„Black Cat Annual #1” (2021) – Recenzja
Black Cat Annual #1 (2021)
Infinite Black Cat
Kolejny Annual i kolejny rozdział historii Infinite Destinies. Oto Black Cat Annual #1 (2021). Podobnie jak poprzednie, nie jest to historia, która zrobiłaby wrażenie (przynajmniej na mnie). Owszem, tym razem jest nieco lepiej, niemniej nadal nie jest to poziom, który by zachwycał i sprawiał, że opowieść warta byłaby poznania.
“INFINITE DESTINIES” CONTINUES! Felicia Hardy’s vacation is interrupted when a layover in South Korea turns into an insane caper. This caper is a deadly journey across Seoul, where she comes face to face with Taegukgi, White Fox and Tiger Division (from TASKMASTER #3)! And what does this have to do with the Infinity Stones? Find out this June! ALSO IN THIS ISSUE: Part 3 (of 8) of “Infinite Fury”!
Black Cat Annual to po prostu jeszcze jedna część opowieści, która mogła być dobra, ale zabrakło na nią pomysłu. Coś tu się dzieje, bohaterów jest sporo (w tym mniej znana White Fox), ale co z tego, kiedy niemal zaraz po przeczytaniu zapominam, o czym był komiks, a w trakcie lektury trudno mi znaleźć coś, co mogłoby mnie zaciekawić. Wszystko tu jest nijakie i zachowawcze, momentami niezłe, ale nic poza tym.
Szata graficzna też nie powala. Jest przyzwoita, ale zbyt duże kreskówkowe i mangowe naleciałości sprawiają, że graficznie rzecz bardziej spodoba się dzieciom niż starszym czytelnikom, a chyba nie o to chodziło. Tym bardziej, że treść jest nieco poważniejsza niż w komiksach dla najmłodszych.
W skrócie, rzecz tylko dla fanów. Przeczytać da się bez bólu, ale i bez zachwytu. Nic dziwnego, że całość rozpisana została na różne Annuale, a nie w formie regularnej miniserii czy eventu – po prostu była na to za słaba.
Autor: WKP