„Wolverine” (tom 3) – Recenzja

Wolverine – tom 3
Wolverine idzie do piekła

Jason Aaron nie jest moim ulubionym scenarzystą komiksowym. Rozumiem czemu jego prace podobają się czytelnikom. Są niewymagające. Często krwawe i oferują czystą, pozbawioną głębi rozrywkę. Jednak nie spotkałem jeszcze jego komiksu, który by mi w pełni odpowiadał. Z drugiej strony, jako fan X-Menów chętnie sięgam po jego cykl Wolverine, a że w tym tomie łączy on siły ze Spider-Manem, moim ulubionym bohaterem Marvela, nie mogłem nie skusić się na niego. I nie żałuję. Bo nawet jeśli nie ma tu zbyt wiele artyzmu, to i tak zebrane tu komiksy o najpopularniejszym z mutantów gwarantują naprawdę dobrą zabawę.

Wolverine, Spider-Man, podróże w czasie i piekielne odmęty. 65 milionów lat temu Peter Parker – Spider-Man obserwuje przez teleskop nadlatującą do Ziemi asteroidę. Nie jest sam. Towarzyszy mu, oczywiście, Wolverine. Jak się tu znaleźli? Co się z nimi stało? Akcja cofa się w czasie. Logan i Spider łączą siły w starciu z Orbem. W jego trakcie zostają oni wyrzuceni poza swoje czasy. Tak zaczyna się szalona przygoda, która doprowadzi ich w miejsc, jakich by się nie spodziewali.

Wolverine

Na tym nie koniec, bo na Wolverine’a czeka przecież jego związek, do tego wkrótce dojdzie do jeszcze dziwniejszych wydarzeń. Kiedy na ulicach pojawi się ciało Logana opętane przez demona, jego dawny „znajomy”, a obecnie pastor będzie musiał zmierzyć się z mroczną tajemnicą. Tymczasem dusza Logana trafi w sam środek piekła, gdzie czekają na niego dusze ludzi z przeszłości…

To oczywiście nie wszystko, co znajdziecie w tym pokaźnym (liczącym 456 stron) tomie, ale całość śmiało można ograniczyć właściwie do tych dwóch fabuł. Pierwsza z nich to kompletna miniseria Astonishing Spider-Man & Wolverine, druga stanowi zbiór pierwszych zeszytów czwartego volume’u serii Wolverine. Jak na Jasona Aarona przystało, całość nie jest zbyt oryginalna, znów mamy podróże w czasie, a bohaterowie komiksów nie raz odwiedzali już Piekło, ale całość czyta się dobrze. Nie jest to też tak wtórne, jak fabuły w poprzednim tomie, gdzie jedna z historii była dosłowną kopią Terminatora (cyborg cofa się w czasie by wykończyć rodziców przyszłych członków ruchu oporu – serio!), co należy zaliczyć albumowi na plus.

Przede wszystkim jednak komiks oferuje dużo akcji, szybkie tempo, całkiem udany klimat i fabułę, która ani przez chwilę nie nuży. Czyta się go lekko i przyjemnie, czasem pojawiają się też emocje, humor i wciągające wątki. Jak wspominałem, nie ma tu głębi (pod tym względem Aaron przypomina mi Granta Morrisona, który czasem potrafi zachwycić, częściej jednak serwuje przeciętne historie popowe), ale czytając kolejne przygody wcale nie odczuwam jej braku. To w końcu rozrywkowy komiks akcji i jako taki sprawdza się bardzo dobrze.

Wolverine

Do tego może się też pochwalić udaną szatą graficzną. Najlepiej wypada tu co prawda wspólna przygoda ze Spider-Manem, narysowana przez Kuberta, ale i reszta nie zawodzi. Komu podobały się poprzednie tomy – tak samo zresztą, jak i miłośnikom Wolviego i Jasona Aarona – ten album zdecydowanie się przypadnie do gustu. Warto więc po niego sięgnąć i czekać aż wśród nowości pojawi się kolejny tom, gdzie Logan będzie świętował jubileusz 300 numeru swojej serii.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x