Anthony Mackie o crossoverze filmów MCU z serialami
Im bardziej rozrasta się Kinowe Uniwersum Marvela, tym większe stają się różnice pomiędzy filmami, serialami Netflixa oraz tymi kablowymi. Według Anthony’ego Mackie – odtwórcy roli Sama Wilsona/Falcona w MCU – to właśnie jest powodem, dla którego crossover między takimi produkcjami nigdy by się nie udał.
Jak donosi ScreenGeek, podczas Wizard World Cleveland aktor stwierdził:
Inne wszechświaty. Inne światy. Inne firmy. Inne koncepcje. [Szef Marvel Studios] Kevin Feige ma konkretną wizję tego, jak chce, aby Uniwersum Marvela widziane było w świecie filmów. Więc to by nie zadziałało. Kompletnie by nie zadziałało.
Jak wiadomo, MCU ma trzy odrębne światy: kolorowy i optymistyczny świat kinowych blockbusterów, szorstki świat bohaterów z Nowego Jorku, oraz znajdującego się gdzieś pomiędzy seriale ABC Agents of S.H.I.E.L.D. i Agent Carter. Do tej pory, spotkania bohaterów z różnych światów były niezwykłą rzadkością, jednak zdecydowanie nie z powodu niechęci aktorów.
Oczywiście nie oznacza to kompletnej separacji, zdarzają się bowiem różne odniesienia. Zarówno w serialach od Netflixa, jak i tych stacji ABC pojawiły się wzmianki o Kapitanie Ameryce, Thorze, czy inwazji na Nowy York, która miała miejsce w filmie Avengers. Co ważniejsze – ujawnienie, że T.A.R.C.Z.A. infiltrowana była przez Hydrę, do którego doszło w filmie Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz, miało olbrzymi wpływ na fabułę serialu Agenci T.A.R.C.Z.Y., który z tego właśnie powodu w sezonie 4 powrócił do idei świata kontrolowanego przez Hydrę.
W filmach niestety na próżno szukać jakichkolwiek odniesień do telewizji. Jak Mackie wspomniał w swojej wypowiedzi, Feige kontroluje świat filmów, a Jeph Loeb odrębny podmiot – telewizję Marvela. I choć należą do MCU, kontrolowane są przez oddzielne studia – filmy przez Marvel Studios, seriale zaś przez Marvel TV. Dlatego więc szanse na jakikolwiek crossover są znikome, a raczej nie ma ich wcale.
Źródło: CBR