„Tajne Tajne Wojny Deadpoola” – Recenzja
Tajne Tajne Wojny Deadpoola
W roku 1984 Wydawnictwo Marvel zaprezentowało światu event, który w znacznym stopniu wpłynął na rozwój wydarzeń na Ziemi-616. Beyonder porywając oraz zmuszając do walki między sobą dwa ugrupowania najważniejszych postaci komiksowych Domu Pomysłów, przyczynił się do wykreowania kultowych strojów i relacji między poszczególnymi bohaterami. Jednak zastanówmy się nad problemem, który nurtuje wielu miłośników Najemnika z Nawijką. Jak pojawienie się Deadpoola wpłynęłoby na rozwój historii przedstawionej w Marvel Super Heroes Secret Wars?
Tajne Tajne Wojny Deadpoola opowiadają historię walki dobra ze złem oraz ogromnego poświęcenia, jakiego dokonali pewni bohaterowie. Fabuła zbioru to opowiedziana na nowo klasyczna przygoda, w którą wpisano postać Wade’a Wilsona. Jego natura, charakter oraz samoświadomość bycia postacią komiksową wypływają z każdego kadru. Obecność Najemnika nie zmienia wiele w historii, jednak dodaje kilku świeżych i ciekawych smaczków. Zastosowany zabieg fabularny pozwala traktować opowieść jako równoważnie kanoniczną do pierwowzoru z 1984 roku.
W podobnym tonie utrzymana jest Runda Bonusowa – jednozeszytowy komiks z akcją osadzoną w trakcie pojedynku Grandmastera z Unknown, w którym pionkami byli superbohaterowie i złoczyńcy. Ostatnim elementem umieszczonym w tym wydaniu jest przedruk i tłumaczenie pierwszego zeszytu oryginalnych Tajnych Wojen. Dzięki temu zabiegowi dojrzycie oraz docenicie smaczki deadpoolowej wersji.
Cullen Bunn jest osobą odpowiedzialną za scenariusz odświeżonej wersji Tajnych Wojen. Wziął na swoje barki ogromną odpowiedzialność oraz wyzwanie, z którego wyszedł obronną ręką. Przedstawiona historia jest spójna, zabawna i zachowuje wartką akcję dzięki przeskokom w czasie. Scenarzysta czerpie garściami z oryginału, niejednokrotnie pożyczając całe sceny. Nie są to kopie 1:1, tylko reinterpretacja na potrzeby postaci Deadpoola.
Rysunki zawarte w albumie są majstersztykiem, połączeniem nowoczesnej kreski z kiczowatymi anachronizmami lat 80-tych XX wieku. Artysta jednocześnie oddaje hołd oryginałowi oraz duchowi tamtej epoki. Kostium Wade’a jest jak wyjęty ze starych komiksów. Buty jak u pirata, inicjały na klatce piersiowej parodiujące Daredevila oraz ten wąs, blond czupryna i zarośnięta klata jak u rasowego macho. To jest coś, co trzeba zobaczyć, by docenić.
Polskie wydanie, które otrzymujemy nakładem wydawnictwa Egmont, jest na stałym, bardzo wysokim poziomie. Osoby odpowiedzialne za przekład, korektę oraz druk nie popełniły żadnego widocznego na pierwszy rzut oka błędu. Zachowały nawet niestandardowy dymek z wypowiedzią jednej z postaci. W pierwszej chwili myślałem, że złapałem wpadkę i będę mógł się przyczepić, jednak porównanie z oryginałem uświadomiło mi, że byłem w błędzie. Od strony drukarskiej mamy standardowy kredowy papier w środku oraz grubszą okładkę ze skrzydełkami. Oprócz opisanych wcześniej historii, Egmont uraczył nas zestawem przedruków okładek oraz informacjami na temat komiksów wydanych oraz planowanych w przyszłości.
Tajne Tajne Wojny Deadpoola to absolutnie nieobowiązkowy komiks związany z aktualnie wydawanym w naszym kraju wydarzeniem. Jednocześnie jest bardzo wart uwagi ze względu na przesyconą kiczem historię pełną akcji i humoru. Nie zapomnijmy o wąsie. Dla tego wąsa warto zapoznać się z tym albumem.
Autor: Buarey
Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.