„Avengers Forever #1” (2021) – Recenzja
Avengers Forever #1 (2021)
Jason Aaron Forever
Od dawna mówi się, że Jason Aaron powinien dać sobie spokój z pisaniem Avengers. I jest w tym sporo prawdy. Ale pierwszy zeszyt cyklu Avengers Forever pokazuje, że mimo wszystko ten scenarzysta potrafi dostarczyć nam niezłej rozrywki. Niezłej, niewymagającej, opartej na zgranych schematach, ale jednocześnie nieprzynoszącej zawodu.
AN ALL-NEW SERIES STARRING THE AVENGERS OF THE MULTIVERSE! On a quest for cosmic vengeance, Ghost Rider finds himself roaring through the wasteland on a ruined Earth, where the great age of heroes never came to be, where hope is a four-letter word and where his only ally in the coming battle against the greatest villains any universe has ever seen is the world’s most wanted archaeologist, Tony Stark…the Invincible Ant-Man. Spinning out of the cataclysmic events of AVENGERS #750 and operating in lockstep with the prime AVENGERS series, the next great Avengers saga begins here, as the Mightiest Heroes of every Earth begin to assemble.
Kiedyś Jason Aaron próbował udawać, że potrafi pisać ambitne komiksy. Nie wyszło. Czytałem ich wiele i jedynie jego Punisher Max naprawdę mnie zadowolił, ale przecież i jego trudno było nazwać dziełem z ambicjami, prawda? Zamiast więc dalej twierdzić, że potrafi napisać coś odkrywczego czy zaangażowanego, Aaron od pewnego czasu robi po prostu wtórne, ale widowiskowe komiksy dla spragnionych epickiej akcji. I taki jest ten zeszyt.
Nie ma tu nadmiaru gadania, nie ma nudy. Jest szybka, świetna akcja, mnóstwo epickich sekwencji i udany klimat. Rysunki Kudera, od dziwno lepsze niż w komiksach, z których kojarzymy go na polski rynku, dobrze do tego wszystkiego pasują, a całość zostawia po sobie przyjemne wrażenie i ochotę na więcej. Lubicie Avengers? Chcecie czegoś w tonie filmowych hitów MCU? To rzecz dla Was.
Autor: WKP
Czasami filmy Marvela niszczą coś co jest budowane od lat w komiksach. Są przecież takie osoby, które postrzegają Marvela tylko przez pryzmat filmów. Wiele na tym tracą bo prawdziwy Marvel. To po pierwsze komiksy. A po drugie dopiero filmy.