„The Avengers: War Across Time #1” (2023) – Recenzja

The Avengers: War Across Time #1 (2023)
Avengers Forever and Ever

Oldschoolowa okładka, która jakoś niczego nie rwie i do sięgnięcia nie zachęca. Tematyka stara, jak komiks superbohaterski prawie, do tego eksploatowana tak, że zwyczajnie słów szkoda. Ekipa za to odpowiedzialna też taka sobie, bo może i Davisa lubię, ale to nie autor, który sprawia, że sięgam po komiksy z jego nazwiskiem na okładce tylko z jego powodu. No a proszę, The Avengers: War Across Time fajne jest. Co prawda nadal wolę wszystkie te smaczki z Avengers Forever (oryginału, nie popłuczyn Aarona), ale zabawa z tym zeszytem była przyjemna.

---

Thor! Iron Man! Captain America! Giant-Man & the Wasp! The classic Avengers against the Hulk on the streets of New York! It’s the beginning of a showdown with Kang the Conqueror that will span the centuries! Eisner Hall of Famer Paul Levitz makes his Marvel debut (unless you count a letter in Amazing Adventures #5) teamed with acclaimed artist Alan Davis!

---

Fajnie jest wrócić komiksem do dawnych czasów. Fajnie zabawić się fabuła opowieści, retconować to wszystko i odświeżać. Najczęściej robi się coś takiego z miłości do pierwowzoru i tak jest w tym wypadku. Czytając ten zeszyt miałem podobne wrażenia, jak w trakcie seansu Avengers: Koniec gry. Niby znów wracamy do tych samych scen, a jednak ma to sens i dobrze jest zrobione.

Owszem, nie tak epickie to to, nie tak widowiskowe, ale przyjemne. Ogrzany schemat wykorzystany jest tu na poziomie, wizualnie wszystko ładnie wygląda no i ciekawie zapowiada się na przyszłość. A bałem się, co z tego wyjdzie, bo w końcu od pewnego czasu Jason Aaron eksploatuje w serii podobne kwestie. Jakże często nieporadnie i nieudolnie, tymczasem czekało mnie tytaj pozytywne zaskoczenie.

Fajna rzecz i tyle. Dla fanów, wiadomo, ale ci, którzy za gatunkiem i opowieściami tego typu nie przepadają, nie sięgną przecież.

---

Autor: WKP