„X-Men: Punkty zwrotne – Kompleks mesjasza” – Recenzja

X-Men: Punkty zwrotne – Kompleks mesjasza

Komiksowi mutanci w swej wieloletniej historii musieli zmierzyć się z całym mnóstwem zagrożeń. Ścierali się ze złoczyńcami na Ziemi i w kosmosie, walczyli między sobą i jednocześnie wciąż spotykali się z dyskryminacją ze strony ludzi, dla których osiągnięcia bohaterskich X-Men nie wystarczały, by wyzbyć się nienawiści i strachu przed całym gatunkiem homo superior.

Pomimo tylu lat walki, nie spodziewali się, że może jednak zdarzyć się coś nawet bardziej dramatycznego – koniec mutantów, ostateczne wyginięcie gatunku. I to spowodowane faktem, że kolejni jego przedstawiciele po prostu przestaną przychodzić na świat.

X-Men

Z prawie identyczną wizją przyszłości muszą zmierzyć się bohaterowie tomu X-Men: Punkty zwrotne – Kompleks mesjasza, który zbiera w sobie historie pierwotnie wydane jako X-Men: Messiah Complex One-Shot, Uncanny X-Men #492-494, X-Men #205-207, New X-Men #44-46 oraz X-Factor #25-27. A dlaczego prawie? Bo Cerebra wskazuje, że na świecie pojawił się nowy nosiciel genu X. Problem w tym, że trzeba go najpierw odnaleźć.

Droga ta zdecydowanie nie będzie należała do łatwych, szybkich i przyjemnych, bo młody mutant to pożądany „towar”. Zatem w międzyczasie nasi bohaterowie będą musieli zetrzeć się z całą zgrają przeciwników. Dowodzeni przez Sinistera Marauders? Są. Religijni fanatycy, Purifiers, którzy są gotowi mordować niewinnych mutantów w imię swoich wartości? Są. Krwiożerczy potwór tropiący i żywiący się posiadaczami genu X? Jest. Będzie to zatem idealna pozycja dla tych, którzy uwielbiają akcję, rozwałkę i gdy trup ściele się gęsto.

Osobiście do takich czytelników nie należę i preferuję bardziej kameralne historie. W związku z tym, choć doceniam ten komiks za to, jak ważnym był on momentem w historii X-Men, ostatecznie nie trafi on na moją listę ulubieńców. Chociaż pomiędzy jednym a drugim starciem bohaterom udawało się zamienić kilka słów i scenarzyści dodatkowo chcieli zainteresować czytelników ciekawymi intrygami, zabrakło mi tu większej ilości interakcji, które pokazałyby, jak różne postacie czują się w tak trudnej sytuacji. Tak duże natężenie złoli też zdecydowanie w tym nie pomagało.

Dodatkowo, nie pomagała też oprawa graficzna. Przede wszystkim album ten zbiera w sobie zeszyty z aż czterech różnych serii, więc należy przygotować się na regularne zmiany stylu rysowników. I to zmiany dość drastyczne, od podkreślającej każdy najmniejszy mięsień kreski, po rysunki rodem z kreskówek. Stawiając te komiksy obok siebie, wypada to średnio, a momentami także dezorientująco, bo zdarza się na przykład, że jedna z bohaterek z zeszytu na zeszyt zmienia się z dziewczynki w dość wyrośniętą nastolatkę, a potem znów w dziecko. Minusem dla mnie było również zdecydowanie to, że w tym morzu różnorodnych stylów i tak nie udało mi się znaleźć takiego, który przypadłby mi do gustu.

Jak już jednak wspomniałam, jest to opowieść, która w całej, wieloletniej sadze o mutantach odgrywa niebywale ważną rolę. Nie bez powodu to właśnie ona otwiera serię Punkty zwrotne, która tego rodzaju historie ma w sobie zawierać. Fani tego zakątka marvelowego uniwersum niewątpliwie powinni się zatem z tymi wydarzeniami zapoznać. Ja tak zrobiłam, wzbogaciłam się o wiedzę związaną z moimi ukochanymi bohaterami i pomimo braku zachwytów z chęcią sięgnę po kolejną odsłonę tej serii wydawniczej, która ukaże się już w przyszłym roku.


Autorka: Dee Dee


Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja Was przekonała do zakupu – opisywaną serię/tom możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

Jak nie podziwiać X-MEN. Pojawili się w latach 70. XX wieku i ich legenda przetrwała do dziś. To zdecydowanie niesamowici bohaterowie.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x