„X-Men: Hellfire Gala #1” (2022) – Recenzja
X-Men: Hellfire Gala #1 (2022)
Hell Yeah…?
Zeszłoroczna Gala Ognia Piekielnego była rozległym eventem. Tegoroczna ogranicza się tylko do jednego zeszytu. Ale dzięki tej skondensowanej formie wypada naprawdę nieźle. I chociaż miałem spore obawy co do tego tytułu, bo i scenarzysta tu średni, i sam zamysł nieszczególny, to jednak w ostatecznym rozrachunku muszę przyznać, że X-Men: Hellfire Gala(2022) to rzecz warta polecenia fanom mutantów.
NEW TEAM REVEALED! At last year’s gala, mutants changed the face of the solar system, terraforming Mars and claiming it for mutantkind. Do you think you can afford to miss this year’s gala, all contained in this one over-sized issue!?
Czym właściwie jest Gala Ognia Piekielnego? To doroczny event mający zabawić się nieco w status quo X-Men. Co to oznacza? Przede wszystkim ustalenie nowego składu drużyny i wprowadzenie paru istotnych rzeczy. I dokładnie to robi ten pogrubiony (i to solidnie) zeszyt. Na dodatek robi to w niezłym stylu.
Bo dzieje się tu dużo, szybko i w znaczący sposób. Wrogów mutantów przybywa, sytuacja się komplikuje i zmienia, a my dostajemy akcję zarówno dość dobrze zamkniętą w ramach tego tylko zeszytu, jak i zapowiedź czegoś więcej. Stosunkowo niewielka ilość miejsca, jak na takie wydarzenie, napędza twórców do jak największego wypakowania całości wydarzeniami i wątkami, dzięki czemu na nudę nie ma miejsca. A o dziwo także chaos się tu nie zakrada i rzecz czyta się naprawdę dobrze.
Dobrze się też ogląda. W ogóle ten zeszyt robi „dobrze” czytelnikom, a fanom w szczególności. Może nie wywraca wszystkiego do góry nogami, ale ustala nowy skład drużyny, a to zawsze była ważka kwestia, a przy okazji zagęszcza sytuację z wrogami, przez co, jak można domniemywać, w najbliższych miesiącach czytelnicy nie będą mieli się jak nudzić.
Autor: WKP