„Ghost Rider, Wolverine, Punisher: Hearts of Darkness” (1991) – Recenzja

Ghost Rider, Wolverine, Punisher: Hearts of Darkness (1991)

Po raz kolejny wzięłam na warsztat historię Punishera, której nie mogłam się oprzeć, nie tylko ze względu na Mściciela z czaszką na klacie, ale też ze względu na crossover z uwielbianym przeze mnie Ghost Riderem i mniej lubianym Wolverinem. Sam tytuł już przyciąga uwagę Hearts of Darkness (Serca Ciemności), jakże równocześnie romantyczna i mroczna nazwa. Ale przejdźmy do sedna.

Hearts of Darkness

Komiks, o którym mowa został wydany w ramach Wydania Specjalnego, w którym TM-Semic przedstawiało dzieła różnych wydawnictw komiksowych (głównie Marvela, DC oraz Dark Horse Comics). Komiks ten został wypuszczony na polski rynek w 1995 roku z numeracją 2/95 (choć publikacja na rynku amerykańskim miała miejsce w 1991). Biorąc do ręki ten zeszyt czeka nas pięćdziesięciostronicowa przygoda, która niestety jest dość przewidywalna. Do miasta o dość wdzięcznej nazwie Korona Chrystusa przybywa trójka mścicieli – Punisher, Ghost Rider oraz Wolverine. Nie jest to przypadek, ponieważ każdy z nich otrzymuje liścik, którego autor obiecuje rozwiązanie pewnej zagadki związanej z życiem każdego z trzech bohaterów. Dopiero po pewnym czasie dochodzą oni do wniosku, że może to być pułapka.

Oczywiście, nadawcą tych romantycznych liścików jest nikt inny, jak Blackheart, syn władcy piekieł, Mephista, ogarnięty żądzą zemsty na ojcu. Po ich spotkaniu Blackheart oferuje im pewien układ: albo mu pomogą i za to otrzymają pewnego rodzaju nagrody, albo zginą. No cóż, to, co im zaproponował było tak słabe, że każdy z nich odmówił i od tego czasu akcja dość mocno przyspiesza. Niestety nie dostarcza ona ani grama widowiskowych akcji, które warto by zapamiętać. Ale dalej musicie już przeczytać sami.

Niestety, w czasie biegu fabuły dostajemy małą ilość  postaci pobocznych. W sumie, czego się spodziewać po pięćdziesięciostronicowym one-shocie? Jedynymi osobami, które wybijają się w fabule jest mieszkanka miasteczka wraz z jej córką,  które są gospodyniami trzech mścicieli. Dodatkowo mamy złoczyńcę – Blackhearta i świtę ludzi, która wskrzesza go do życia, kilka ujęć osób mieszkających w miasteczku. Na tym postacie poboczne się kończą.

Hearts of Darkness

Cała historia jest dość banalna i nie zaskakująca, Uważam, że ciągnie się jak flaki z olejem przez pół zeszytu by w ostatnich kilku stronach przyspieszyć i zostawić pewien niesmak, pustkę w odczuciu czytelnika. Zawsze można było rozegrać te kilkadziesiąt stron inaczej.

Autorem tej jakże „porywającej opowieści” jest Howard Mackie, amerykański twórca komiksowy, pracujący przez większość swojej kariery dla wydawnictwa Marvel. Pracował nad takimi tytułami jak X-Factor, Mutant X czy The Amazing Spider-Man. Najbardziej zasłynął jednak nowymi przygodami Ghost Ridera z 1990 roku, w których to właśnie ten scenarzysta wprowadził postać Danny’ego Ketcha – nowego gospodarza Ducha Zemsty.

Hearts of Darkness

Jednakże zaletą komiksu jest szata graficzna. Rysunki Johna Romity Juniora bardzo mnie porwały. Artysta jest w stanie bardzo detalicznie i pomysłowo przedstawić wynaturzone byty, które pojawiają się dość często na kartach tego woluminu. Mimo zwykłego i prostego wyglądu Blackhearta, można wyczuć jego  złowieszczy charakter. Kolejną ciekawą sceną jest przemiana Danny’ego Ketcha w Ghost Ridera, ponieważ z bardzo wielką dbałością o szczegóły widzimy, jak postać ludzka roztapia się, odsłaniając mięśnie i kości, co jest nie lada widowiskiem. Jednak najbardziej przyciągnął mnie pewien kadr, od którego przez dłuższy czas nie mogłam odciągnąć wzroku. Był to Mephisto w całej swej okazałości spoczywający na duszach nieszczęśników, którzy po śmierci zawitali do jego królestwa. Niczym scena z opowieści Dantego.

Osobiście nie poleciłabym komiksu osobom, które znają komiksy wydawane przez TM-Semic, bo to będzie dla nich nuda. Bardziej może on trafić do młodszego pokolenia, jako mała frajda dla czytelnika. Nie wiem, czy jest jakikolwiek sens kupienia tego tomu, ponieważ nie jest to obowiązkowa lektura dla osób, które uwielbiają trzech powyższych mścicieli, ani też fabuła one-shota (pojedynczego zeszytu) nie porywa czytelnika w żaden sposób.


Autorka: Lynn

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x