Wrocławskie Dni Fantastyki 2017 – Relacja


Dni Fantastyki 2017 okiem redaktorów Planety Marvel

Już po raz 13 w Centrum Kultury Zamek i okalającym go parku we Wrocławiu-Leśnicy odbyły się Dni Fantastyki. 3-dniowa impreza zrzeszająca rokrocznie entuzjastów gatunku. Wielbicieli fantastycznych książek, filmów, seriali, gier, komiksów, larpów i wszystkiego, co zahacza chociaż minimalnie o niezwykłe uniwersa. W tym roku tematem przewodnim konwentu byli Superbohaterowie. W związku z powyższym nie mogło tam zabraknąć nas (Zireael i SQ), Planety Marvel. Co więcej, objęliśmy imprezę patronatem medialnym.

 


Słowem wstępu

Motyw superhero widoczny był od progu, bowiem wejście do Zamku zdobiły kolorowe plakaty z herosami (Kapitanem Ameryką i Białym Orłem), będące częścią wystawy 80’s 90’s Fantastic Heroes, którą można było podziwiać w środku. Wystawa prezentowała 40 oryginalnych plansz komiksowych  z superbohaterami i postaciami fantasy z lat 80- tych i 90- tych. Były to prace m.in. wydawnictw Marvel, DC, Dark Horse, Image, Dynamite… autorów takich jak Pat Ollife (USA), Sal Buscema (USA), Jesus Merino (Hiszpania), Joe Bennett (Brazylia), Mike Deodato (Brazylia), Mike Miller (USA).

SQ: Jeśli chodzi o mnie, były to moje pierwsze DFy. Początkowo nie wiedziałem, czego mam się spodziewać, jednakże od obecnych na poprzednich edycjach ludzi słyszałem same superlatywy. Muszę jednak przyznać, że nie dawałem im wiary. Miło mi za to przyznać, że wszystkie wcześniejsze zapewnienia okazały się prawdą, a sam konwent absolutnie nie zawiódł mnie pod żadnym względem. No, może poza jednym. W każdym razie, przybyliśmy z Zireael  na festiwal stosunkowo wcześnie, bo w piątek i to jeszcze przed godziną 14. Można więc powiedzieć, że byliśmy obecni od samego początku, praktycznie do końca. Muszę przyznać, że atmosfera całej imprezy jest po prostu fantastyczna i nie do podrobienia. Człowiek czuje się tam jak w domu.

Zireael: Do Leśnickiego Zamku zawitałam po raz czwarty i na pewno nie ostatni. Ten mały konwent z wielką duszą przyciąga mnie jak magnes, ze względu na wspaniałą atmosferę i cudownych ludzi. W tym roku nastawiłam się na spotkania ze znajomymi i pogoń za autorami, a zwłaszcza jednym, moim ulubionym i ukochanym Grahamem Mastertonem. Oczywiście założyłam sobie (jak zwykle naiwnie), że będę uczestniczyć w kilkunastu prelekcjach, na które i tak zabrakło mi czasu.


Program, panele, prelekcje i inne atrakcje

Program tegorocznych DF-ów był bardzo zróżnicowany, tak, by każdy znalazł coś dla siebie – zawierał ok. 300 punktów (prelekcji, paneli dyskusyjnych, konkursów i warsztatów, itd.). Oprócz wspomnianej wyżej wystawy Fantastic Heroes, można było podziwiać jeszcze dwie inne: wystawę prac Rafała Szłapy, polskiego rysownika komiksów (kojarzonego głównie z serią Bler), ilustratora i storyboardzisty, i gościa specjalnego, Lazare Gvimradze, 24-letniego rysownika z Gruzji. Warto również dodać, że podczas konwentu pokazał się też utalentowany polski aktor – Jarosław Boberek – który w sobotę miał swoje spotkanie autorskie.

Miłośnicy Doctora Who mogli znaleźć na DeeFach pełnowymiarową TARDIS, czyli przypominający budkę policyjną wehikuł czasu – jej właściciele pozostawili ją do dyspozycji uczestników konwentu, gdzie wszyscy chętni mogli sobie robić zdjęcia i obejrzeć to cudo od środka.

Na terenie Parku Leśnickiego rozstawiły się za to wioski fanowskie. Zakon Świętego Płomienia (Post-apokalipsa), Czarny Kur (Słowianie Zachodni), a także Grupa Rekonstrukcji Historycznej „NYSA 32” (32 Regiment Piechoty armii Pruskiej z okresu wojny siedmioletniej – XVIII w).

