„Marvel’s Voices: Pride #1” (2022) – Recenzja

Marvel’s Voices: Pride #1 (2022)

Po sukcesie ubiegłorocznej, pierwszej w historii komiksowej antologii z serii Marvel’s Voices: Pride, wydawnictwo Marvel Comics ponownie postanowiło w czerwcu oddać pole swoim queerowym twórcom, aby ci z okazji Miesiąca Dumy opowiedzieli o marvelowskich bohaterach, którzy stanowią część społeczności LGBT+.

Tym razem antologia składała się z siedmiu krótkich historii, których autorami są Alyssa Wong, Grace Freud, Andrew Wheeler, Christopher Cantwell, Danny Lore, Ira Madison III i Charlie Jane Anders. Oprócz tego w zbiorze znajduje się także wstęp autorstwa Alex Phillips, wiceprezeski sekcji telewizyjnej studia Bad Robot Productions oraz ciekawy artykuł Angelique Roche o historii komiksowego queer codingu, czyli zjawiska „kodowania” postaci jako nieheteronormatywnych, wykorzystując utarte w społeczeństwie stereotypy na ich temat, bez jednoczesnego jasnego wskazania orientacji czy tożsamości płciowej bohatera.

Marvel's Voices: Pride

Może zabrzmi to wyjątkowo krytycznie, ale zdecydowanie najlepszym elementem tegorocznego Marvel’s Voices: Pride jest okładka autorstwa Nicka Roblesa. W porównaniu do ubiegłorocznej wypada ona naprawdę wspaniale, kolorowo i radośnie, czyli mocno w duchu radosnej celebracji, którą od lat jest Pride Month.

Wewnątrz, jak to w przypadku antologii bywa, jest nierówno. Odnoszę wrażenie, że mniej historii zapadnie mi tym razem w pamięć. Na pewno można też zauważyć, że w tym roku twórcy musieli pogrzebać głębiej w skrzyni z queerowymi postaciami, bo z pierwszoligowych bohaterów pojawia się tu właściwie jedynie Loki, a także jego towarzysze z zdecydowanie najbardziej różnorodnej marvelowskiej grupy, czyli Young Avengers. Oprócz tego na kartach tegorocznych historii pojawiają się Hercules, Marvel Boy, D-Man, Venomm, Moondragon, Phyla-Vell, Runa oraz kilkoro nowych bohaterów, w tym mutantka Shela Sexton.

Dwie męsko-męskie pary, czyli Herkules i Marvel Boy oraz Venomm i jego mąż otrzymują bardzo podobne historie – obie mają pozwolić bohaterom porozmawiać o tym, co ich różni, a jednak czyni ich relacje pełniejszymi i pozwala im się rozwijać. Moondragon i Phyla-Vell natomiast trafiają natomiast do dość ciekawej historii, która bawi się nieco tym, co prawdziwe, i tym, co wyobrażone, dodatkowo stylem nawiązującą mocno do filmów o gangach motocyklowych.

Najwięcej luzu i humoru wniosły dwie historie z Lokim, w których miał on okazję eksplorować zarówno swoją biseksualność, gdy został porwany przez całą zgraję swoich eks wszelkich płci, a nawet i gatunków, jak i swoją płynną tożsamość płciową, kiedy to postanowił „pomóc” Runie zorganizować w Asgardzie pride’ową imprezę. W obu przypadkach można zauważyć, że Loki jest przedstawiony w sposób wpisujący się w często krzywdzące stereotypy o niewierności osób biseksualnych czy wykorzystywaniu „kobiecej strony” osób płynnych płciowo wyłącznie jako trik, który ma przyciągnąć kobiety zainteresowane związkami z kobietami. Jednocześnie, jak już wspomniałam, obie opowieści z Lokim mają wyraźnie żartobliwy charakter i pokazują go jako typowego Boga Psot, więc można im to wybaczyć.

Biorąc pod uwagę problemy, z jakimi obecnie zmaga się queerowa społeczność w USA, gdzie najwięcej trudności na poziomie legislacyjnym w ostatnim czasie dotknęło przede wszystkim osób transpłciowych, Marvel chciał dać transpłciowym postaciom większą przestrzeń. Wyraźnie widać jednak, że do tej pory na kartach komiksowych pojawiło się ich na tyle niewiele, że twórcy musieli kilkoro nowych stworzyć. Najistotniejsza jest tu zdecydowanie Shela Sexton, transpłciowa mutantka, aspirująca antybohaterka, która w najdłuższej historii tej antologii opowiada o swojej relacji z Morgan, swoją niebinarną osobą przyjacielską. Oprócz historii nieudanego napadu twórcy wykorzystują tu także motyw found family, bardzo często pojawiający się w queerowych historiach, gdzie osoby LGBT, nie otrzymując wsparcia od biologicznej rodziny, odnajdują nową, wybraną rodzinę wśród osób z podobnymi doświadczeniami. Historia Sheli i Morgan podobała mi się zdecydowanie najbardziej, oddała bohaterom najwięcej przestrzeni i niosła za sobą najwięcej emocji – od smutku, po nadzieję. Wyróżniła się też świetną, wyrazistą oprawą graficzną z uroczymi wstawkami imitującymi styl pasków komiksowych z serii Fistaszki.

Podsumowując, tegoroczne Marvel’s Voices: Pride, moim zdaniem, wypadło nieco słabiej niż to ubiegłoroczne i pokazało dobitnie, że choć największe wydawnictwa komiksowe chciałyby uchodzić za ostoję inkluzywności i różnorodności, wciąż jest im do tego daleko, a postacie reprezentujące mniejszości, choć pojawiają się w nich częściej, wciąż stanowią zaledwie maleńki ułamek całości. Komiks ten ma jednak swoje mocne strony, przede wszystkim w postaci wizualiów oraz naprawdę dobrego wprowadzenia postaci Sheli i Morgan, o których dalszych losach w przyszłości będzie można poczytać w serii New Mutants, co ja z pewnością zrobię.


Autorka: Dee Dee

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

Muszę przyznać nie popieram owej ideologii.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij