„New X-Men: Piekło Na Ziemi” (Tom 2) – Recenzja
New X-Men: Piekło Na Ziemi (Tom 2)
Imperialni
Wydawnictwo Mucha Comics powraca z drugim z trzech lub czterech (wszystko zależy od grubości kolejnych części) tomów zbierających prace Granta Morrisona z serii New X-Men. Kiedy ten scenarzysta z Wysp zaczął swoją przygodę z cyklem, na dobry początek zrobił sporą rewolucję i uczynił całość atrakcyjną dla nowych odbiorców. W drugim tomie kontynuuje swój triumfalny marsz, jeszcze mocniej doświadczając mutantów Marvela i dostarczając nam znakomitych przeżyć. Nie tak wybitnych, jak można by sądzić, po kultowym statusie, jakim od lat cieszy się ten cykl, ale jednak bardzo udanych.
Mutanci będą określani jako dziwolągi. Będą opluwani i oskarżani o to, że kradną ludziom pracę, spożywają jedzenie przeznaczone dla ludzi, mają ludzkie partnerki. Jedni będą ich wyśmiewać, a inni będą się ich bać. Ale mutanci będą pojawiać się wszędzie. W miastach i na przedmieściach, na pustyniach i w dżunglach. Będą potrzebować nauczycieli, którzy pomogą im pokonać strach i pokazać, jak w odpowiedzialny sposób wykorzystywać swoje moce. Będą potrzebować X-Men!
Protestujący, którzy oblegają Instytut Xaviera, nie wiedzą, że mentor mutantów, Profesor Xavier, leży w śpiączce. Umiera uwięziony w ciele swojej złowrogiej bliźniaczki! Cassandra Nova przejęła ciało Xaviera i uciekła w kosmos. Teraz ta potężna psychopatka powraca na Ziemię z armadą imperium Shi’ar za plecami! Czy X-Men zdołają pokonać kobietę, która rzuciła międzygwiezdne imperium na kolana?
New X-Men w Polsce po raz pierwszy ukazały się w serii wydawniczej Dobry Komiks, wtedy jeszcze w formie zeszytów. Zapowiadano ich łącznie siedem, ukazały się tylko cztery – cykl ten był najambitniejszym z wydawanych przez DK i czytelnicy nad Wisłą stracili nim zainteresowanie. Woleli takie gnioty, jak Street Fighter, Soul Saga czy Silnet Hill: Dying Inside. Bywa. Potem, w roku 2013 w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela wznowiono wszystkie te zeszyty i na dodatek opublikowano kilka kolejnych, kończąc opowieść o imperium Shi’ar, które trafia pod władzę Cassandry Nova. W ten oto sposób na polskim rynku ukazały się zeszyty 114-126 New X-Men, a teraz w końcu czytelnicy mogą przeczytać co dzieje się dalej.
Drugi tom zbiorczy od Mucha Comics zaczyna się w momencie, gdzie skończyła się historia z Dobrego Komiksu (w pierwszym tomie mieliśmy bowiem wznowienie ośmiu wówczas tam opublikowanych zeszytów, plus jeden dodatkowy – annual). I, podobnie jak tamta fabuła, pełna jest rozmachu i epickich momentów, choć jednocześnie skupia się na tym, co powinno być sednem opowieści o mutantach, ale rozmyło się na lata w coraz bardziej skomplikowanych opowieściach o podróżach w czasie i walkach z wrogami – tolerancji. Morrison, zarzucając rewolucjonizowanie serii na rzecz akcji, skupia się na tym, by całość była jak najbardziej dynamiczna i lekka w odbiorze. Dzięki temu album pochłania się bez znudzenia, a że zawiera nutkę czegoś ponad, tym bardziej chce się go docenić. Co prawda gdyby scenarzysta poszedł w typowe dla siebie szaleństwo i uczynił z New X-Men opowieść dla dorosłych – jak to zrobił z Doom Patrol, DC-owską wersją X-Men – mogłoby być absolutnie genialnie. Tylko wtedy rzecz by się pewnie nie sprzedała. Warto więc cieszyć się tym, co mamy.
Graficznie album nie zachwyca już tak bardzo, jak fabularnie. O ile zeszyty w wykonaniu Franka Quitelya są znakomite, o tyle prace m.in. Ethana Van Scivera i Igora Kordeya wypadają niestety blado. Na szczęście ogół ilustracji jest całkiem udany i tom ogląda się z mniejszą bądź większą przyjemnością. Tym bardziej, że powiększony format i dobra jakość wydania dobrze dopełniają efektu. Reasumując: kawał bardzo dobrego komiksu dla wszystkich miłośników mutantów. Komiksu pełnego akcji, ale i zwracającego uwagę na o wiele głębsze problemy społeczne, niż można by sądzić po samym opisie fabularnym. Dodatkowo na stronach tego tomu debiutuje Fantomex, więc miłośnicy X-Men znajdą tu dodatkowo ważny przecież moment. Ale ważny jest cały run Morrisona, uważana za – obok runów Chrisa Claremonta i Jossa Whedona – jeden z najważniejszych w dziejach serii. Dobrze więc, że do końca tej znakomitej zabawy zostało nam jeszcze całkiem sporo zeszytów.
Autor: WKP
Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Mucha Comics. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.
Przeczytałem 2 lub 3 lata temu tą serię komiks jak komiks , ten styl rysowania jakoś nie przypasował , na + wygląd besti jedynie jakoś podoba się wersja kotowata
Ale zawsze warto przeczytać.
Fanem Xmen nie jestem ale może zakupię. Dzięki za recenzje!