SQ: Pierwszą prelekcją na jakiej zawitałem (wraz z Zireael) była ta, związana z Grą o Tron, gdyż książkową serię bardzo lubię (mniej już tę serialową). Panel o nazwie Ja nakręciłbym to lepiej dotyczył tego, co można było do tej pory zmienić w telewizyjnej wersji GoT. Całość była prowadzona przez kilku redaktorów serwisu Westeros.pl oraz forum Pieśń Lodu i Ognia. Innymi atrakcjami na jakich zawitałem była bardzo fajna westerosowa familiada, podczas której bawiłem się naprawdę wyśmienicie. Odpowiadali za nią również ludzie z Westeros.pl.

Kolejnym panelem, na jaki się udałem, było 20 zapomnianych członków Avengers, gdzie dwójka prowadzących (Michał Wolski i Radosław Pisula – choć daję sobie rękę uciąć, że była tam jakaś roszada) przybliżała publiczności totalnie niszowych i zapomnianych przez ludzkość, jak i chyba przez samych twórców, Mścicieli. Prócz tego, nie mogło mnie też zabraknąć na kilku panelach związanych z uniwersum WarCrafta i światem Azeroth. Chodzi mi tu przede wszystkim o Kosmologię WarCrafta oraz Legendarne bronie i ich właścicieli.

W przypadku pierwszej prelki, “Ludek” (bo taką ksywę miał prowadzący)  tłumaczył wszystkim obecnym różne byty, istnienia, bogów, bóstwa i rodzaje magii występujące w Azeroth. Nie obyło się też bez odpowiedzi na przeróżne pytania fanów. Wszystko było utrzymane w bardzo luźnej i przyjemnej atmosferze. Na panelu o broniach nie mogłem w sumie ustać w spokoju, przez ilość osób znajdujących się w lochu (tak, w lochu, w podziemiach).

Odpowiedzialny za panel wywiązał się ze swojego zadania wyśmienicie, gdyż można było dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy na temat dostępnego dla graczy obecnie w grze World of WarCraft rynsztunku. Dodatkowe propsy dla “Ventasa” należą się również za to, że wytrzymał w szatach maga Kirin Tor w tym piekielnym skwarze. Gość chyba naprawdę operuje jakimiś magicznymi mocami. Sama przygotowana przez niego prezentacja wyglądała naprawdę profesjonalnie (materiały z gry, komiksów i książek). Unikalnej atmosfery nadawały też puszczone w tle kawałki z WoWa, które jak wszyscy wiemy – są nieziemsko klimatyczne.

Oprócz tych atrakcji, obecnym byłem także na Gali Cosplay, której poświęcimy jeden z poniższych akapitów. Chciałem tu jeszcze wyszczególnić wioskę post-apo i podziękować jej “mieszkańcom”: za to, że prezentowała się tak solidnie, racząc przy okazji  wszystkich wokół ukochaną przeze mnie muzyką z serii gier Fallout. Magia!

Zireael: Jeśli chodzi o program, pierwsze kroki skierowałam do rozbudowanej jak zwykle strefy Gry o Tron – trochę z pasji, ale głównie przez znajomych z Westeros.pl i forum Pieśni Lodu i Ognia, których bardzo chciałam zobaczyć i oczywiście posłuchać. Panel Gra o Tron? Ja nakręciłbym to lepiej! zgromadził liczne grono uczestników, wywiązała się też bardzo przyjemna, humorystyczna dyskusja. Kolejnym punktem była Familiada w stylu Westeros, prowadzona przez Anię Dymarczyk i Tomka Brylanta – oboje świetnie oddali klimat tego popularnego teleturnieju, wiążąc go w żartobliwy sposób z sagą George’a R.R. Martina. Nie zabrakło też marvelowych prelekcji – 20 zapomnianych Avengers okazało się pouczającym doświadczeniem i na pewno uzupełniało komiksową wiedzę Marvel-maniaków. Prawdziwą perełką były dla mnie jednak panele z gośćmi specjalnymi: wspomnianym już przeze mnie Grahamem Mastertonem, Lazare Gvimradze, Angusem Watsonem i Brianem McClellanem.

