„Venomverse #1” (2017) – Recenzja

Wymiar pełen Venomów
Venomverse #1

W ubiegłą środę (06.09.2017) na rynku pojawił się pierwszy zeszyt całkiem nowej symbiont-serii o nazwie Venomverse, gdzie główną rolę odgrywa Venom… tyle że w liczbie mnogiej. Nowy tytuł stanowi naturalne przedłużeniem zakończonego całkiem niedawno mini-cyklu Edge of Venomverse. Spokojnie, jeśli jeszcze się z nim nie zapoznaliście, to nic się nie stało, bowiem nie jest to wymagane. Z drugiej jednak strony, te osoby, które EoV mają przerobione, na pewno będą się przy VV bawić trochę lepiej. To znaczy, że będą one znały odpowiedzi na kilka pytań, które przy czytaniu mogłyby się narodzić.

Skoro wstęp mamy za sobą, a Wy chociaż mniej więcej wiecie o co chodzi, przejdźmy w końcu do rzeczy.

Venomverse, Venom, Symbiote, Symbiont

Fabuła komiksu (opracowana przez Cullena Bunna) nie jest jakoś specjalnie ambitna czy rozbudowana. Nie oznacza to oczywiście, że jest gorsza lub mniej ciekawa. Jest tylko prosta. O co w niej chodzi? Ano o to, że większość wersji Venoma z alternatywnych wymiarów staje w obliczu zagrożenia, jakim są stworzenia o nazwie Poisons. Przedstawiciele Poisons są niestety tak skonstruowani, że polują na symbionty. Mało tego, łączą się z nimi (albo pochłaniają je?) i ich gospodarzami, co powoduje, że same rosną w siłę. W związku z tym, stawia je to trochę wyżej w łańcuchu pokarmowym niż reprezentantów rasy Klyntar (do niej należą właśnie symbionty), których tak dobrze znamy.

Głównym bohaterem całej historii jest Eddie Brock, który od jakiegoś czasu znowu połączony jest ze swoim ukochanym czarnym kostiumem. Jak na niego przystało, gość jakoś specjalnie nie garnie się do pomocy przy tym poisonowym bałaganie, który jeśli nie zostanie szybko „ogarnięty”, może rozprzestrzenić się na całe Multiversum. Nie trzeba jednak pokaźnej ilości argumentów, aby dołączył on do specyficznej drużyny, której przewodzi Kapitan Venomeryka (tak, sam to wymyśliłem). Oprócz Capa zobaczymy tu także chociażby Spider-Mana (oczywiście w czarnym symbiont-kostiumie), Venompoola, Venom-Rocketa, Doctora Venoma, Venomverine’a, Agenta Venoma, VenomX-23, Mary Venom Jane, Ant-Venom-ManaVenom Panthera czy Venom Ridera. Przy tak pokaźnej grupie (raczej anty)herosów czytelnicy dostają  widowisko przypominające mniej więcej coś, co wygląda jak komiksowe Mortal Kombat.

Venomverse, Venom, Symbiote, Symbiont

Jedyne na co mógłbym narzekać to to, że nie wszystkim poświęca się tu tę samą ilość czasu. Na pierwszy plan w zeszycie z numerem #1 wysuwają się Venom i Spider-Man, którzy raczej niechętnie ze sobą współpracują. Obaj panowie w wolnych chwilach dowalają sobie też mało przyjemnymi uwagami i docinkami. No ale, cóż poradzić, przecież od zawsze się nie lubili. Nie można ich za to winić. Można ich za to natomiast pochwalić, bo dynamika pomiędzy tymi dwoma charakterami jest prze-świetna, a przyjemność, jaką się dzięki temu odczuwa, jest nie do opisania. Jak dla mnie mogłoby być jej nawet więcej. Niestety, jest tak, jak napisałem wcześniej – trochę częściej chciałoby się widywać też i innych. Tutaj po prostu nie da się dogodzić każdemu odbiorcy, bo każdy będzie chciał czegoś/kogoś innego.

Co do warstwy graficznej komiksu (za tę odpowiada duet Iban Coello i Matt Yackey) – mnie przypadła ona do gustu. Nawet bardzo. Kreska wygląda jak ta, która była używana przy komiksach z udziałem Venoma jeszcze kilka lat temu (2011-2013), tyle że tutaj została ona lekko unowocześniona. Jest zatem mrocznie, bez ceregieli i z pazurem. Najlepiej wypadają jednak sylwetki venomowych bohaterów, które ukazane zostały naprawdę ciekawie. Każdy z nich gania teraz w innych barwach, ale na pierwszy rzut oka nadal widać, kto jest kim, co znaczy, że te charakterystyczne cechy ich wyglądu zostały zachowane. Moim faworytem pod tym względem jest chyba Venom Panther (choć ciężko mi wybrać). Co tu dużo gadać – fajnie się na to wszystko patrzy. Jest efekciarsko, a oczy same pożerają każdy kolejny kadr. Chciałbym jeszcze tylko dodać, że kocham, po prostu kocham w każdym calu czarne dymki z tekstem.

Venomverse, Venom, Symbiote, Symbiont

Z całej tej mojej wypowiedzi można wywnioskować, że Venomverse #1 nie ma wad i jest perfekcyjne. Nic z tych rzeczy. Po prostu uważam, że nie jest to komiks, gdzie historia lub relacje pomiędzy bohaterami są najważniejsze. Tutaj tak naprawdę schodzą one na dalszy plan, bo jak już wspomniałem gdzieś tam wyżej, wszystko rozbija się w tym wypadku o wesołą nawalankę i ogólną „rozpierduchę”. Choć ostatnie zeszyty Venoma trochę mnie zniesmaczyły, tak pierwszy numer Venomverse kupił mnie całkowicie i przekonał do siebie wszystkim, co miał on do zaoferowania. Serię na pewno będę śledzić dalej, bo ciekaw jestem, w jaki sposób cała ta zawierucha się rozwinie.


Autor: SQ

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij