„King Conan #1” (2021) – Recenzja
King Conan #1 (2021)
Conan at the End of… ?
Jason Aaron wraca do postaci Conana. King Conan miało być mini-serią, która okaże się epicka i widowiskowa. A wyszło niestety dość blado, chociaż wciąż to całkiem przyzwoity komiks fantasy, po który sięgnąć można, jeśli jesteście wielkimi fanami postaci albo twórcy.
CONAN’S LAST STAND AT THE EDGE OF THE WORLD! Jason Aaron and Mahmud Asrar return to the saga of CONAN in an all-new adventure that takes the story of the Cimmerian further than has ever been revealed in ANY media to date! As Robert E. Howard posited, when King Conan grows restless on the throne, he sails west, toward land and adventure unknown. Now see the first step of King Conan’s fateful journey from Aquilonia, as an old and terrible danger threatens to end the saga of the Cimmerian once and for all! Don’t dare miss the first issue of the adventure of a lifetime!
Klasyczne komiksy o Conanie miały swój urok oldschoolowej fantastyki i taniego, kiczowatego, ale wciągającego uniwersum, które mimo to nas fascynuje. Nowe, jakie jakiś czas temu wypuścił na rynek ,nie miały już w sobie tego czegoś. Były niezłe, ale nie zachwycały, nie miały tego klimatu i mogły być dowolnymi opowieściami fantasy…
… i dokładnie taki jest też ten zeszyt. Aaron za wszelką cenę stara się zrobić coś, czego jeszcze nie było, ale to już było. Stara się więc przykryć to akcją i efekciarstwem, ale nie przykrywa, a czasami przesadza z tym wszystkim. Serwuje nam za to komiks lekki i całkiem przyjemny, ale podany bez grama zaskoczeń. Niezłą rzemieślniczą robotę, w której najlepsze są ilustracje, choć i one sprawiają wrażenie, jakby rysownik nie dał z siebie wszystkiego.
Mogło być lepiej. Mogło być gorzej. Po prostu rzecz dla fanów.
Autor: WKP