Pisarze i artysta w myśl przewodniego hasła My wonderful fantasy world opowiadali o swoich dziełach, ich tworzeniu i wielu inspiracjach, chętnie też odpowiadali na pytania fanów. Stałam się też prawdziwym łowcą autografów, nie omieszkając przy okazji wyściskać i wycałować ulubionych autorów. Zaskoczona i rozbawiona byłam tym, kto ustawił się w ogonku po autograf do Rafała Kosika – od maluchów, przez nastolatków, aż do ludzi mocno dojrzałych. To było cudowne, widząc, jak fantastyka potrafi łączyć, niezależnie od wieku, statusu czy przekonań.

 


W sobotę przyszedł czas na nasz Planetowy konkurs

Jak dobrze znasz Kinowe Uniwersum Marvela?

SQ: Na wstępie trzeba zaznaczyć, że znakomitym posunięciem ze strony organizatorów DF było ulokowanie nas w znajdującym się na tarasach namiocie. Dzięki temu mogliśmy pomieścić większą ilość uczestników, a nie pomagająca w niczym temperatura nie była aż tak odczuwalna. Muszę przyznać, że na naszym konkursie pojawiło się tak dużo ludzi, że aż oniemiałem. Nie wyobrażałem sobie, że faktycznie zapełnimy wszystkie dostępne miejsca. A jednak! Było to bardzo miłe, ale też trochę stresujące. Problematycznym okazał się też brak tablicy do zapisywania wyników, ale poradziliśmy sobie i bez tego. Okazuje się, że Rocket ze Strażników Galaktyki miał rację, bo taśma klejąca w połączeniu z innymi przedmiotami potrafi zdziałać cuda. W ten oto sposób powstał nasz prowizoryczny bilbord z rankingiem wszystkich drużyn.

Konkursik staraliśmy się utrzymać raczej w zabawowej i wyluzowanej atmosferze, wprowadzając też elementy humorystyczne. Mam nadzieję, że się udało, bo komik ze mnie kiepski, ale po reakcjach ludzi wydaje mi się, że wszystko zagrało idealnie. Pozwolę sobie tylko jeszcze dodać, że przy układaniu pytań na konkurs czułem, że nie mam życia. Po konkursie mogę odetchnąć z ulgą i stwierdzić, że nie. Nie tylko ja. Na końcu chciałbym jeszcze raz podziękować wszystkim przybyłym na nasz mały turniej za udział i poświęcony czas. Jesteście świetni! 😉

Zireael: W sumie SQ oddał już wszystkie moje odczucia, więc nie chcę się powtarzać. Dodam, że było to niesamowicie miłe, widząc tylu chętnych – stres od razu mi minął jak ręką odjął.  Zwłaszcza Hania (mam nadzieję, że dobrze zapamiętałam imię) przebrana za Gamorę, skradła moje serce <3. Śmiesznym akcentem były nazwy drużyn, zgłaszających się do konkursu – niektóre powstały całkiem spontanicznie (Jesus Maria – uwielbiam Was!). Wszyscy wykazali się niesamowitą wiedzą i kilka razy musieli nas poprawiać, bo daliśmy ciała układając niektóre pytania. Serdecznie gratuluję zwycięzcom. Wygrali Tricksterzy, drugie miejsce zajęła ekipa Jezus Maria, dalej Kapitan Fandom, a tuż poza podium znalazł się Fanklub Planety Marvel. Dziękujemy Wam bardzo. Podziękowania należą się też naszym sponsorom, bo bez nich nie byłoby nagród: Good Loot i Egmont stanęli na wysokości zadania! Muszę jeszcze pochwalić organizatorów, za wymyślenie naprędce czegoś, co zastąpiło tablicę z wynikami – najprostsze sposoby są czasem najlepsze – po prostu kartka, taśma klejąca i marker.

 


Gala Cosplay

Nieodłączną częścią każdego konwentu są oczywiście występy cosplayowe. Nie inaczej było w przypadku tegorocznych DFów. Gala miała miejsce w sobotę o godzinie 18, w parkowym amfiteatrze, a odpowiedzialna za nią była polska cosplayerka znana jako Atai. Trzeba przyznać, że całe show robiło wrażenie przede wszystkim zapleczem technicznym (scena, światła, nagłośnienie), a także bardzo profesjonalnym i przyjaznym prowadzącym (Przemkiem), który nieustannie utrzymywał kontakt z widownią. Podczas występów mogliśmy zobaczyć około 19 osób przebranych za różnorakie postaci ze świata popkultury, m.in. z gier, filmów, książek, kreskówek i komiksów. Niektórzy występowali samodzielnie, a inni zaś w parach. Niemniej jednak, nie można odmówić komukolwiek z nich czasu, jaki poświęcili na swoje stroje i prezentacje, samozaparcia, pomysłowości, i wyobraźni.

