„Web Of Venom: Ve’Nam #1” (2018) – Recenzja
Web Of Venom: Ve’Nam #1 (2018 / Fresh Start)
Premiera filmu Venom już za miesiąc. Osobiście nie mogę się doczekać i cieszę się, że będę mogła ujrzeć symbionta na ekranie. W związku z nadchodzącą produkcją postanowiłam poczytać nieco o postaci Venoma i chwyciłam komiks Web of Venom: Ve’Nam od Danny’ego Catesa. Czy warto się z nim zapoznać?
Podczas eksperymentu na żołnierzach coś poszło nie tak: symbionty zbuntowały się przeciwko swoim gospodarzom i osiedliły się na dzikiej wyspie. Tam dokonały potwornej rzezi, zabijając wszystko, co żywe. W związku z tym, Nick Fury postanowił wyruszyć z ekspedycją, by zaradzić dalszemu przelewowi krwi i dodatkowo wybadać sprawę. Do pomocy zatrudnił Wolverine’a, który jest przecież doskonałym tropicielem. Wspólnymi siłami odkrywają, z jakim zagrożeniem się mierzą. Czy uda im się przeżyć? Pokonają nikczemne monstra? Skąd one tak naprawdę się wzięły?
Scenariusz trochę jak z Predatora, więc można by pomyśleć, że idea walki o przetrwanie jest oklepana, mało oryginalna i już nikogo nie rusza. Niemniej realizacja tego pomysłu jest świetna. Niby akcja jest przewidywalna, ale z satysfakcją czyta się historię dalej. Jest w tym opowiadaniu coś wyjątkowego, co zdecydowanie zachęca do zapoznania się z kolejnymi zeszytami. Przede wszystkim klimat jest niesamowicie mroczny, autentyczny i gwarantujący ciarki na plecach, gdzie ludzkie pokiereszowane, zgniłe zwłoki porozsiewane są po ściółce leśnej. Można czasami dostać mdłości od oglądania czaszek z rozdartą skórą.
Ponadto główni bohaterowie są świetni. Nie muszę mówić, jakim badassem jest Logan i jak cudownie czyta się jego teksty. Nie dość, że koleś jest w swoim żywiole, to potrafi prosto z mostu powiedzieć, co myśli i nie waha się użyć wulgarnego słownictwa. Fury, jak dla mnie, jest enigmą i nie bardzo wiem, co kombinuje. Podejrzewam, że w całej historii odegra kluczową rolę (wraz z pewnym tajemniczym, nowym agentem S.H.I.E.L.D.). Dynamika między tymi dwoma panami to coś rewelacyjnego.
Za stronę graficzną pierwszego woluminu odpowiada Juanan Ramirez, a za kolorystykę Felipe Sobreiro. Uważam, że cienka kreska oraz mroczna paleta barw sprawdzają się w przypadku Web of Venom. Dominują tu kolory neutralne oraz oliwkowa zieleń, które w zupełności pasują do atmosfery opowiadania. Także pod względem wizualnym Ve’Nam prezentuje się świetnie.
Ogólnie rzecz ujmując, komiks jest całkiem dobry. Być może sam pomysł jest schematyczny, ale za to nie brakuje mrocznej atmosfery, kilku ciekawych zwrotów akcji oraz intrygującego zakończenia. Szczerze, to nie wiem, co się pojawi w kontynuacji, ale z chęcią się dowiem i będę wyczekiwać następnych zeszytów. Zachęcam do lektury.
Autorka: Rose