„Wolverine: Revenge” #1 (2024) – Recenzja
Wolverine: Revenge #1 (2024)
Zemsta
Takie Wolviego było nam trzeba. Hickman bierze się i robi nam dobrze kolejnym komiksem. Tym razem co prawda jakby nieco wbrew sobie, bo z lekkością i humorem, a wiadomo, on woli ciężko i z rozmachem, powagą i w ogóle, ale okazuje się, że w takim akcyjniaku też fajnie się odnajduje i potrafi wypełnić go czymś, co zapewnia znakomitą zabawę. Oto komiks .Wolverine: Revenge (2024).
HICKMAN AND CAPULLO JOIN FORCES FOR A WOLVERINE EPIC LIKE NO OTHER! Greg Capullo makes his grand return to Marvel Comics storytelling as he and Jonathan Hickman pit WOLVERINE against a cadre of foes who will turn his world upside down! He’s been beaten! He’s been bloodied! And LOGAN only has one thought on his mind: REVENGE! Don’t miss this prestige miniseries, set to become one of the defining tales in Wolverine’s storied legend!
Wolvie i zemsta, czyli połączenie klasyczne, ale wręcz idealne. Tym razem wziął się za nie Hickman i chociaż rewolucji nie robi, serwuje nam komiks, który staje się taką wolverine’ową kwintesencją. Na dodatek, jak pisałem, podaje to z lekkością i humorem, taką nonszalancją i sympatią, jakby to był film akcji z lat 80. XX wieku. Zresztą nie zapomina, by jednak było tu trochę więcej, trochę w typowym dla niego stylu. Nie jest tego wiele, ale podkręca przyjemność.
Do tego dochodzą wyśmienite w swej prostocie, ale i złożoności rysunki Capullo. Gość, który lata temu zachwycił nas najlepszymi grafikami, jaki miał Spawn, a od lat zachwycał w różnych batmanowych projektach od DC, w Wolviem też robi znakomitą rzecz. Ogląda się to przyjemnie, czyta równie dobrze, może i to tylko niewymagająca rozrywka, ale za to na poziomie, jakiego we współczesnych komiksach zwyczajnie brakuje.
Autor: WKP