"Captain America: Steve Rogers #4-5" (2016) – Recenzja

Przez pierwsze trzy zeszyty Captain America: Steve Rogers wszyscy czytelnicy zdążyli już chyba oswoić się z faktem, że amerykańska ikona wolności i sprawiedliwości, poprzez machinacje Kobik, pracuje dla Hydry. Tym razem oprócz działań „Herr Rogersa” na dwa fronty, #4 i #5 numer serii stają się tie-inem do Civil War II. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, bowiem takie połączenie było zapowiadane od dawna, a udział Capa w CW II  był sprawą oczywistą, zaskakuje jednak to, co z tego wyszło. A wyszedł chaos.

Wyobraźcie sobie taką sytuację: opowiadacie komuś jakąś historię i zamiast skupić się na głównym wątku, wtrącając tylko od czasu do czasu wyjaśnienia dotyczące pobocznych kwestii, skaczecie z tematu na temat, robiąc waszemu słuchaczowi niezły zamęt w głowie. I to właśnie, w tych dwóch kolejnych numerach, zrobił Nick Spencer.

Gdybym chciała wymienić wszystkie miejsca i postaci biorące udział w tej historii, to byłaby to bardzo długa wyliczanka. Ograniczę się więc do kilku, żeby nie przynudzać.

Czytając i oglądając strony komiksu przenosimy się z miejsca na miejsce, poprzez główny nurt całej opowieści, sfabrykowane wspomnienia, prawdziwie wspomnienia, aż po istniejące państwa i miasta, widoczne na ekranie komputera lub będące tylko hologramem. Mamy tutaj Ziemię, orbitę Ziemi, Nowy Jork, Waszyngton, Nowy Meksyk, Ohio, Pleasant Hill, Bagalię i wiele kolejnych, a w każdym z nich określone mosty, budynki czy siedziby danej organizacji. Do tego bohaterowie: naturalnie Steve Rogers, Kobik, Red Skull, Sarah RogersElisa Sinclair, dr. Eric Selvig, Avengers, Inhumans, S.H.I.E.L.D., Red Ghost, Super Apes, Taskmaster, Thunderbolts i kilkudziesięciu innych. Wszystko to oczywiście jest po coś: żeby pogłębić historię i nadać jej znamiona nowoczesnego thrillera politycznego.

We wspomnieniach kontynuujemy historię wszczepioną Rogersowi przez Kobik: Sarah Rogers ginie, a mały Steve zostaje zabrany przez Elisę Sinclair do tajnej bazy Hydry, w której organizacja prowadzi eksperymenty na dzieciach. Flashbacki pokazują nam też początek Civil War II, czyli Ulyssesa i bohaterów stojących po obu stronach barykady. Nie zabraknie tu nawet Bruce’a Bannera i strzały zwiastującej jego śmierć.

Tymczasem S.H.I.E.L.D., w osobie Marii Hill, musi mierzyć się z Radą ds. Światowego Bezpieczeństwa i niestety tę walkę przegrywa. Reszta Tarczy dogląda  pogrążonego w śpiączce Jacka Flaga – czyli jedyną osobę, która może zaszkodzić podwójnej agenturze Capa.

Sam Steve Rogers dalej odgrywa swoją rolę najlepiej jak umie, a aktorem jest coraz lepszym. Okazuje się bowiem, że chociaż służy Hydrze, to na pewno nie Red Skullowi. Tyle że ten o tym nie wiem. Plan Red Skulla jest prosty: Captain America ma dostarczyć mu żywego Ulyssesa, nie bacząc na środki, mieszając i zmieniając strony konfliktu Civil War II, jeśli będzie taka potrzeba. Niech się bohaterowie zabijają nawzajem – im więcej ich zginie, tym lepiej. Steve ma jednak własny plan, chcę odbudować Hydrę bez Red Skulla, wie też coś jeszcze: nie wszystkie wizje Ulyssesa są prawdziwe. Dodatkowo Rogers do własnych celów potrzebuje Kobik, a ta, znowu jako mała i słodka dziewczynka owija sobie wokół palca grupę Thunderbolts. I tak dochodzimy do planu numer 3 – Cosmic Cube nie jest bowiem niewinną istotką i również ona działa na własną rękę.

