„Outlawed #1” (2020) – Recenzja
Outlawed #1 (2020)
Poza prawem.
Nowy one-shot od Marvela mógłby być rewelacyjny. Mógłby, gdyby wzięli się za niego artyści, którzy lepiej czują temat. A tak powstał kolejny niezły tylko komiks, Outlawed, który może i czyta się szybko i przyjemnie, temu nikt nie zaprzeczy, niemniej wypada nieco blado na tle tego, jak mógłby się prezentować.
EXPLODING FROM THE PAGES OF INCOMING! In the wake of a devastating tragedy, the United States passes a law that will shake the Marvel Universe to its core. The world has had enough of teen heroes. The crackdown has begun. And the lives of Marvel’s next generation will never be the same again. EVE L. EWING and KIM JACINTO launch a new era in this game-changing event one-shot that will send shockwaves across the Marvel Universe! You won’t want to miss this one!
Nikt tak nie pisze przygód Kamali, jak jej twórczyni G. Willow Wilson. I nikt tak nie pisze przygód Milesa Moralesa. Wielu autorów próbowało robić to za nich, nikomu jednak nie udało się to dobrze. I nie udało też w tym przypadku, chociaż trzeba przyznać, że Ewing udało się to całkiem nieźle.
Szybka akcja, zderzenie charakterów wyrazistych postaci, niezła fabuła i podobnej jakości dialogi. Tak w skrócie można podsumować Outlawed. To typowy komiks środka, nie ma tu wielkiej rewolucji, nie ma też rozbudowanej treści, o głębi tym bardziej możecie zapomnieć, niemniej nie ma też nudy. I to się ceni.
A rysunki? Są nienajgorsze, ale czterech liter nie urywają. To przyzwoita robota, czasem dziwnie wypadają proporcje czy perspektywa, jednak w oczy nie kłuje. I to tyle. Miała być rewolucja, wyszło nieźle. Tylko, a może aż nieźle.
Autor: WKP
Te kilka rysunków prezentowanych przez was jest znakomitych… Nie rozumiem słów krytyki…