Paul Bettany upodobał sobie koniec wątku Visiona z „Infinity War”
Paul Bettany jest zadowolony ze sposobu, w jaki zakończył się wątek Visiona w Infinity War
Tekst zawiera SPOILERY z Avengers: Infinity War i Solo: A Star Wars Story
Paul Bettany, w MCU wcielający się w postać Visiona, przez ostatnie 1,5 miesiąca pojawił się na wielkim ekranie w dwóch filmach z wielkich franczyz. Było to Avengers: Infinity War i Solo: A Star Wars Story.
Podczas wywiadu udzielonego serwisowi BQ, Bettany opowiadał o obu produkcjach. Jedno z pytań dotyczyło ulubionej sceny jego śmierci; bowiem technicznie rzecz biorąc aktor umierał trzy razy: dwa w Avengers i raz w Star Wars. Bettany po chwili namysłu wybrał tę pierwszą z Infinity War. Tłumaczył, że scena ta chwytała za serce, bo błagał ukochaną, by zabiła go dla większego dobra, dla ratowania wszechświata.
Och, nie wiem… Myślę, że [wybiorę] bycie zamordowanym przez miłość swojego życia [Scarlet Witch], ponieważ proszenie o to, to był bardzo poruszający moment, który dla nas napisali.
Co ciekawe, mimo że wątek Visiona i Wandy został tak emocjonalnie poprowadzony, Paul przyznał, że nie wierzy w coś takiego jak pojęcie „chemii na ekranie”. Dodał, że udało im się z Elizabeth Olsen przedstawić to w przekonywujący sposób tylko dlatego, że „dobrze im się razem pracowało i po prostu dobrze się dogadywali”.
Czy możemy jeszcze liczyć na kontynuację związku tej dwójki? Nie wiadomo, czy bez Kamienia Umysłu uda się ożywić Visiona. A nawet jeśli tak, czy będzie to ten sam syntezoid, z tymi samymi uczuciami? Jego los, jak i los Wandy (która obróciła się w proch) wyjaśnią się dopiero w przyszłorocznym Avengers 4.
Źródło: CBR/ScreenRant