„Czarna Wdowa” – Recenzja
Czarna Wdowa
Przeszłość nie śpi
Kolejny film ze stajni Marvela Studios ma trafić do kin, tym razem ukazując nam solowe przygody Czarnej Wdowy, która, choć na kinowych ekranach jest już dobre dziesięć lat, jak dotąd nie doczekała się własnej produkcji. Jak to bywa w takich przypadkach, premierę wspierają wszelkiej maści dodatki, a jednym z nich jest wydany właśnie album Czarna Wdowa z linii Marvel Now. Nie jest to może najwybitniejsze dzieło z tą bohaterką, nie jest to też klasyka, ale jednocześnie to kawał bardzo dobrego komiksu dla tych, którzy chcieliby od czegoś zacząć swoją przygodę z Natashą i przy okazji naprawdę udana pozycja łącząca szpiegowskie klimaty z nutą superhero.
Natasha Romanoff, Czarna Wdowa. Niegdyś zabójczyni pracująca dla radzieckiego wywiadu, obecnie superbohaterka pomagająca Avengers. Całe życie udowadniała, że zerwała z przeszłością, odpokutowywała za nią, a teraz po raz kolejny musi zmierzyć się z tym, co zostawiła za sobą, kiedy okazuje się, że przeszłość nie śpi, a Czerwona Komnata doczekała się nowego wcielenia. Wdowa musi zacząć palić za sobą mosty i działać, ale może sobie nie poradzić z tym, co na nią czeka…
Chociaż Czarna Wdowa debiutowała na łamach serii Amazing Spider-Man i nosi pajęcze imię, nie należy do pajęczej rodziny (przynajmniej nie na Ziemi-616). Ba, nie ma ona nawet supermocy – jest „jedynie” bardzo dobrze wyszkoloną agentką, szpiegiem z mroczną przeszłością i dobrym uzbrojeniem. I jej przygody, podobnie jak to było np. z seriami poświęconym Hawkeye’owi z Marvel Now, wyróżniają się na tle reszty tytułów z tej linii wydawniczej, choćby większą przyziemnością. I podobnie, jak to w „Visionie”, mamy tu całą serię stworzoną przez jedną ekipę, zamkniętą w solidnym tomie.
A jaka jest to seria? Udana. Momentami bardzo. Zabrali się za nią dwaj autorzy, którzy mają na koncie wiele znakomitych prac. Mark Waid to już legenda, zawdzięczamy mu np. Kingdom Come, pracował też nad trzecim woluminem serii Daredevil, który przyniósł mu nagrodę Eisnera. Chris Samnee przejął DD wraz z czwartym tomem, który Waid nadal pisał, a jego rysunki zapewniły mu nagrodę Eisnera dla najlepszego rysownika / inkera. Nic więc dziwnego, że kiedy zabrali się za Czarną Wdowę, wyszedł im znakomity komiks.
Komiks pełen akcji, szybkiego tempa, ale i dobrego zaplecza obyczajowego. Komiks równie dobry, co mroczne mini-serie dla starszych czytelników wydane w albumie znanym z Marvel Classic, a na pewno lepsze od powieści o Natashy, jaka kilka lat temu trafiła na polski rynek. I pewnie lepsza od filmu, którego zwiastun wygląda dość przeciętnie. Dobrze napisana, znakomicie narysowana i świetnie wydana, warta jest polecenia każdemu miłośnikowi postaci i komiksów Marvela. A właściwie po prostu dobrych komiksów sensacyjnych. Dobrze, że dzięki premierze kinowej produkcji opowieść ta zawitała nad Wisłę, bo po prostu warta jest poznania.
Autor: WKP
Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Egmont Polska. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu, to serię/tom możecie nabyć tutaj.
A kiedy premiera filmu w polskich kinach. Bo cały czas mam ochotę zobaczyć ów obraz Marvela.
Listopad.
Trochę trzeba będzie poczekać. Ale jak zwykle pewnie będzie się opłacało.
Dlaczego autor nie napisał, że recenzuje stary run z 2016, który od 2 tygodni jest za darmo w obu dostepnych aplikacjach Marvela?
Ponieważ autor recenzował polskie wydanie od Egmontu.