„X-Corp #1” (2021) – Recenzja
X-Corp #1 (2021)
Korpo Mutanci
Wśród tego tygodniowych premierowych zeszytów od Marvela na pewno największym zainteresowaniem cieszyć się będą dodatki do Heroes Reborn. Tymczasem to nie one, a X-Corp okazuje się być najlepszym, co z nowości ma do zaoferowania wydawca. Bo to, kolokwialnie mówiąc, fajnie napisana i sympatycznie zilustrowana opowieść, która miłośnikom mutantów ma sporo do zaoferowania.
KRAKOA IS FOR CLOSERS! The deals have been made. Mutantkind is safe on Krakoa. As the Reign of X continues, what are the wants of the mutants who have everything? Leading the charge is X-CORPORATION, headed by CXOs Monet St. Croix and Warren Worthington, a duo as cutthroat and ruthless in the boardroom as they are on a battlefield. But X-Corp needs more than just its figureheads. As Monet sets out to staff their team with some of the brightest and most deviant minds in mutantkind, Warren finds himself in a tense meeting with one of Krakoa’s first allies who wants to know the truth: on Angel’s wings, will X-Corp crash or soar?
X-Corp to kolejny dobry komiks o mutantach. Niby nic takiego, a widać tu konkretny pomysł. Przy okazji mamy tu także do czynienia z dobrze poprowadzoną opowieścią. Jest więc i akcja, i spokojniejsze momenty, jest sporo udanych scen i lekkość, sprawiająca, że naprawdę dobrze się to wszystko czyta.
A rysunki? Pasują do scenariusza. Dobra kreska, podobnie lekka, choć zachowująca sporo realizmu, udany klimat, dobre kolorowanie… Po prostu dobry zeszyt stanowiący część dobrej opowieści.
Autor: WKP
Wreszcie pozytywna recenzja. Już myślałem, że takowej nigdy nie będzie. Ale ten blog jak Marvel lubi zaskakiwać.