„The Sentry” #1 (2023) – Recenzja
The Sentry #1 (2023)
SENTRY(S)?
Jason Loo. Ten gość, który napisał słaby annual z Iron Manem powraca z nowym komiksem, mini-serią właściwie. No i zaskoczenie, bo naprawdę fajnie jest. Ciekawy pomysł, dobre poprowadzenie, może i oczywiste to wszystko, ale jednak doceniam, że Loo szukał w tym wszystkim czegoś nowego. Oto komiks The Sentry #1 (2023).
WHO WILL BE THE NEW SENTRY? The Sentry is dead, but ordinary people all over the world are suddenly manifesting his powers and experiencing snippets of Bob Reynolds’ memories. Will one of them survive long enough to emerge as the new Sentry? Or will their newfound power destroy them? When Misty Knight and Jessica Jones cross paths in search of answers, they open an investigation that will change everything you think you know about the Sentry!
Pomysł by zrobić kryminał / thriller superhero nie jest niczym nowym. Znacie to z niejednej serii, także po polsku, więc wiecie też, że nie jest to coś, co szczególnie często się wykorzystuje. I dobrze, bo wytarłby się ten schemat, a tak wciąż ma w sobie pewną atrakcyjną nutę. I nie mówię tu o takich thrillerach, jak Batman, w których to nie motywy gatunkowe są najważniejsze, a akcyjniak, tylko takich, w których fabuła zagadką stoi. Bo z tym mamy tu do czynienia.
Więc fabularnie dobrze jest, nie brakuje też akcji i fantastyki, a graficznie, chociaż już takiego wrażenie rzecz nie robi, bo za kolorowa i brakuje jej czegoś cięższego, co idealnie podkreśliłoby treść, nie razi też jakoś w oczy. Całość zaś to po prostu kawał przyzwoitego komiksu, który pokazuje, że jeszcze można coś w tym medium i w tak zgranych opowieściach znaleźć.
Autor: WKP