„Daredevil: Żółty” – Recenzja

Daredevil: Żółty

Opowieści o przygodach bohaterów obdarzonych nadludzkimi mocami są na rynku komiksów dość specyficzne, szczególnie jeśli mowa o historiach tak zwanego głównego nurtu. Mam na myśli herosów, którzy obecni są na kartach od dziesiątek lat, a ich biografie i przygody są już tak długie, że gdyby to wszystko miało wydarzyć się naprawdę – nie starczyłoby im na to życia. Dlatego też autorzy podejmujący się tworzenia komiksu o postaci obecnej w popkulturze od tak dawna jak Daredevil, stoją przed dwoma głównymi wyzwaniami: jak pozostać wiernym pierwowzorowi, a jednocześnie dodać coś od siebie, tak aby uczynić opowieść  wyjątkową. Z takim zadaniem w roku 2001 zmierzyli się scenarzysta Jeph Loeb oraz rysownik Tim Sale.

Dzięki staraniom wydawnictwa Mucha Comics w 2015 roku, po czternastu latach od oficjalnej premiery, również polscy czytelnicy mogli zapoznać się z efektem pracy tych dwóch panów, jakim jest seria Daredevil: Żółty. Portfolio Muchy może nie być szczególnie bogate, jeśli chodzi o tytuły Marvela, ale czapki z głów za to, jakie albumy decydują się publikować. Bardzo cieszy to, że po tylu latach nie zapomniano o tym komiksie, gdyż jest to seria z naprawdę górnej półki.

Historia opowiedziana została w formie wspomnień Matta Murdocka, który po śmierci ukochanej Karen Page znalazł się na bardzo trudnym etapie życia i próbuje rozliczyć się z przeszłością. Za radą najlepszego przyjaciela, Foggy’ego, zaczął pisać listy do swej tragicznie zmarłej miłości. Nie jest to więc tradycyjna geneza postaci, ale bardzo emocjonalna forma autoterapii, która przybliża nam kluczowe wydarzenia z życia bohatera. Dowiadujemy się wiele o ojcu Matta, Walczącym Jacku Murdocku, i jego relacjach z nim; o początkach działalności kancelarii prawniczej Murdock i Nelson (Nelson i Murdock!), a także o tym, jak rodziło się uczucie między Daredevilem a Karen.

Duże brawa należą się Jephowi Loebowi za to, w jaki sposób opowiedział tę historię. Właściwie wszystkie elementy doskonale tutaj ze sobą współgrają. Z zapisków Matta czuć płynący smutek i żal, jednak wspomnienia stanowią formę refleksyjnej i uzdrawiającej podróży. Jesteśmy świadkami wydarzeń z przeszłości, zarówno tych smutnych, jak i bardzo radosnych, a każde z nich stanowi jakąś lekcję o życiu, którą prawnik stara sobie na nowo przypomnieć. Wszystko to, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości i móc ruszyć naprzód.

Doskonałym uzupełnieniem tej sentymentalnej wyprawy jest szata graficzna autorstwa Tima Sale’a oraz odpowiedzialnego za kolory, Matta Hollingswortha. Mroczne zaułki Brooklynu budzą pełne niepokoju myśli, a emocje malowane na twarzach bohaterów są niezwykle sugestywne. Przeżywałem wszystko razem z nimi. Radość i szacunek po zwycięstwie Jacka Murdocka. Przejmujący smutek Matta klęczącego nad martwym ojcem, czy obrzydzenie tak podłymi kreaturami jak zabójcy, Slade i Sweeney. Świetnie dobrane zostały też kolory kolejnych kadrów. Gdy Matt przebywa ze swoimi przyjaciółmi, barwy są ciepłe i wesołe, natomiast gdy zostaje sam i musi samodzielnie stawić czoła problemom – przybierają mroczne i ponure tony, tak jak myśli trapiące Daredevila.

Na pochwały zasługuje też jakość polskiego wydania, która dorównuje ogólnej klasie komiksu. Całość otrzymujemy w solidnej twardej okładce, ozdobionej taką samą ilustracją, jak oryginalne wydanie. Nie dopatrzyłem się żadnych błędów w tłumaczeniu, które jest bardzo płynne i cały tekst czyta się naturalnie. W translacji nie zgubiono nic z emocjonalnego przekazu pierwowzoru. Bazowa cena wynosi 59 złotych i w mojej opinii jest on wart takich pieniędzy.

(Kliknij w obrazek, aby go powiększyć)

Podsumowując, chciałbym jeszcze raz wyrazić swoją radość płynącą z wydania tak dobrego komiksu na naszym rynku. Dla mnie jest to jedna z pozycji kultowych jeśli chodzi o postać Daredevila. Bardzo cieszę się, że ten album gości na mojej skromnej półeczce, gdzie stanowi dużą wartość dodaną. Z czystym sumieniem mogę polecić zakup wszystkim fanom Marvela. Na pewno nie będziecie zawiedzeni.


Autor: Failov


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Krytyk amator

Nie podzielam zachwytu autora, choć sama recenzją na wysokim poziomie. Żółty ma rewelacyjne momenty wplecione jednak w dość mdłą historię. Być może oczekiwałem zbyt dużo zachęcony pozytywnymi recenzjami. Zapraszam do zapoznania się z moim punktem widzenia pod adresem: https://krytykamateur.blogspot.com/2018/07/daredevil-yellow.html?m=1

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x