Jakby tego było mało na scenę wkracza on (nie, nie cały na biało) – Taskmaster jako Szeryf z Bagalii bawi się w detektywa. Razem ze swoimi ludźmi bada miejsce katastrofy, w której mieli zginąć Zemo i Selvig. Owszem, znajduje tam spaloną czaszkę Zemo, ale po doktorze ani śladu, a to rodzi w Taskmasterze mnóstwo domysłów i podejrzeń. Eric Selvig natomiast ma się całkiem dobrze, jako że Captain America działając przeciw Red Skullowi, ukartował śmierć doktora, by ten pracował dla niego samego.

To wszystko to zaledwie ułamek poruszonych w tych zeszytach wątków. Warto jednak wspomnieć, że na sam koniec dostajemy szokującą scenę z wizji, w której Miles Morales stoi nad ciałem Capa – to rodzi pytania, ale o nich za chwilę.

Jeśli o chodzi o stronę wizualną komiksów to nastąpiła tu pewna zmiana. Numery od #1-3 były  ilustrowane przez Jesusa Saiza, w numerze #4 rolę tę przejęli Javier Pina i Miguel Sepulveda, natomiast zeszyt #5 rysował Javiera Pina solo. Tę zmianę widać gołym okiem. Historia stała się bardziej skomplikowana i bardziej dramatyczna, a rysunki obrały ten sam kierunek. Jest mroczniej i brutalniej. Linie są cięższe i mocniejsze, pozbawione pewnej subtelności, którą mogliśmy oglądać we wcześniejszych zeszytach. I chociaż w moje gusta bardziej trafiały prace Saiza, to obecny, emocjonalny wydźwięk rysunków świetnie wpasowuje się w ogólny klimat historii. Gdy leje się krew, nie ma miejsca na pół środki, a bohaterowie każdym swoim gestem czy mimiką twarzy muszą oddawać powagę sytuacji – i tak się dzieje.

Captain America: Steve Rogers #4 i #5 to zeszyty, które przenoszą całą historię na kolejny poziom. Sporo tutaj opisów i długich rozmów, budujących obyczajowe realia i nakreślających polityczną atmosferę. Mnogość wątków i postaci,w pierwszym momencie przytłacza, wprowadzając zamieszenie, jednak po ponownej lekturze wszystko układa się w logiczny scenariusz. Każdy o coś walczy i czegoś chce – Steve Rogers, Kobik, Red Skull, każe z nich ma własne cele. To już nie opowieść, w której Captain America gra pierwsze skrzypce, bo połączenie historii Capa z Civil War II zablokowało możliwość wyróżnienia tylko jednej postaci. To wszystko zmusza nas do intensywnego myślenia. Dostajemy jakieś wskazówki i zaczynamy się zastanawiać; kto tak naprawdę stoi za Civil War II i komu ta wojna przyniesie korzyści? Czy wizje Ulyssesa są na pewno wynikiem jego zdolności? Nie chcę wysuwać pochopnych wniosków czy błędnych teorii, ale postać Kobik została osadzona w tej historii po coś, a jakoś nie wydaje mi się, żeby były to tylko fałszywe wspomnienia Steva.

Podsumowując: nie pokuszę się o ocenę tych dwóch numerów, bo nie jestem w stanie tego zrobić. Captain America, jedna z moich ulubionych postaci została obdarta ze wszystkiego co dobre. Im głębiej brnę w tę opowieść, tym bardziej mnie ona odrzuca. Szukam na siłę jakiegoś punktu zaczepienia, żeby „stary” Steve Rogers wrócił; chcę w to wierzyć tak mocno, jak Sharon Carter czy Bucky, którzy ciągle Rogersowi ufają i pomagają. Z drugiej strony czasem myślę, że lepiej by było gdyby Cap zginął. Zżera mnie ciekawość i tylko z tego powodu sięgam i będę sięgać po kolejne zeszyty.


Autorka: Zireael

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij