. Szybka akcja, spektakularne walki i lekkość całości składają się na naprawdę udany zeszyt. Nic rewelacyjnego, nic co powaliłoby na kolana, wywróciło status quo bohaterki do góry nogami etc., a jednak wartego poznania. Czy znacie losy żeńskiego klona Wolviego, czy też dopiero od tego komiksu chcielibyście zacząć swoją przygodę z bohaterką.
Fabularnie wielkich cudów tutaj nie uświadczycie. X-23 to typowy rozrywkowy komiks środka, gdzie dzieje się sporo, szybko i bez większej głębi. Rzecz w tym, że twórcy nawet nie próbowali sprawiać wrażenia, iż czytelnicy znajdą tutaj coś więcej. Nie ma więc rozczarowania, choć nie powiem bym nie miał nadziei, że całość rozwinie się nieco bardziej i zaoferuje coś ponad to.
Za to całość zaskakuje naprawdę znakomitą szatą graficzną. Ilustracje są bowiem realistyczne, szczegółowe i po prostu przyjemne dla oka. Dobrze też pasują do treści i jeśli twórcy będą potrafili wykorzystać daną im szansę, czytelnicy dostaną coś naprawdę świetnego. Póki co jednak i tak jest nieźle, więc nie ma powodów do narzekań.
Autor: WKP