SQ: Gala bardzo przypadła mi do gustu, głównie ze względu na to, że była przeprowadzona bardzo sprawnie i szybko. Czasami konkursy cosplayowe potrafią ciągnąć się godzinami, a tutaj zajęło to może lekko ponad godzinkę. Jeśli zaś o same występy chodzi, to najbardziej spodobał mi się strój, jak i prezentacja Rycerza z gry Dark Souls (Oliwia „Iniku” Derdas jako Artorias the Abysswalker). Dystans do siebie, masa humoru i naprawdę dynamiczna prezencja. Coś takiego ogląda się z nieukrywaną przyjemnością.

Poza konkursem na terenie zamku można było spotkać całą masę innych przebranych osób z różnych uniwersów, jednak najlepiej wypadł według mnie Spider-Man (ach ta przewidywalność), który raz śmigał w czarnym kostiumie, by po chwili wskoczyć w ten charakterystyczny czerwono-niebieski. Początkowo byłem przekonany, że to ten sam gość w różnych wdziankach, ale koniec końców okazało się, że czarny i klasyczny Spidey są tak naprawdę dwiema różnymi osobami (serdecznie pozdrawiamy obu Panów)! Jednemu, jak i drugiemu nie można też odmówić świetnej interakcji z ludźmi, i charyzmy, bo obaj bardzo chętnie “kleili się” do rozmów czy zdjęć. Czerwonemu zdarzyło się nawet “tańcować” na murach zamku (jak to na Ścianołaza przystało).

(Fot. Michał „komisarz Sev” Ogrodowicz)

Zireael: Jak to bywa na konwentach, cosplayerzy to nie tylko ci, którzy biorą udział w konkursie. Innych przebierańców jest zawsze cała masa, a swoją pomysłowością często przebijają stroje prezentowane na gali (nie brakowało herosów Marvela; gdzieś tam przemykał Thor, Lady Deadpool, Spider-Man i MJ, a nawet “biedna” Mystique, która utknęła w ciele normalnej dziewczyny :D) Duże wrażenie robiły zwłaszcza małe dzieci, świetnie oddające charakter wybranych przez siebie bohaterów. Była też Hiszpańska Inkwizycja, której oczywiście “nikt się nie spodziewał”! W dwóch słowach – było wesoło i kolorowo. I co najważniejsze bardzo fantastycznie!

 


Strefa handlowa

SQ: Kilka potężnych namiotów ze wszystkim, czego każdy nerd mógłby sobie zażyczyć – tak prezentowała się strefa handlowa DFów. Nie ma sensu tego wszystkiego opisywać, bo i tak pewnie bym coś pominął. Dodam tylko, że sam zaopatrzyłem się w figurkę Pop Thora (z Age of Ultron), kubek i podkładkę pod niego z logiem Winter Soldiera, a także w poszewkę na poduszkę z Iron Manem. Miałem jeszcze chrapkę na koszulkę, ale w ostatnim momencie zdołałem się powstrzymać. Trzeba przecież umieć dysponować własnymi pieniędzmi, prawda?

Zireael: Na poprzednich edycjach DF-ów strefa handlowa znajdowała się w parku przed zamkiem, w tym roku przeniesiono ją na jego tyły. Z jednej strony było to dobre posunięcie, bo miejsca było zdecydowanie więcej, jednak z drugiej uczestnicy konwentu i ludzie tylko odwiedzający Park Leśnicki nie od razu widzieli te wszystkie cuda, które wystawcy mieli do zaoferowania. Kilka namiotów zaopatrzonych było w różnego rodzaju około-fantastyczne gadżety (koszulki, torby, kubki, planszówki, biżuterię, kosmetyki itp.). Na paru stoiskach funkcjonowały też loterie, gdzie za 3-5 zł można było nabyć szczęśliwy los i wygrać jakiś fajny drobiazg. Brakowało tylko jednej, dla mnie szalenie ważnej rzeczy – książek! Owszem można było nabyć jakieś pojedyncze egzemplarze, ale stoiska stricte książkowego nie było. Trochę to przykre, bo takie imprezy to doskonały sposób by zachęcać do czytelnictwa, a i większość konwentowiczów z wielką przyjemnością wzbogaciłaby swoje biblioteczki jakimiś nowościami.


