„Guardians of the Galaxy Annual #1” (2021) – Recenzja
Guardians of the Galaxy Annual #1 (2021)
Herc of the Galaxy
Według opisu zeszyt Guardians of the Galaxy Annual #1 ma szokować nas odpowiedzią na pewne pytanie. W rzeczywistości jednak to kolejna nieszczególna publikacja z tegorocznych annuali. A jej największym plusem okazuje się fakt, że to już przedostatnia część Infinite Fury – chyba najbardziej rozczarowującej opowieść, jaką czytałem w ciągu tych minionych siedmiu miesięcy 2021 roku.
Hercules has always been known as the Prince of Power…that is until a younger prince showed up to out-muscle him! With the aid of an all-powerful Infinity Stone, even a complete idiot can develop the quads, delts and abs of a Prince of Power…but why was it THIS idiot? Focus on your core, True Believers – the answers will shock you to it! ALSO IN THIS ISSUE: Part 7 (of 8) of “Infinite Fury”!
Pomysł był, ale twórcom, nomen omen, zabrakło pomysłu, co z nim zrobić. Potencjał był, można było stworzyć z tego intrygującą historię, ale Marvel zdecydował się na to, co najczęściej robi: chęci wyciągnięcia pieniędzy z kieszeni fanów. Bo jak ktoś chce przeczytać całe Infinite Fury, musi kupić osiem annuali, których większość treści w ogóle nie będzie skierowana do niego. Wydawca liczy, że może czytelnicy zainteresują się przy okazji innymi seriami, ale przy tak miernym poziomie wątpię, by tak się stało. Z drugiej strony, jeśli komuś podoba się fabuła rozpisana na te rocznicowe numery, kto wie, czy nie spodoba mu się reszta słabych historii.
Wracając do zeszytu – tym razem chociaż rysunki są udane. Fabuła to jednak nic innego jak odcinanie kuponików i zapełnianie miejsca na sklepowych półkach. Nie wnosi wiele, nie angażuje i nie satysfakcjonuje. Na rynku jest cała masa lepszych komiksów, więc moim zdaniem darujcie sobie te annuale i zainwestujcie pieniądze w coś lepszego.
Autor: WKP