„Thor: Preludium Wojny Światów” (Tom 2) – Recenzja

Thor: Preludium Wojny Światów (Tom 2)

Jeszcze w tym miesiącu – według zapowiedzi Egmontu – czeka nas kolejny marvelowy event: Wojna Światów. Nie oczekujcie jednak, że recenzowany tu album wyjaśni wam wszystko, co musicie wiedzieć przed tym wydarzeniem, bowiem Thor: Preludium Wojny Światów (Tom 2) nie jest stricte prologiem eventu, a jedynie ostatnią prostą do niego. Zebrane tu historie, rozgrywające się, jak to u Aarona już bywało, na kilku płaszczyznach czasowych, nie tworzą jednej, zwartej opowieści, a mimo to, w jakiś sposób się uzupełniają, nie dając nam jednocześnie zapomnieć, że  coś większego wisi w powietrzu.


Thor przeszedł przez Hel, a teraz musi stawić czoło potędze samego Njeba! Czy zdoła uciec ze sławnego więzienia anielic z pomocą Walkirii i swojej śmiertelnie groźnej siostry – Angeli? Tymczasem agentka specjalna Roz Solomon szuka dla siebie nowego miejsca po upadku SHIELD – i staje oko w oko z lodowymi olbrzymami. To starcie zwiastuje straszliwą wojnę, która może na zawsze spustoszyć Dziesięć Światów – w tym Ziemię! Czy Gromowładnemu i jego drużynie uda się jej zapobiec?


Thor

Trudno jednoznacznie określić moment, w którym rozpoczęła się droga do Wojny Światów, bo w rzeczywistości Jason Aaron planował i budował swój event od lat; poprzez uczynienie Odinsona niegodnym a Jane godną jak najbardziej, jej chorobę i wreszcie Thora Odrodzonego. Wszędzie tam pojawiał się też motyw Malekitha, przywódcy Mrocznych Elfów ze Svartalfheimu, z całym jego okrucieństwem i wielką, krwawą ambicją podbicia znanych światów. Wreszcie przyszedł czas jego inwazji i na Midgard, ukochany świat Thora, ale to za chwileczkę, za momencik, bo inne wątki także zasługują na uwagę.

Tak dzieje się właśnie w Preludium, gdzie Aaron, oprócz czystej rozrywki i mordobicia (konkretnego), położył spory nacisk na sferę psychiczną bohaterów i targające nimi emocje. Mamy tu moralne dylematy agentki Salomom, tęsknotę Jane za byciem Thorem, piekło tortur serwowane więźniom w Njebie (aua), ale przed wszystkim mamy Odinsona. To jego przeżycia dostarczają nam najwięcej mieszaniny smutku i zachwytu: pierwsza miłość (w której paluchy maczał Loki) i wszystko to, co sprawiło, że stał się godny Mjolnira, wciągająca i tragiczna relacja z Odynem (której zwieńczeniem jest epicki pojedynek) i – dla równowagi – wyjątkowa, pełna ciepłych uczuć z przybraną matką. Wreszcie jego pogodzenie się z losem (nie ważne, że któreś z kolei) i pożegnanie z Mjolnirem, a raczej tym, co z niego w Słońcu zostało.

Tych stojących po przeciwnej stronie barykady, czyli antagonistów, jak na ironię, skoro to preludium do wojny, dostajemy w albumie niewiele. Kilka kadrów z Dario Aggerem, kilka z Laufeyem, Lokim i samym Malekithem. Ponadto nie wnoszą oni do fabuły za wiele, a raczej tylko przypominają, że wrogowie istnieją i realizują, co zamierzyli.

Jeśli chodzi o stronę wizualną, ciągle nie potrafię przyzwyczaić się do psychodelicznych rysunków Mike’a del Mundo, choć przyznaję, że jego dziwaczny styl potrafi nieźle podkreślić brutalność i tragizm niektórych scen. Dużo bardziej leżą mi ilustracje Tony’ego Moora – Odyn w jego wykonaniu naprawdę zyskuje na potędze i boskości, a młody Thor troszkę mnie śmieszy przygłupim wyrazem twarzy (ale w tym wypadku tak ma być). Zachwycił mnie natomiast 11 zeszyt  rysowany przez Lee Garbetta i to do tego stopnia, że nieco złagodził tęsknotę za kreską Russella Dautermana. Freya i Thor na jego kadrach, a zwłaszcza na jednym (lecący z młotami) są CUDOWNI!

Mogłoby się wydawać, że Preludium do Wojny Światów to album niepotrzebny, bo, oprócz tego, że wszyscy bohaterowie szukają odpowiedzi na pytanie, jak Malekith ze swoją armią przemieszcza się między światami, właściwie nie popycha akcji związanych z wojną naprzód. Tymczasem nie brak w nim ludzkich, a raczej boskich dramatów i mnóstwa emocjonalnych momentów. To ciągle komiks superhero, niestroniący od widowiskowych walk, ale też mocno refleksyjny. Nie znajdziecie tu  humorystycznych momentów (no, może z jeden, przy którym rzeczywiście parsknęłam), a mimo to  wszystko razem dostarcza przyzwoitej rozrywki, ciekawi i wciąga, tym bardziej, że część poruszonych w nim wątków została zarysowana dawno, dawno temu. Jeśli od początku śledzicie poczynania Aaronowego Thora, to Preludium przeczytacie z przyjemnością. Jeśli natomiast czekacie tylko na główny event Wojny Światów, to tę pozycję równie dobrze możecie sobie odpuścić.


Autorka: Zireael


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja Was przekonała do zakupu – opisywaną serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij