„Ultimate Invasion #1” (2023) – Recenzja
Ultimate Invasion #1 (2023)
Ultimate Returns
Ultimate Invasion #1 to komiks, na który czekałem, nie powiem. Brzmiał nieco wtórnie, no ale u steru zasiadł Jonathan Hickman, więc musiało być fajnie, bo gość rzadko zawodzi – okej, może krótkie formy nie zawsze robiły wrażenie, ale to już inna sprawa. No i nie zawiódł. Może to już nie jest tak znakomite, jak jego Avengers czy X-Men, ale nadal wyszedł mu tu kawał dobrego komiksu. I przy okazji cieszy fakt (no mnie cieszy, nie wiem, jak Was, dajcie znać), że uniwersum Ultimate w tej czy innej formie powraca.
THE TRANSFORMATION OF THE MARVEL UNIVERSE BEGINS! Superstar creators Jonathan Hickman and Bryan Hitch team up! The Illuminati must form once again to stop the Maker from his plans to destroy – or perhaps rebuild – the universe, with Miles Morales at the center of it all! Bryan’s work on THE ULTIMATES helped redefine super hero comics for the 2000s – wait until you see what he and Jonathan have in store for this decade! Including new data pages by Jonathan Hickman – plus exclusive behind-the-scenes material on the world-building that has gone into this project!
Uniwersum Ultimate powstało, by wprowadzić Marvela w XXI wiek i odświeżyć przygody bohaterów w nowej formie. No i zrobiło to wyśmienicie. Millar, Bendis… Masa wielkich nazwisk pracowała na to wszystko, a potem nadeszły Tajne Wojny Hickmana i zakończyły istnienie tej rzeczywistości. No a teraz, po latach, ten sam twórca chce nam to wszystko przywrócić. I robi to w bardzo fajnym stylu, z pomysłem i w ogóle wszystkim, czego od niego oczekujemy.
Hickman nie bawi się w jakieś przesadne wprowadzanie czy w podchody. Gość po prostu wrzuca nas w środek fajnej akcji, gdzie wszystko w miarę rozwoju zaczyna ładnie się układać. Widać, że był pomysł, nadal zauważyć też można, że Hickman wciąż potrafi, wciąż mu się chce, i że wciąż ma talent. No i że podchodząc całkiem na serio do opowieści i postaci, można zbudować coś, co nie ocieka patosem, nie wieje nudą, ale ma zarówno i ciężar, i rozrywkową lekkość.
To wszystko plus świetne ilustracje – realistyczne, dopracowane, ale i widowiskowe. Po prostu jak cała reszta. Więc bierzcie, bo warto. Jedna z najlepszych premier Marvela w tym roku, jak dla mnie.
Autor: WKP