Strefa gastronomiczna

SQ: Od frytek, zapiekanek i burgerów różnego rodzaju, przez makarony, i pierogi, do pełnych, potężnych i wcale niedrogich zestawów obiadowych. Nie trzeba było nawet opuszczać zamkowych terenów, aby porządnie się najeść. Do tego każdy pełnoletni piwosz (mam nadzieję, że nieletnich nie było i nie ma) mógł skosztować tzw. piwa rzemieślniczego w kilku odmianach. Kolejki ciągnęły się czasami w nieskończoność. Czy coś więcej muszę dodawać? Wydaje mi się, że nie.

Zireael: Strefa gastronomiczna, podobnie jak handlowa, również została przeniesiona za zamek. Wreszcie w stosunku do lat ubiegłych udało się powiększyć liczbę stolików i miejsc do siedzenia. Kilka foodtrucków oferowało rozmaite dania i desery, tak, że każdy z konwentowiczów mógł znaleźć coś dla siebie. Była nawet herbaciarnia z dużym wyborem, gdzie można było spróbować smacznych, a na dodatek pięknych kwitnących herbat. W końcu zadbano też o dobre – ba, świetne – kraftowe piwo – chętnych na nie naturalnie nie brakowało.

Dni Fantastyki


Podsumowanie

SQ: Co tu dużo gadać? Dni Fantastyki okazały się świetnym konwentem, który w żadnym wypadku nie odstaje od największych imprez organizowanych w innych miejscach. Powiedziałbym nawet, że lepszym, głównie ze względu na ukierunkowane atrakcje, fantastyczną lokalizację, termin, ale głównie ludzi i niepowtarzalny, nie dający się z niczym porównać kameralny klimat. Takiej atmosfery nie da się odtworzyć nigdzie indziej. Jeszcze lepiej jest w momencie, kiedy jedziecie z kimś, kogo znacie i lubicie. Wtedy macie już jak w banku, że event zaliczycie do udanych, bo co po co przeżywać to wszystko samemu, skoro można razem? Nie wiem jak Wy, ale ja miałem najlepsze towarzystwo w całym układzie słonecznym! Zostało mi już tylko zachęcić Was do zawitania na przyszłorocznej edycji opisywanej tu imprezy, czyli Dni Fantastyki 2018!

Zireael: Organizacyjnie muszę się przyczepić do jednej rzeczy, mianowicie, do biletów. Zrezygnowanie z wejściówek jednodniowych bolało – najbardziej tych, którzy mogli pojawić się na konwencie tylko w piątek i musieli zapłacić za wstęp 60 zł. Poza tym wszystko było jak zwykle rozegrane idealnie. Po raz kolejny dobrym pomysłem były gumowe opaski na rękę zamiast przypinanych czy wieszanych na szyi identyfikatorów – bardzo wygodne rozwiązanie.

Dla mnie Dni Fantastyki to przede wszystkim ludzie, zawsze to powtarzałam i będę powtarzać. A wyśmienitego towarzystwa, nie tylko „starych” kolegów i koleżanek, nie brakuje. Wszyscy są wyluzowani, przemili i otwarci, a nowe znajomości nawiązuje się o tak, po prostu. Osobiście, nigdzie indziej nie czuję takiego swojskiego klimatu. Nigdzie indziej fantastyczna (w każdym sensie) atmosfera nie jest tak wszechobecna i namacalna jak w Leśnickim Zamku. Nie sposób wymienić wszystkich atrakcji, które Dni Fantastyki mają do zaoferowania, ale ta malutka ich część opisana przez nas, powinna dać Wam przedsmak tego, czego możecie się tam spodziewać. Łza się w oku kręci, że muszę czekać cały rok na następną edycję. Wróciłam bogatsza o kolejne wspomnienia. W głowie mam same pozytywne myśli. W ustach smak rzemieślniczego piwa. W uszach wybuchy z broni palnej, a w nosie zapach prochu. Takie rzeczy tylko na Dniach Fantastyki. Przyjedźcie i przekonajcie się, że warto!


Autorzy: Zireael & SQ

Galeria zdjęć:

(Wystarczy kliknąć w daną fotkę, aby ją powiększyć i przenieść się do pokazu slajdów)

Za udostępnienie nam niektórych zdjęć serdecznie dziękujemy stronie Kapitan Fandom.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x